Jechaliśmy do domu z Dylanem oraz Shane'm. Gdy już mieliśmy wysiadać Shane'a oświeciło, że ma kupić coś w aptece.
-Zostaniesz chwilę sama a ja z nim pojadę po te leki?- zapytał Dylan.- będziemy za pół godziny Okej?
-Jasne- odpowiedziałam wychodząc z samochodu.- Czekaj.. A czemu sama?
-Bo pozostali pojechali spowrotem do roboty a Eugenie ma wolne.
Przytaknęłam głowom po czym zamknęłam drzwi pojazdu.
Chłopaki odjechali a ja udałam się do drzwi wejściowych. Gdy włożyłam klucz do zamka okazało się, że są otwarte.
Dziwne..
Zdjęłam buty po czym udałam się na górę. Ostatnio miałam dużo zaległości w szkole więc chciałam je nadrobić. Zatrzymał mnie jednak cichy chichot.
-Hihihihi...-obróciłam się- Cześć!!- powiedziała dziwnie Halie.
-Co ty tu robisz?!- podniosłam głos zdziwiona.
-Will mnie przywiózł- powiedziała szczęśliwa.
-Nie możliwe bo Will wyjechał..-powiedziałam próbując zrozumieć sytuację.
-Ups. Nie wyszło mi kłamstwo.. hihihihi- znowu zaczęła się psychicznie śmiać- Sama weszłam.. hihihih..
-Aha.. Okej..- powiedziałam cowajac się po schodach do góry.
-Jak tam byli w szpitalu? hihihihi- zaczęła pytać.- Zabolało gdy Tony cie zdradził co nie? Hihihihihi.
-Skąd to wiesz?!- krzykłam.
-Ups.. miałam nie mówić, że to ja pomogłam Monie was znaleźć hihihihihhi.-zakryła usta ręką- UPS! Hihihihi.
-CO?! - krzyknęłam beż opamiętania i uciekłam na górę.
Nie chciałam sobie nic zrobić ale nie potrafiłam inaczej. Zachowałam jeszcze trochę rozsądku i zadzwoniłam do Dylana. Odebrał.
Opowiedziałam mu całą sytuację. Był strasznie wkurzony i zmieszany jak to się stało. Podobno psychiatryka był w stanie obok- Ohio.
Jak sie okazało bi już w drodze powrotnej więc mieli być za około 10 min.
Gdy tylko się rozłączyłam usłyszałam jak chichocząca istotą wchodzi na górę. Zamknęłam swoje drzwi na klucz po czym zabrałam telefon do kieszeni. Wrzuciłam jakiś koc I poduszkę do łazienki aby się osłonić gdyby chciała mnie zabić. No co? Mój pokój nie miał za dużego wyboru.
Wbiegłam do łazienki słysząc jak do mnie puka. Zamknęłam się po czym usiadłam w kącie łazienki.
Siedziałam tak i słuchałam jak Hailie wali w drzwi do mojego pokoju. Robiła to na zmianę że śmianiem się. Między czasie sprawdzałam wiadomości. Shane miał że mną non stop pisać więc tak też robił.
Drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Mój oddech automatycznie przyśpieszył. Hailie mruczała coś pod nosem, że mam wyjść. Waliła w drzwi łazienki.
Nosz cholerny atak paniki! Umrę..
Ledwo oddychałam a drzwi do łazienki się otworzyły. Stała w nich Halie z nożem w ręku. Kątem oka zauważyłam Dylana w drzwiach do pokoju. Automatycznie mnie to lekko uspokoiło.
~~Skip time:wieczór~~
Wcześniej Dylan pojechał zawieźć Hailie do tego jej ośrodka. Podczas jego nieobecności Shane pomógł mi z atakiem paniki. Potem stwierdziliśmy, że będziemy oglądać bajkę więc leżeliśmy teraz w salonie.Gdy śpiewaliśmy właśnie piosenkę "mam te moc" do domy wszedł Dylan. Miał w rękach trzy pizzę oraz siatkę, z której wystawała butelka słodkiego napoju oraz kilka paczek słodyczy.
Dokończyliśmy oglądanie krainy lodu po czym zaczęliśmy maraton Shreka całą trójką. Nie powiem był to przyjemny wieczór.
Zrobiliśmy sobie jeszcze wspólne zdjęcie, które każdy wstawił na swojego instagrama.
☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Krótkie bo brak weny ale chciałam coś wstawić.Słowa:525
Sorka za wszystkie błędy, autokorekta+ pisane na szybko.
:)