Gdy dojechaliśmy do domu marzyłam tylko o tym aby udać się pod prysznic, włączyć serial i ułożyć się w moim cieplutkim łóżeczku.
Aby zrealizować swój cel poszłam do swojego pokoju, wzięłam swoją śliczną piżamkę w misie(jest zdj niżej) i weszłam do łazienki. Po prysznicu zrobiłam moją pielęgnacyjną rutynę i wyszłam z pokoju.
Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Przede mną czyli na moim łóżku siedziała siostra Monetów. Całkowicie zapomniałam, że do mnie pisała. Szybko zabrałam mój telefon z komody tak dla bezpieczeństwa.-Cześć...-zaczęła- Chciałam Ci się wytłumaczyć...
-Co?!- myślałam, że bardziej zszokowana być nie mogę.
-No...-lekko się speszyła- Bo to nie do końca tak jak mówiłam a ty myślisz.
-To niby jak?!- pisnęłam idąc znowu w stronę komody.
-No bo... To przez Monę!-wreszcie udało jej się wydusić- ona zrobiła się strasznie toksyczna. Od zawsze była zakochana w Tonym a za tobą nie przepadała.
-I?- powiedziałam poirytowana wyciągając pilota od telewizora z szafki.
-I kazała mi zerwać z tobą przyjaźń...- tutaj zrobiło jej się smutno- zrozum ja tego nie chciałam! Bardzo cie lubiłam! I nadal myślę, że cie lubie!
-To po co niby to zrobiłaś?!- podniosłam na nią głos co było jak się później okazało błędem.
Po policzkach Hailie poleciały łzy przez co wiedziałam, że będzie się z nią trudniej dogadać. Przez mój krzyk do pokoju wparował Tony.
-Sio!- krzyknęłam do niego a na dodatek dodałam groźne spojrzenie co sprawiało wrażenie, że mówię poważnie.
Chłopak posłusznie wychodząc z pokoju spojrzał tylko z kim rozmawiam na co wytrzeszczył oczy i powoedzial, że jak coś mam krzyczeć. Gdy wyszedł znowu wróciłyśmy do rozmowy.
-Słucham.-powiedziałam.
-No... Bo... Nie wiem! Myślałam, że ona ma rację bo znam ją dłużej i nigdy nie chciała dla mnie źle! Ale to był błąd...- zaczęła znowu płakać- A gdy już na ciebie nakrzyczałam kazała mi zniszczyć wasz związek w czym mi bardzo pomógł zakochany w tobie po uszy Dylan...
-Nie wierzę.- pokręciłam do siebie głową.
-Ashley... Wybaczysz mi? Błagam...- widać było, że mówi na poważnie- chociaż się do mnie odzywaj a nie unikaj jak wroga... Proszę...
No chyba ją coś boli!
-Nie! Lepiej leć sobie do tej twojej Mony!-krzyknęłam już bez pochamowania.
-Ale ja z nią nie mam nawet kontaktu...- zaczęła jeszcze bardziej płakać- Popełniłam straszny błąd... Proszę! Wybacz!
-No sory... Życie, kochana! Życie!- podsumowałam- Człowiek uczy się na błędach.. -podałam dziewczynie malutką paczkę chusteczek, która leżała akurat na wcześniej wymienionej komodzie- masz na drogę a teraz Proszę o opuszczenie mojego pokoju. Dobranoc.
Dziewczyna opuściła mój pokój a ja rozłożyłam się na moim łóżku. Po chwili do mojego pokoju wbiegł Tony.
-Nie wiem co się tu stało jednak musisz mi wszystko wytłumaczyć!- powiedział podniesionym tonem Tony. Po chwili usłyszałam dźwięki karetki.
☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Słowa:463
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.Sorka, że takie krótkie jednak macie na dobranoc <3
Ps. Dziękuję za pomoc ObsesyjnaMoneciara jednak mam napływ weny
:)