Valerian
Jak tylko poszła Mirabela, zabrałem się do rozwiązywania ostatnich dwóch zadań, które mi przygotowała. Już nie chodziło o zaliczenie majzy, bardziej mi zależało na naszym wspólnym locie. Z przyzwyczajenia wykręciłem do czarnowłosej.
– Hej dotarłaś bezpiecznie do domu? – zapytałem, jak tylko ją usłyszałem.
– Tak.
– Super.
– Jak ci idzie nauka?
– Spoko, zostały mi jeszcze dwa zadania.
– Tylko nie siedź do późna.
– Dobrze mamo – zaśmiałem się.
– Bardzo śmieszne, ja poważnie mówię. Będziesz niewyspany i położysz ten sprawdzian.
– Jejku, aż tak zależy ci, aby się ze mną spotkać?
– Co? Nie – rzekła zmieszana.
– Dobra, widzimy się jutro. Dobranoc.
– Dobranoc.
Za radą dziewczyny, jak tylko przerobiłem zadania, wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.
– Dobra jeśli jakimś cudem mi się uda, zrobisz coś?
– Co?
– Przelecisz się ze mną?
– Proszę?
– No sama mówiłaś, że twoje skrzydła dadzą radę unieść dwie osoby. Chciałbym się przelecieć z tobą i zobaczyć miasto z lotu ptaka.
– Aaa.
– O czym ta piękna główka sobie pomyślała? – zapytałem, chwytając Mirabelę za brodę, by na mnie spojrzała.
– Ja...
– Nie zrobię niczego, czego byś sama nie chciała. Przecież cię kocham.
– Kochasz mnie? – zapytała, przybliżając się bliżej.
– Tak. Kocham cię – nasze twarze dzieliły centymetry, mogłem czuć oddech dziewczyny na policzkach.
– Mogę wiedzieć jak bardzo?
– Sam nie wiem, ale strasznie mocno – powiedziałem, wplatając dłoń w jej piękne włosy.
– Valerian... – przerwałem jej, łącząc nasze usta w pełnym pasji pocałunku, który dziewczyna chętnie oddawała.
Nasz pocałunek pewnie trwałby dłużej, gdyby nie irytujący dźwięk. Był to budzik, który obudził mnie z tego pięknego snu.
– No musiałeś? – zapytałem zirytowany, wyłączając budzik.
Przyzwyczaiłem się do tych chorych snów, ale ten był...
– Oj Valerian, chłopie co się z tobą dzieje? – poczochrałem rozwalone po śnie włosy i wstałem, ruszając w stronę łazienki.
Jak tylko zamykałem oczy, dalej nawiedzały mnie wspomnienia minionego snu, a w głowie wciąż huczały te dwa słowa, „kocham cię".
– Kocham? Mirabela to tylko przyjaciółka. Ja jej nie... Nie no muszę z kimś pogadać, bo oszaleje.
Jak tylko odbyłem poranną toaletę, sięgnąłem po telefon i wystukałem numer do Ivana.
– Cześć stary. Co tak z samego rana? – zapytał kumpel, jak tylko odebrał.
– Cześć. Ivan mam chyba problem.
– Problem? Jaki problem?
– Możemy się spotkać po szkole?
CZYTASZ
Miłość silniejsza niż nienawiść tom I - w trakcie korekty
FantasyMówi się, że między nienawiścią a miłością jest tylko cienka granica. Czy to możliwe, że w tym przysłowiu tkwi ziarno prawdy? On - gwiazda koszykówki, najprzystojniejszy i najpopularniejszy chłopak w szkole. Ona - niepozorna kujonka, której nikt nie...