Pociągnęłam Hailie w jego stronę. Wymienili tam kilka zdań. Na początku było spokojnie jednak później... jakby to powiedzieć... podnieśli na siebie głos.
Po jakimś czasie przyszła do nas dyrektorka, której nikt się nie spodziewał. Nie wołaliśmy jej jednak bardzo by nam teraz sprawę ułatwiła.
-Hailie Monet zapraszam do gabinetu. Musimy sobie wszystko wyjaśnić- nie witając się wskazała palcem na dziewczynę- widziałam monitoring.- Po chwili obróciłam się w stronę Tonego- Tony, bardzo proszę zawołaj do mnie Dylana.- Tony pokiwał głową na tak a ona udała się z Hailie do gabinetu.
-Dobra chodź idziemy po tą sierotę- powiedział Tony i objął mnie ramieniem.
-No dobraa...- powiedziałam od nie chcenia.
~~Skip time: dom~~
Przyglądałam się rozwalona na kanapie jak grają bliźniaki gdy do salonu wszedł Will.
-Tony, Ashley. Vincent was woła- powiedział powiedział i wyszedł z salonu kierując się do kuchni.
Nie zdążyliśmy nic odpowiedzieć tylko wyszliśmy z salonu kierując się do biblioteki. Domyślaliśmy się w jakiej sprawie to będzie. Gdy weszliśmy do biblioteki na fotelach siedzieli już Dylan i Hailie.
-Dziękuję, że przyszliście. Proszę usiądźcie- powiedział oficjalnie Vincent i pokazał ręką na wolną kanapę.
Zajęliśmy wyznaczone miejsca i czekaliśmy aż zacznie mówić. Poprosił nas abyśmy opowiedzieli swoją wersję zdarzeń. Ja opowiedziałam na spokojnie jednak Tony jak to Tony musiał wydrzeć się na rodzeństwo.
Gdy Vincent skończył przesłuchanie postanowił wydać wyrok. Hailie nie chodzi do szkoły przez miesiąc i ma domowe nauczanie , zero wychodzenia z domu oraz ograniczone korzystanie z telefonu. Dylan za to może chodzić do szkoły jednak dostał zakaz wychodzenia z domu oraz grania na konsoli.
Po skończonej rozmowie wszyscy mieli wyjść jednak usłyszałam za sobą ten lodowaty głos.
-Ashley zastań jeszcze na chwilę.- powiedział najstarszy Monet.
-Dobrze- odpowiedziałam i zajęłam fotel na przeciwko niego.- O co chodzi?
-Chciałem zapytać o to wcześniej jednak domyślałem się, że w tamtym momencie byłoby to dla ciebie trudne.-przerwał na chwilę- Co się stało z twoim ojcem? Nie słyszałem nic o nim.
-Gdy miałam siedem lat trafił do więzienia na dożywocie-przerwałam zastanawiając sie co o jim moge jeszcze powiedzieć- podobno na jakiś wyspach więc nie ma z nim kontaktu.
W kwestii mojego ojca nie byłam wrażliwa. Nie pamiętam go nawet za dobrze. Oczywiście, mam z nim jakieś wspomnienia jednak byłam wtedy mała.
Co innego gdyby wypytywał o moją mamę i brata. Tego to bym nie wytrzymała. Rozpłakałabym się po pierwszym zdaniu i nic by z tego jie wyszło.
-Mhm.. A wiesz za co siedzi?- dopytywał.
-Emm nie za bardzo bo mama tłumaczyła mi wtedy, że jestem za mała i nie zrozumiem-olśniło mnie po chwili- pamiętam jak mówiła, że to przez problemy z pracą czy coś.
-Dziękuję. Teraz już wszystko mi się wykaśniło-zrobiłam pytającą minę na co on szybko odpowiedział- Twój ojciec... Pracował z nami. Wiesz mniej więcej o co chodzi czy nic?
-Nie za bardzo.- przyznałam.
-Ashley, ufam ci więc się z tobą tym podzielę. Nasza rodzina od dawna prowadziła różne biznesy. Większość była jakby to powiedzieć... Nie legalna.-tu mnie zszokował- Mój ojciec większość z nich przerobił na legalne jednak aby nie iść do więzienia musiał z fałszować swoją śmierć. Tak naprawdę żyje jednak na równie oddalonych wyspach co twój ojciec. Co prawda a wolności z porównaniem do twojego.
(Nie pamiętam jak to było więc jak źle to mnie nie jedzcie!!!)-Ou...- podsumowałam
-Widzisz twój ojciec pomagał mojemu gdy wszystko załatwiał. Niestety gdy załatwiali jedną sprawę twojego ojca przyłapali i wysłali na dożywocie. Cudem nie wysłali tam twojej matki...-dokończył opowiadać.
-A co zrobiła moja mama?- byłam ciekawa
-Nic jednak wiedziała o tym co robią.-zrobił przerwę na myślenie- Dlatego to takie ważne abyś nikomu nie powiedziała, że nasz ojciec żyje, rozumiesz? Za to możemy pójść wszyscy.
-Oczywiście. Rozumiem!- na znak, że wszystko biorę na prawdę pokiwałam dodatkowo głową.
-Dobrze. Teraz możesz już iść.- podsumował naszą rozmowę
-Dobrze, do zobaczenia.
-Do widzenia Ashley.-odpowiedział.
Po naszej rozmowie udałam się do łazienki w celu wzięcia prysznica. Ogarnęłam się i przebrałam w piżamkę, w której będę mogła jeszcze zejść na kolację.
Przebrałam się i zeszłam na dół na kolację. Jak się okazało Shane zamówił pizzę więc zjedliśmy ją w salonie oglądając Krainę Lodu.Oglądaliśmy tak do godziny pierwszej. Przynajmniej ja bo około tej godziny zasnęłam na ramieniu mojego chłopaka.
☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Słowa:721
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.
:)