Rozdział VIII cz.II

142 78 15
                                    

Mirabela

Jak tylko opuściłyśmy nasze męskie towarzystwo, udałyśmy się do kilku sklepów. Tatiana przymierzyła mnóstwo różnych sukienek, ale żadna z nich nie robiła efektu wow. Oczywiście tu bardziej chodziło o kwotę, mimo że chodziłyśmy, do tych najtańszych i tak ceny były kolosalne.

– Kurcze, żadna nie wpadła mi w oko – powiedziała, przyjaciółka jak opuszczaliśmy kolejny sklep. – Ta czarna była przepiękna, ale ta cena. Mowy nie ma.

Coś jeszcze znajdziemy, zobaczysz. A nawet jeśli nie, dla Ivana będziesz najpiękniejsza choćby cię miał jutro zobaczyć w tej samej sukience – próbowałam ją pocieszyć.

– Dzięki.

– Hej, zobacz – stuknęłam Tianę w bok na widok następnego sklepu zaraz obok kawiarni. – To zdaje się jakiś nowy sklep.

– Masz rację, może będą mieli jakieś promocje?

Sklep był niewielki, ale miał dużo ładnych sukienek. Zerknęłam na kilka, cenowo wychodziły bardzo tanio w porównaniu do wcześniejszych, w których byliśmy. Tutaj na pewno przyjaciółka coś sobie znajdzie i się nie wykosztuje.

– Hej, zobacz! – zapiszczała blondynka, idąc w moją stronę z czarną sukienką. – Jest, prawie że taka sama jak tamta.

– Faktycznie i o połowę tańsza. Na co czekasz? Przymierzaj.

Tatiana nie czekała długo, szybko pobiegła do najbliższej przymierzalni zakładać to cudeńko.

– I jak? – zapytała, pokazując mi się w czarnej obcisłej sukience z asymetrycznymi długimi rękawami, całą w cekinach.

– Wyglądasz super – stwierdziłam.

– Biorę ją.

– Dobra, czekam na ciebie przy kasie – powiedziałam, dając przyjaciółce czas na przebranie.

– Dzień dobry – zaczęła do ekspedientki stojącej do nas tyłem. – Ciocia? Co tutaj robisz? Pracujesz tutaj? – odparła, ciskając w kobietę multum pytań, jak tylko się do nas odwróciła.

– Cześć Tatiana. A no nie do końca. To mój sklep.

– Twój? Ale jak, kiedy?

– Wzięłam mały kredyt plus swoje jakieś tam oszczędności. To miała być niespodzianka, ale odkryłaś wcześnie.

– Mama i tata wiedzą?

– Nie i niech tak na razie zostanie. Chciałam, powiedzieć jak tylko tutaj sobie wszystko ogarnę. Dlatego niech to będzie nasza mała tajemnica. Dobrze?

– Jasne.

– Dobra, kochanie co dla ciebie?

– Biorę ją – powiedziała, podając sukienkę kobiecie do złudzenia podobną do jej mamy.

– Coś jeszcze?

– Nie to wszystko.

– Dobra, to jest twoja.

– Proszę – rzekła, podając swojej cioci odliczoną kwotę.

– Nie trzeba. To prezent dla ciebie, ode mnie na twoje 18 urodziny.

– Nie mogę.

– Jasne, że możesz. Bo prezentów, a szczególnie tych urodzinowych nie zwraca się tylko, przyjmuje i mówi się, dziękuję – odparła kobieta.

Już wiem, skąd jej się to wzięło – zaśmiałam się, przypominając sobie próby oddania pożyczonej sukienki z balu.

– Jejku, dziękuję ciociu. – powiedziała, przytulając blondynkę.

Miłość silniejsza niż nienawiść tom I - w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz