Rozdział XIX

21 2 0
                                    

Wojska Filii zaatakowały granicę Vesco i Axis. Chwilowy rozejm rozpadł się. Teraz musza walczyć o swoje królestwa. Wojna rozpoczęła się na nowo. Każdy rozsądnie myślący władca, książę, urzędnik rady królewskiej powinien skupić na tym swoje myśli. Francis skupiał się cały czas, by wymyślić jakieś rozwiązanie. Nie mógł więc zrozumieć, że Lucas zamiast przejąć się chodźmy trochę woli spędzać czas w komnacie ze swoimi kochankami.

Jednak gdy tylko dowiedział się, że wojska Axis zostały same nie mógł dłużej udawać, że nie widzi tego co robi Lucas. Może zachował się nieodpowiednio, ale nie czuł się ani trochę winny.

Od tego czasu traktował księcia z chłodem i ignorował całkowicie. Wątpił by on zwrócił na to uwagę, nawet jeśli, pewnie mu to pasuje. Nie mógł pozwolić by dłużej miał go za nic.

– Jak chodzisz?! – krzyknął ktoś z drugiego końca korytarza. Francis wyrwał się z zadumy. Zmarszczył brwi i szybko poszedł zobaczyć kto się tak kłuci. – Masz czelność jeszcze chodzić po korytarzach zamku. Powinnaś odejść z własnej woni, a nie pokrywasz się hańbą.

Francis wyjrzał za ściany. Zobaczył dwie niewiasty. Od razu rozpoznał w jednej Aurorę. Nie można było jej z nikim pomylić, przez olśniewającą urodę i podłe usposobienie. Druga dziewczyna leżała na podłodze, a dookoła niej porozrzucane były świeżo uprane, białe prześcieradła.

– Wybacz pani, nie zauważyłam cię. Już odchodzę – odezwała się dziewczyna zlęknionym głosem, który łapał się przy każdym słowie.

– A może w duchu wierzysz, że Lucas znowu zwróci na ciebie uwagę. Nie licz na to – zaśmiała się sucho, Francis zrozumiał, że to musi być ta młoda niewiasta którą przyłapał w łożu z Lucasem. – Byłaś dla niego zwykłą zabawką. Dla niego liczę się tylko ja! Zrozumiałaś!?

Podniosła dłoń i rozległ się głuchy plask. Tego było za wiele. Francis nie mógł się temu bezczynnie przyglądać. Czym prędzej wyszedł za ściany.

– Nie zapędzasz się pani? – zapytał podchodząc bliżej. Aurora stanęła z nim twarzą w twarz. Nie lękała się ani trochę. – Nie masz prawa pani, by karać zwykłą służkę. O ile wiem może to robić jedynie ochmistrzyni lub sama królowa.

Spojrzał na dziewczynę. Kuliła się na podłodze bojąc się zrobić choć jeden ruch. Brązowe włosy wychodziły z potarganego warkocza, policzek czerwienił się po uderzeniu, a na suknię spadały łzy wielkie jak groch. Zrobiło mu się jej szkoda.

– Nie pouczaj mnie. Daje jej tylko lekcję na którą zasłużyła. Nie broń książę tej ladacznicy bo popełnisz wielki błąd – wysyczała przez żeby.

Książę zacisnął pięści i powstrzymał się od zbytecznego komentarza. Nazywa tą praczkę ladacznicą, a sama zdradza swojego męża z Lucasem. Nie obchodziło go, że żyje w nieszczęśliwym małżeństwie, nie powinna osądzać czynów innych skoro robi to samo. Aurora obrzydzała go, jej charakter był okropny i zaczął żałować, że w pierwszych chwilach porównał ją do księcia Vesco. Choć ten był trudny i problematyczny nigdy nie zniżyłby się do tego poziomu.

– Zważ z kim rozmawiasz pani – przypomniał jej. Oboje walczyli na spojrzenia z piorunami w oczach. Minę miał surową. Rzadko dawał emocją górę, jednak nie mógł się powstrzymać.

– Na nic twój stan książę, skoro na tym dworze to ja jestem ponad tobą. Nie lekceważ mnie lepiej, bo możesz srogo zapłacić. Ja mam po stronie dwór i Lucasa, tym masz tylko swoich pachołków z Axis.

Odwróciła się na pięcie i odeszła. Francis był w takim szoku, że ledwo mógł się wysłowić. Co ona sobie myślała!? Rozmawiać z nim w taki sposób?! W jakim ona świecie żyje? Nie raz widział, jak Lucas robi wszystko by go nie dorwała w swoje szpony. Niech lepiej nie jest taka pewna siebie. Pycha kroczy przed upadkiem, a upadek może być bardzo bolesny.

Sun Over the KingdomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz