XVI

317 8 13
                                    

Gdy weszłam do garażu czekał tam na mnie chłopak. Stał przy samochodzie i czekał aby otworzyć mi drzwi. Chętnie z tego skorzystałam.

Rozmawialiśmy na luźne tematy, śmialiśmy się i co najważniejsze- spędziliśmy czas we dwoje. Postanowiłam nie raz zapytać gdzie jedziemy jednak ten mi nie odpowiadał lub zmieniał temat.

W trakcie drogi powiedział, że zostały dwie minuty do końca drogi i poprosił abym zamknęła oczy. Posłusznie zrobiłam co kazał i chwilę później poinformował mnie, że już dojechaliśmy. Nie otwierałam oczu, ponieważ dalej o to prosił.

Nie mogłam się doczekać o co chodzi i gdzie jesteśmy. Usłyszałam jak chłopak otwiera bagażnik i coś z niego wyjmuje. Po chwili poczułam jak zakłada mi opaskę na oczy za co byłam mu wdzięczna bo nie musiałam pilnować aby ich nie otworzyć.

Tony pomógł mi wysiąść z samochodu a później prowadził mnie za rękę do miejsca do celowego.

-Poczekaj chwilkę-powiedział po czym puścił moją rękę a ja czułam się jak nie potrzebny słup na środku drogi.

Usłyszałam jak chłopak coś otwiera a następnie wyjmuje z tego rzeczy. Poczułam jak łapie mnie ponownie za rękę i delikatnie nakierowuje gdzie mam iść.

-Krok do przodu Ash- powiedział a ja zrobiłam delikatny krok- no może jeszcze jeden... -ponownie zrobiłam krok- Okej! Teraz możesz usiąść- powiedział.

Usiadłam po turecku a Tony pozwolił mi zdjąć opaskę. Siedzieliśmy na biało czerwonym kocu a przed nami był koszyk piknikowy wypchany po brzegi pysznościami. Dokoła nas był piękny krajobraz a przed nami widniało piękne jeziorko. Za nim ciągnął się piękny las mający własny urok. My sami siedzieliśmy na dużej łące pełnej polnych kwiatów.

-Jezu jak tu pięknie!- pisnęłam na co przytuliłam chłopaka.

-Widziałem, że Ci się spodoba.- zrobił cwany uśmieszek i  przyciągnął mnie do siebie.- Masz na coś ochotę?- powiedział po czym sam zerwał się do koszyka.

Wyjął z niego chipsy, owoce oraz słoiczek czekolady. Od razu zerwałam się aby zamoczyć soczyste truskawkę w wypchanym po brzegi słoiczku z kremem czekoladowym.

Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy gdy po drugiej stronie jeziorka zauważyłam jakąś nastolatkę. Chyba robiła nam zdjęcia z ukrycia. Szturchnęłam Tonego w ramię i dyskretnie pokazałam w jej stronę.

-Cholera- podsumował.

Pewnie nie wiecie o co chodzi więc już tłumaczę. Jestem dość sławna na instagramie bo mam 800tyś. Obserwatorów. Wcześniej miałam do czynienia z tą dziewczyną. Śledziła mnie i to nie raz.

Pewnego razu na mnie napadła bo odmówiłam wspólnego selfie. Przeważnie robię zdjęcia z fanami jednak wtedy byłam przeziębiona a w dodatku spędzałam czas z rodziną.

W tym momencie przebiegała przez drewniany mostek aby podbiec do mnie.  Automatycznie ścisnęłam rękę chłopaka jednak ten był wyluzowany. Byłam bardzo ciekawa dlaczego jednak gdy do nas podbiegła dowiedziałam się dlaczego.

-AAAAAAAAAA!!!!!!! ASHLEYYY!!! IDOLKAAA!!!!- krzyczała nieznośnie- Mogę zdjęcie?! Autograf?! A mog..- przerwał jej mój chłopak.

-Odsuń się od nas, policja już tu jedzie.- powiedział jakby takie akcje były codziennością.

- AAAAAA!!!! TO JEJ CHŁOPAAAAAK!!!- Zaczęła nagrywać.

Tony wyrwał jej telefon, usunął nagranie i wcześniej zrobione zdjęcia a później wyjął broń. Strasznie mnie to zszokował jednak przypomniałam sobie, że przecież to jest Monet czyli nic mu za to nie zrobią.

-Spokój!- krzyknął na nią.

Bardzo zszokował ją widok broni czego się nie dziwię. Posłusznie zamilkła i uniosła ręce w geście obronnym. Usiadła ostrożnie na trawie tak aby czasem nie dotknąć naszego koca.

Po chwili usłyszeliśmy sygnał samochodów policyjnych więc się uspokoiliśmy. Chwilę porozmawialiśmy o wcześniejszej sytuacji. Po chwili rozmowy, z każdym z nas stwierdzili, że zabiorą ją do aresztu.

Gdy odjechali była już godzina trzynasta. Stwierdziliśmy, że nie jedziemy na obiad tylko zostaniemy tu jeszcze chwilę a potem pojedziemy na jakieś jedzenie.

Podeszłam do jeziorka zobaczyć jego krystaliczną wodę gdy nagle poczułam, że coś mnie unosi- a raczej ktoś. Wpadłam prosto do wody a mój chłopak stał na brzegu i śmiał się bez ukrywania tego. Stwierdziłam, że nie ujdzie mu to na sucho i ochlapałam go chłodną wodą.

Gdy tylko udało mi się wyjść usiadłam koło mojego chłopaka, który przeglądał social media. Przytuliłam się do niego jednak ten nie przejmował się tym, że jest cały mokry. Zareagował wręcz pozytywnie. Przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie I pocałował i głowę dalej przeglądając telefon.

-Dobra zbieramy się już, co?- powiedział do mnie z troską.

-Chętnie.-popatrzyłam na siebie- tylko.. chyba najpierw do domu po ubrania, co nie?

-A tym się nie przejmuj.-powiedział a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.

☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Słowa:765
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.
Przepraszam również jeśli coś z tego rozdziału jest odgapione, ponieważ mam takie wrażenie, że gdzieś to już czytałam. Z góry przepraszam autorkę jeśli tak się stało a to czyta.
:)

♡Nie pozwolę cię skrzywdzić || TONY MONET ♡ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz