X

368 9 15
                                    

-Ashley...- zaczął poważnie jednak widziałam, że jest jakiś smutny...

To nie było w jego stylu więc coś musiało być na rzeczy. Wydawał się poważny jak nigdy to czemu jest smutny?

Moje zamyślenia przerwał Tony, który mnie przytulił. W jego towarzystwie rozczuliłam się i bez próby powstrzymywania go, popłakałam się.

-Kochanie powiedz mi prawdę. Coś się stało?- zapytał z troską w głosie.

-Nic... Po prostu ja zawsze tak reaguje na krzyk.

-Ale czemu na ciebie krzyczał?- zapytał lekko zdenerwowany.

Opowiedziałam mu wszystko co się stało pod jego nieobecność. Widziałam w jego oczach zdenerwowanie oraz smutek połączony z troską.

-Przepraszam...-powiedział

-Ale za co?-byłam lekko zmieszana- że jesteś najlepszym chłopakiem na świecie?

-Nie...-uśmiechnął się lekko- Za to, że zostawiłem cie z tym kretynem. Gdybym  kazał mu iść wszystko byłoby dobrze.

-Nic się nie stało. Skąd mogłeś wiedzieć?- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

W tym momencie do sali zapukał po czym wszedł brat chłopaka.

- Ej mogę już?- zapytał zakłopotany.

Wymieniliśmy z Tonym spojrzenia i wyszło na to, że może. Dylan usiadł tam gdzie był wcześniej czyli przy stoliku pod oknem. Zabrał się za swoją porcje I nie wtrącał się w naszą rozmowę.

~~Skip time: next day~~
Wczoraj wieczorem Dylan pojechal do domu na noc. Szczerze cieszę się z tego bo bałabym się z nim zostać mimo, że Tony był w pobliżu.

Dzisiaj dostałam wypis więc chciałam się spakować. Niestety jak bardzo bym tego nie chciała Tony uparł się, że mi w tym pomoże więc mu to zostawiłam.

Napisałam na grupce, że się zbieramy więc mogą po nas przyjechać. Will odpisał, że okej i przyjedzie z Hailie.

Ucieszyłam się na tą informację, ponieważ nie widziałam jej od dnia przyjechania do szpitala.

Poinformowałam Tonego, o której przyjedzie Will i stwierdziliśmy, że pójdziemy w tym czasie do bufetu na dole coś zjeść.

Gdy zeszliśmy na dół właśnie do szpitala weszli Will I Hailie. Ustaliliśmy razem, że wspólnie zjemy coś w bufecie.

Usiadłam przy stoliku z Hailie a chłopcy poszli wybrać nam jedzienie. Byłam z tego zadowolona, ponieważ mogłam porozmawiać z moją przyjaciółką o tym co mnie ominęło.

-Co tam Hailie u ci...- przerwała mi.

-Dobra teraz jest okazja porozmawiać w cztery oczy- zaczęła ostro- kiedy zamierzałaś mnie poinformować o tym, że jesteś z Tonym?! Na śniadaniu we wtorek już wszyscy wiedzieli oprócz mnie.

-Sorki ale wtedy byłaś u Mony i myślałam, że już Ci powiedzie...-znowu mi przerwała.

-Dobra daruj se. Domyśliłam się, że nasza przyjaźń była tylko po to byś zbliżyła się do Tonego. Nie musisz udawać to koniec z naszą przyjaźnią. Żałuję, że cie poznałam!

-Ale to nie tak Hailie!- krzykłam do niej i zbierało mi się na płacz.

-A niby jak?! Widzę, że...-urwała bo chłopaki zbliżali się do naszego stolika.

-O czym tak gadacie?- zapytał Tony.

-A nic takie tam...- powiedziała milutko Hailie i spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić.

Tony usiadł koło mnie A Will na przeciwko niego. Chwyciłam chłopaka za rękę i ścisnęłam troszkę mocniej niż zwykle. Zawsze tak robiłam gdy czułam się nie komfortowo lub coś w tym stylu. Chłopak popatrzył na mnie z troską w oczach oraz widocznym zmieszaniem.

Skubany rozgryzł mnie i moje dziwne zachowania...

Uśmiechnęłam się smutno do niego i wróciłam do jedzenia. Po chwili puściłam jego rękę a on również zajął się posiłkiem.

Resztę czasu spędziliśmy w miłej atmosferze a przynajmniej tak można by było pomyśleć nie wiedząc, że większość z tego to sztuczne uśmiechy i udawane szczęście.

Tak między innymi mógł by pomyśleć Will nic nie wiedzący. Tony również nie za bardzo wiedział o co chodzi jednak wiedział, że coś jest na rzeczy. Ja unikałam kontaktu wzrokowego z kim kolwiek i starałam się jak najmniej wypowiadać. Za to Hailie chyba opanowała do perfekcji swój sztuczny uśmiech. Chwilę wcześniej była najbardziej zła jak się da a teraz była zwykłą, przyjacielską Hailie jaką zna każdy.

W drodze powrotnej do domu siedzieliśmy w ciszy. Will kierował, Hailie miała słuchawki a ja wołałam się nie odzywać.

Oparłam się o ramię Tonego I znowu ścisnęłam jego rękę. Nie ukrywam nie było to przyjemne ukrywać rozpad przyjaźni i udawać, że wszystko jest super.

Mój chłopak wyciągnął telefon i wszedł w chat ze mną. Po chwili przyszła mi wiadomość. Był to oczywiście mój chłopak. Zapytał mnie co się stało. Chciałam mu się wyżalić na żywo a nie przez wiadomości więc napisałam mu, że powiem mu w domu.

Odłożyłam telefon i wtuliłam się w bok Tonego. On objął mnie ramieniem i tak minęła nam cała podróż.

☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Słowa:762
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.
:)

♡Nie pozwolę cię skrzywdzić || TONY MONET ♡ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz