⊰᯽⊱-----❊ Rozdział II ❊-----⊰᯽⊱

232 105 12
                                    

Sobota i niedziela minęły mi dość szybko, Valerian siedział cały weekend w domu.

Pewnie nie chciał się narazić na ponowne spotkanie ze mną.

Dzięki temu, że nie sypiam, mam dużo czasu na wiele innych rzeczy np. uczenie się języków, słuchanie muzyki lub nawet czytanie książek czy powtarzanie materiałów. W końcu za rok matura. Ostatnie trzy godziny uczyłam się historii. Dzisiaj jest poniedziałek, więc Grimhilda na pewno kogoś zapyta. Albo zrobi niezapowiedzianą kartkówkę, mając na uwodzę, że w piątek był bal i nikomu nie chciało się uczyć.

Wzięłam szybki prysznic i ułożyłam włosy, postanowiłam dzisiaj zostawić je rozpuszczone. Ubrałam czarne spodnie i krótki beżowy sweter. Dzisiaj mieliśmy na siódmą dziesięć i niestety pierwszą lekcją była to historia, a Grimhilda nie cierpi spóźnialskich. Była już prawie szósta dwadzieścia, trzeba było się zbierać. Spakowałam książki do plecaka i zeszłam po schodach.

Do szkoły jeździłam rowerem, dojazd zajmował mi pół godziny. Gdybym leciała, zapewne byłabym w kilka minut. Wypiłam jeden sok z pseudokrwią, drugi schowałam i zabrałam kopertę od rodziców. Włożyłam słuchawki. W rytm ulubionej playlisty i pomknęłam czarną błyskawicą do szkoły.

O siódmej przejechałam przez bramę wjazdową i już byłam w szkole. Szybko odstawiłam rower. Miałam jakieś dziesięć minut, aby na spokojnie dojść do szatni, przebrać się i wrzucić niepotrzebne książki do szafki.

Zabawne, moja przyjaźń z Tatianą zaczęła się właśnie od tych szafek.

Po aferze z Valerianem jeszcze bardziej starałam się unikać jakiegokolwiek kontaktu z innymi i trzymałam się na uboczu. Zresztą kto by chciał trzymać z dziwadłem. Zawsze sama jak ten palec.

Na początku nie zwracałam na nią uwagi, jednak dziewczyna codziennie próbowała nawiązywać ze mną kontakt. Najpierw zwykłe „Hej?", później „Jak ci minął dzień?", „Usiądziemy razem?" itd. Z czasem zaczęłam odnosić wrażenie, że jest do mnie podobna, też taki odludek.

Może dlatego, że nie była jak inne dziewczyny z klasy. Nie lubiła plotkować, gadać o chłopakach, makijażach i nie opowiadała, ile to wydała na mega torebkę. – tak wtedy myślałam.

Z biegiem czasu okazała się naprawdę dobrą przyjaciółką, która jak sobie coś postanowi, to uparcie będzie dążyć do celu.

Zamknęłam szafkę i pomknęłam pod klasę, gdzie czekała już Tatiana. Po chwili zdałam sobie sprawę, że czuję na sobie wzrok innych. Chłopaki śmiali się i rzucali porozumiewawcze spojrzenia. W sumie jak zawsze, w końcu uchodziłam za klasowe dziwadło.

Rzeczywiście. Nagle mnie olśniło. Ostatnim z balu zapamiętali tylko, jak po pocałunku z Valeriana uciekłam. Zapewne wszyscy myślą, że później siedziałam gdzieś w kącie i płakałam.

Gdyby tylko wiedzieli, jak było naprawdę, uśmiech zniknął by im z twarzy.

– Hej – powiedziałam do stojącej pod klasą Tatiany.

– Hej? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Dlaczego nie odbierałaś telefonu? – zapytała Tatiana, niemal na mnie krzycząc.

– Jejku przepraszam. W weekend miałam urwanie głowy i totalnie straciłam poczucie czasu. Dziadkowie wpadli z niezapowiedzianą wizytą. Trzeba było coś na szybko ogarnąć, bo rodziców nie było. Musiałam też pomóc Sorinie z projektem na poniedziałek. I tak zleciały mi te dwa dni, nawet nie wiem, kiedy – skłamałam na poczekaniu.

– No dobrze, ale mogłaś chociaż napisać. Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? Przecież przyjechałaś na bal ze mną. Jak wróciłaś do domu? Tylko nie mów mi, że sama na piechotę? – dopytywała dalej zmartwiona Tatiana.

Miłość silniejsza niż nienawiść tom I - w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz