Rozdział XIV cz.II

79 40 11
                                    

Valerian

Odprowadziłem Mirabelę wzrokiem, która jak tylko usłyszała o zapewne intymnych chwilach swojej przyjaciółki z chłopakiem, uciekła, gdzie pieprz rośnie. Było oczywiste, że takie rzeczy dla kruczowłosej były czymś nowym i nieznanym. Wtedy na balu kiedy ją pocałowałem, czułem, jak się cała spięła. Skradłem jej pierwszy pocałunek, bo przecież nigdy jakoś nie obiło mi się o uszy, by Mirabela miała chłopaka. Nie, żeby mnie to wtedy zbytnio interesowało. Dziewczyna była wybuchowa z charakterkiem, który wystarczająco poznałem, dokuczając jej na każdym kroku. Ona również nie była mi w tych docinkach dłużna. Mimo swojego temperamentu potrafiła być również słodka i niewinna. Zdając sobie sprawę, że za długo już patrzę na oddalającą się Mirabelę, wróciłem wzrokiem na naszą parkę, która patrzyła co rusz to na mnie, to na siebie, posyłając, porozumiewawcze spojrzenia.

– Co? – zapytałem zbity z tropu.

– Nic, nic – zaśmiała się blondynka.

– Nawet nie zaczynajcie – powiedziałem, widząc, że Ivan chciał coś dodać.

– No co tam, kocham? – zaśmiała się blondynka.

– Serio?

– Dobra. Już nic nie mówię.

– Wiecie, co będę też się zbierać. We wtorek mam sprawdzian u Żmij do poprawy, muszę coś na niego powtórzyć jeszcze.

– Zapytaj Miry, na pewno ci pomoże – zasugerowała Tatiana.

– Nie, nie będę jej głowy zawracał głupotami.

– Mnie tam pomagała w nauce.

– No jeszcze zobaczę. Cześć.

Opuściłem naszą parkę i udałem się prosto do domu.

Głupia stereometria. Przez jeden głupi sprawdzian, Żmija nie daje mi żyć.

Nie moja wina, że kiedy akurat przerabialiśmy to, miałem większe problemy na głowie. I wszystkie były związane z Mirabelą. Miałem braki od samego początku działu. Nie było mnie na pierwszych zajęciach, bo ja oczywiście mądry wolałem zaszyć się w lesie, pijąc do upadłego przez te zwariowane sny z kruczowłosą w roli głównej. Potem to całe zamieszanie w parku, problemy z Rahelą i tak o to sposobem nie miałem głowy do nauki. W tamtej chwili liczyła się tylko ona.

– Jestem – zawołałem, odkładając kurtkę na wieszak.

– Blacisek – pisnęła siostra, którą od razu chwyciłem w ramiona, robiąc z nią kilka obrotów.

– Co tam mała?

– Nic, nudze sie.

– Nudzisz, mówisz. Chcesz gdzieś wyjść?

– Takkkk! – krzyczała uradowana.

– Dobra to może kręgle co?

– Tak. A Mila tez bendzie?

– A chciałabyś?

– Tak.

– To zaraz zapytamy – stwierdziłem, wyjmując telefon i szybko wybierając numer do dziewczyny. – Cześć księżniczko – przywitałem się, jak tylko usłyszałem głos Mirabel w słuchawce. – Idziemy na kręgle. Eli pyta, czy chciałabyś z nami – dziewczyna długo się zastanawiała, ale w końcu zgodziła się. – Super to jesteśmy umówieni, zaraz wyśle ci adres, gdzie to jest. Cześć – rozłączyłem się.

– Blaciusku?

– Tak?

– Czy Mila mieska w zamku? – zapytała, jak usiadłem na kanapie w salonie.

Miłość silniejsza niż nienawiść tom I - w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz