XIII

336 9 25
                                    

Gdy zeszliśmy na śniadanie wszyscy siedzieli przy stole w normalnych ubraniach. Oczywiście nie wliczając w to Vincenta, który pewnie od urodzenia chodzi w garniturze.

Vince pracował na laptopie popijając kawę na końcu stołu, obok niego siedział Will, koło Will'a Hailie a z jej drugiej strony Dylan. Oni obok siebie? Po tej akcji? To nie wróży nic dobrego... Był jeszcze Shane, który robił sobie kakao w kuchni.

Chciałam usiąść jak najdalej od Dylana i jego siostry z wiadomo jakich przyczyn. Oczywiście Tony siedział przy mnie więc usiedliśmy tak, że mój chłopak był koła Vincenta, ja koła niego a z drugiej strony mnie Shane z kakałkiem.

Cały poranek minął nam w miłej atmosferze jednak widziałam, że Dylan i Hailie szemrają coś do siebie. Nie pocieszało mnie to za bardzo więc odruchowo ścisnęłam rękę chłopaka. Wyczułam, że ten był jakiś spięty więc prawdopodobnie wiedział o co chodzi.

Po skończonym posiłku udaliśmy się do garażu. Była nie za ładna pogoda przez co Tony zdecydował się na auto. Było mi to na rękę bo moglibyśmy porozmawiać.

Ledwo weszłam do samochodu a Tony zaczął naszą rozmowę. Odpalił silnik i mówił jednocześnie prowadząc.

-Kur...de co oni knują?!-powiedział po czym szybko spojrzał na mnie i wrócił do patrzenia na jezdnie.- O to ci chodziło na śniadaniu co nie?

-Tak...- odpowiedziałam i zacisnęłam rękę w pięść.

-Dobra... ogarniemy to! Nie wiem jak... ale ogarniemy!- powiedział jednocześnie zawiedziony a z drugiej strony jakby wysłuchał z tysiąc podcastów motywacyjnych.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę na luźne tematy aż dojechaliśmy do szkoły. Wyciągnęłam plecak z bagażnika i pożegnałam się z Tonym przytulasem, ponieważ ja kierowałam się do szkoły a on postanowił zostać i zapalić z kolegami.

Gdy zobaczyłam moją przyjaciółkę idącą w stronę szkoły podbiegłam do niej od tyłu i zakryłam jej oczy. Gdy zrobiła się skołowana zabrałam ręce i podeszłam do niej.

Plotkowałyśmy tak chwilę aż zadzwonił dzwonek na lekcje. W tym momencie pod sale przyszedł Tony. Podał mi rękę abym wstała(siedziały na podłodze jak w polskiej szkole xd) i weszliśmy do klasy.

Na lekcjach nie działo się nic ciekawego poza tym, że Shane kłucił się z nauczycielką dlaczego nie może iść do toalety i zajęło im to z dziesięć minut aż go puściła.

Podczas przerwy na lunch usiadłam jak zawsze odkąd jestem dziewczyną Tonego przy stoliku Monetów. Hailie nie dołączyła do nas co było mi na rękę. Co prawda Dylan siedział z nami ale teraz większe zagrożenie czułam od jego siostry.

A propo Hailie, ona nie usiadła z nami. Oczywiście nie zawsze siadała z braćmi, ponieważ zawsze siadała ze mną lub z tą jej psiapsiółką Moną. Dzisiaj jednak jej nie było a ona siedziała sama? Ale szczerze było mi jej żal? Ani troszeczkę xd.

Gdy zobaczył to jej wierny wspólnik zwany Dylanusem pospolitusem podszedł do niej a potem jedli razem omawiając swoje plany.

Odruchowo ścisnęłam za rękę mojego chłopaka na co on nawet nie spoglądając na mnie obrócił się za siebie(czyli na stolik Hailie). Gdy zobaczył co się tam dzieje ścisnął mnie tak samo za rękę i wrócił do rozmów przy stoliku.

Po pewnym czasie stwierdziłam, że wyjdę wcześniej że stołówki i pójdę do toalety. Poinformowałam o tym Tonego i udałam się w kierunku toalety.

Gdy szłam tak najrzadziej odwiedzanym korytarzem, spokojnym krokiem dostałam wiadomość od mojego chłopaka. Postanowiłam ją szybko sprawdzić. Stanęłam pod ścianą i szybko przeczytałam w myślach.

Tonuś
- Zaraz jak wyszłaś poszła za tobą Hailie. Idę za nią ale uważaj!

Wysłałam mu tylko kciuk w górę(ten na mess) i poszłam przed siebie. Nie odwracałam się za siebie tylko kierowałam się do zamierzonego celu przeglądając coś w telefonie.

Gdy już miałam otworzyć drzwi poczułam jak jedną ręką próbuje mi zakryć oczy a drugą przyłożyć mi coś do twarzy.

Szybko złapałam ją za tą drugą dłoń. Jak się okazało miała w niej szmatkę z prawdopodobnie środkiem usypiającym.
Obróciłam się do niej nadal trzymając ją za rękę więc wykręciłam jej rękę w nie wygodną pozycje. Wytrąciłam jej chustkę z tajemniczym środkiem i spojrzałam jej głęboko w oczy. Była zła jednak nasz różnica wzrostu sprawiła, że zmieniła się w szczeniaka. Może to też moja mina pt. ,,A daj mi żyć Halina!"
coś zdziałała?

Już miałam jej coś powiedzieć Gdy zza jej pleców wyłonił się mój chłopak. Ona ledwo odwróciła wzrok aby zobaczyć na kogo patrzę. Wróciła do wcześniejszej pozycji i rzuciła do siebie pod nosem ciche ,,o fuck".

-Hailiś, Hailiś, Hailiś...-zaczął chłopak- Nie sądzisz, że atak na innego człowieka a tym bardziej z rodziny nie jest ok?

☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Słowa:764
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.
:)

♡Nie pozwolę cię skrzywdzić || TONY MONET ♡ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz