-Ashley...- zaczął poważnie jednak widziałam, że jest jakiś smutny...
To nie było w jego stylu więc coś musiało być na rzeczy. Wydawał się poważny jak nigdy to czemu jest smutny?
Moje zamyślenia przerwał Tony, który mnie przytulił. W jego towarzystwie rozczuliłam się i bez próby powstrzymywania go, popłakałam się.
-Kochanie powiedz mi prawdę. Coś się stało?- zapytał z troską w głosie.
-Nic... Po prostu ja zawsze tak reaguje na krzyk.
-Ale czemu na ciebie krzyczał?- zapytał lekko zdenerwowany.
Opowiedziałam mu wszystko co się stało pod jego nieobecność. Widziałam w jego oczach zdenerwowanie oraz smutek połączony z troską.
-Przepraszam...-powiedział
-Ale za co?-byłam lekko zmieszana- że jesteś najlepszym chłopakiem na świecie?
-Nie...-uśmiechnął się lekko- Za to, że zostawiłem cie z tym kretynem. Gdybym kazał mu iść wszystko byłoby dobrze.
-Nic się nie stało. Skąd mogłeś wiedzieć?- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
W tym momencie do sali zapukał po czym wszedł brat chłopaka.
- Ej mogę już?- zapytał zakłopotany.
Wymieniliśmy z Tonym spojrzenia i wyszło na to, że może. Dylan usiadł tam gdzie był wcześniej czyli przy stoliku pod oknem. Zabrał się za swoją porcje I nie wtrącał się w naszą rozmowę.
~~Skip time: next day~~
Wczoraj wieczorem Dylan pojechal do domu na noc. Szczerze cieszę się z tego bo bałabym się z nim zostać mimo, że Tony był w pobliżu.Dzisiaj dostałam wypis więc chciałam się spakować. Niestety jak bardzo bym tego nie chciała Tony uparł się, że mi w tym pomoże więc mu to zostawiłam.
Napisałam na grupce, że się zbieramy więc mogą po nas przyjechać. Will odpisał, że okej i przyjedzie z Hailie.
Ucieszyłam się na tą informację, ponieważ nie widziałam jej od dnia przyjechania do szpitala.
Poinformowałam Tonego, o której przyjedzie Will i stwierdziliśmy, że pójdziemy w tym czasie do bufetu na dole coś zjeść.
Gdy zeszliśmy na dół właśnie do szpitala weszli Will I Hailie. Ustaliliśmy razem, że wspólnie zjemy coś w bufecie.
Usiadłam przy stoliku z Hailie a chłopcy poszli wybrać nam jedzienie. Byłam z tego zadowolona, ponieważ mogłam porozmawiać z moją przyjaciółką o tym co mnie ominęło.
-Co tam Hailie u ci...- przerwała mi.
-Dobra teraz jest okazja porozmawiać w cztery oczy- zaczęła ostro- kiedy zamierzałaś mnie poinformować o tym, że jesteś z Tonym?! Na śniadaniu we wtorek już wszyscy wiedzieli oprócz mnie.
-Sorki ale wtedy byłaś u Mony i myślałam, że już Ci powiedzie...-znowu mi przerwała.
-Dobra daruj se. Domyśliłam się, że nasza przyjaźń była tylko po to byś zbliżyła się do Tonego. Nie musisz udawać to koniec z naszą przyjaźnią. Żałuję, że cie poznałam!
-Ale to nie tak Hailie!- krzykłam do niej i zbierało mi się na płacz.
-A niby jak?! Widzę, że...-urwała bo chłopaki zbliżali się do naszego stolika.
-O czym tak gadacie?- zapytał Tony.
-A nic takie tam...- powiedziała milutko Hailie i spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić.
Tony usiadł koło mnie A Will na przeciwko niego. Chwyciłam chłopaka za rękę i ścisnęłam troszkę mocniej niż zwykle. Zawsze tak robiłam gdy czułam się nie komfortowo lub coś w tym stylu. Chłopak popatrzył na mnie z troską w oczach oraz widocznym zmieszaniem.
Skubany rozgryzł mnie i moje dziwne zachowania...
Uśmiechnęłam się smutno do niego i wróciłam do jedzenia. Po chwili puściłam jego rękę a on również zajął się posiłkiem.
Resztę czasu spędziliśmy w miłej atmosferze a przynajmniej tak można by było pomyśleć nie wiedząc, że większość z tego to sztuczne uśmiechy i udawane szczęście.
Tak między innymi mógł by pomyśleć Will nic nie wiedzący. Tony również nie za bardzo wiedział o co chodzi jednak wiedział, że coś jest na rzeczy. Ja unikałam kontaktu wzrokowego z kim kolwiek i starałam się jak najmniej wypowiadać. Za to Hailie chyba opanowała do perfekcji swój sztuczny uśmiech. Chwilę wcześniej była najbardziej zła jak się da a teraz była zwykłą, przyjacielską Hailie jaką zna każdy.
W drodze powrotnej do domu siedzieliśmy w ciszy. Will kierował, Hailie miała słuchawki a ja wołałam się nie odzywać.
Oparłam się o ramię Tonego I znowu ścisnęłam jego rękę. Nie ukrywam nie było to przyjemne ukrywać rozpad przyjaźni i udawać, że wszystko jest super.
Mój chłopak wyciągnął telefon i wszedł w chat ze mną. Po chwili przyszła mi wiadomość. Był to oczywiście mój chłopak. Zapytał mnie co się stało. Chciałam mu się wyżalić na żywo a nie przez wiadomości więc napisałam mu, że powiem mu w domu.
Odłożyłam telefon i wtuliłam się w bok Tonego. On objął mnie ramieniem i tak minęła nam cała podróż.
☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Słowa:762
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.
:)