Rozdział II

32 2 5
                                    

W tym czasie i w Vesco rozniosła się wiadomość o zaręczynach królewskiego syna. Nim orszak przejechał przez bramy król już wykrzykiwał szczęśliwą nowinę. Z tej okazji kazał podczaszemu przynieść najlepsze wino jakie znajdowało się w piwniczkach. Od początku kolacji wznoszono toasty i głośno się śmiało. Brakowało jedynie samej osoby której te wydarzenia dotyczyły najbardziej.

Król Henry nie zdążył nawet dobrze odpocząć po podróży, a podczas wieczerzy już odebrano mu spokój.

– Ojcze! – Drzwi sali jadalnej otworzyły się i wszedł przez nie zbuntowany młodzieniec. Wyglądał na wzburzonego. Ciemne włosy podskakiwały przy każdym kroku, spadając na spiętą twarz. Ubrania miał usmolone ziemią, błotem i strach pomyśleć czym jeszcze.

Rzucił futro podstolemu, mężczyzna prawie upuścił naczynia jakie trzymał w rękach.

Nie miał zamiaru powstrzymywać swojej złości. Książę dopiero co wrócił na zamek z miasta, a już doniesiono mu tą niedorzeczną wiadomość. Chciał wiedzieć kto miał czelność rozpowiedzieć takie plotki. Jak złapie sprawcę to natychmiast odda go w ręce kata. Nie będzie mieć litości, nieważne czy to jakaś matrona, służka, kuchcik czy nawet sam kapłan.

– Czy to prawda!? – zapytał. Staną u szczytu stołu nie siląc się nawet na uprzejme skinięcie.

– Lucas! – krzyknęła mała dziewczynka. W brew zasadą wstała od stołu i poleciała prosto do brata rzucając się mu się w ramiona. Chłopak od razu ją podniósł.

Mała księżniczka zawołała radośnie. Jego siostra od zawsze była radosna i skłonna do psot, czego nauczyła się od starszego brata. Jej dziecięca twarzyczka była ładna, gęste, ciemno rude włosy były upięte w warkocza, a wystające kosmyki kręciły się przy skroniach. Patrzała na niego równie zielonymi oczami co jego. Mała czarownica, pomyślał.

Król zaczął się zastanawiać gdzie popełnił błąd w wychowaniu dzieci, że stały się takie nieposłuszne. Na szczęście każdy na dworze znał temperament młodego księcia i księżniczki. Jednak strach było wypuszczać ich za mury zamku.

– Lucas możemy porozmawiać po wieczerzy? A teraz jeszcze raz. – Wstał i podniósł kielich. – Za mojego syna!

Zebrani wznieśli kielichy i wypili do dna.

Chłopak patrzał na nich zaskoczony. Gdyby nie mocny uścisk rąk dziewczynki z pewnością upadła by na podłogę. Czy te plotki to prawa? W pierwszej chwili kipiał ze złości, że nawet nie przeszło mu przez myśl, że mogło być to prawdą.

Wiedział, że ma już osiemnaście wiosen i czas gdy postanowią go ożenić przybliża się wielkimi krokami. Jednak miał nadzieję, że ojciec dotrzyma obietnicy i da mu więcej czasu. To oczywiste, że nie powiedział mu o niczym, jedyne co dostałby w zamian to jeszcze większe kłopoty, a nawet jeśliby wspomniał była duża szansa, że Lucas by go zignorował.

Spojrzał na królową. Niezauważalnie kiwnęła głową patrząc na niego współczującym spojrzeniem. Ona wiedziała najlepiej czego pragnie.

– Aurelia wracaj do stołu – zwróciła się do córki. Lucas odstawił dziewczynkę na posadzkę, która spokojnie usiadała koło matki i swojej opiekunki na nowo zajadając się pieczenią.

– Naprawdę masz zamiar mnie ożenić?! – krzyknął – Nawet nie wiem za kogo! Jak mogłeś ustalić to bez mojej wiedzy?!

Nagle przypomniał sobie jak przez ostatnie miesiące przewijało się na zamku wiele posłów z Axis. Gdy ojciec dostawał list zawsze wychodził ze swoimi urzędnikami. Do teraz myślał, że chodziło o sprawy wojny z Filią. Nie chciał go martwić polityką ani sprawami militarnymi, co było zrozumiane po wydarzeniach jakie przeszedł gdy pierwszy raz pojechał na wojnę. Teraz zrozumiał, że posłowie przybywali w całkiem innej sprawie. Chcąc ustalić warunki małżeństwa.

Sun Over the KingdomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz