Maximilian
Wszedłem na siłownie, witając się z trenującymi już kolegami z drużyny, po czym wkładając słuchawki do uszu, ruszyłem w kierunku bieżni, aby zacząć dzisiejszy trening. Ustawiłem odpowiednie parametry i wprawiłem urządzenie w ruch. Biegałem tak przez dłuższy czas, aż zauważyłem, że ktoś zatrzymuje sprzęt, na którym ćwiczyłem. Sprawcą okazał się być Scott, jeden z bramkarzy, a jednocześnie mój przyjaciel. Wyciągnąłem słuchawki z uszu, wcześniej zatrzymując muzykę, po czym spojrzałem na niego zdezorientowany.
– Stary, co z tobą? – zapytał. Widząc mój wyraz twarzy, kontynuował. – Od pięciu minut próbujemy cię ściągnąć z tej bieżni, a ty nie reagujesz. Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? – pytał zmartwiony.
– Tak, wszystko okej. Po prostu się zamyśliłem. – odpowiedziałem. Przecież nie powiem, że pół zeszłej nocy rozmyślałem o tym, że zostałem zdradzony przez moją (na szczęście już) ex, a kolejne pół spędziłem na rozmyślaniu o dziewczynie, która nie mogła opuścić mojej głowy, w efekcie czego spałem jakąś godzinę. To zdecydowanie za mało na dzień, w którym miałem trening. O regeneracji po wczorajszym meczu nie wspomnę.
– Jesteś pewien? Może powinieneś wrócić do domu i odpuścić resztę treningu? Trenerze! – zawołał. Próbowałem go powstrzymać, jednak bezskutecznie. Po chwili zobaczyłem szkoleniowca kierującego się w naszą stronę.
– Co tam Scott? Widzę, że dokonałeś niemożliwego i w końcu ściągnąłeś Maxa z bieżni. – stwierdził, patrząc na mnie przelotnie, swoją uwagę skupiając na moim przyjacielu.
– Zgadza się trenerze. Jednak proszę na niego spojrzeć, nie wygląda najlepiej. – W tym momencie szkoleniowiec zawiesił wzrok na mojej osobie, przy czym lekko się skrzywił. Cholera, aż tak źle ze mną?
– Idź się przebrać i zbieraj się do domu. Jutro też nie chcę cię tutaj widzieć. Przyjechałeś autem? – Przytaknąłem na jego pytanie. – W takim układzie zaraz kogoś zwolnię i ciebie odwiezie, a potem wróci tutaj taksówką. Nie możemy ryzykować, że zaśniesz za kierownicą. – stwierdził, a ja wiedziałem, że nie mogę z nim dyskutować. Skinąłem głową, po czym ruszyłem w kierunku szatni.
Wychodząc po szybkim prysznicu zauważyłem czekającego na mnie Jose. Czyli to on będzie moim kierowcą. Gdy tylko mnie zauważył, skinął głową w stronę mojej torby, a ja z zaskoczeniem spostrzegłem, że jest prawie spakowana, czekając tylko na rzeczy, które miałem w dłoniach.
– Dzięki. – odpowiedziałem z wdzięcznością.
– Nie ma za co, kończ pakowanie i się zbieramy. – odrzekł kolega z zespołu. Tak jak powiedział, tak też zrobiliśmy. Wyszliśmy z budynku ośrodka treningowego, kierując się na parking. Bez słowa podałem Hiszpanowi kluczyki od auta, po czym zająłem fotel pasażera. Starszy sprawnie uruchomił pojazd, po czym płynnie ruszył, po chwili włączając się do ruchu. Siedziałem zamyślony, czekając, aż dojedziemy do domu. Jednak okazało się, że podróż w ciszy nie będzie mi dana.
– Co się stało? Tylko nie wmawiaj mi, że jesteś zmęczony, bo może po części to tak wygląda, jednak ja wiem, że prawda jest inna. – Mój dzisiejszy kierowca mnie zaskoczył. Mimo tego, że nie spędzamy ze sobą za wiele czasu poza treningami, to on potrafił czytać ze mnie, jak z otwartej księgi. Zresztą, z każdego potrafi. Taka umiejętność.
– Po prostu... Wczoraj dużo się wydarzyło i muszę to przetworzyć w głowie. – Odpowiedziałem zdawkowo, nie wchodząc w szczegóły.
– No tak, pierwsza bramka w lidze, w dodatku przyczyniająca się do ważnego zwycięstwa. Towarzyszy temu wiele emocji, to z pewnością.
CZYTASZ
Lavender Tulip
Novela JuvenilGdy wspólna miłość do piłki nożnej daje szansę na uczucie, któremu towarzyszą Lawendowe Tulipany. "Tulipany to symbol wiosny, nadziei, zaufania, marzeń, dostatku i bogactwa, postrzegane są jako symbol nowych możliwości i zmiany." "Lawendowy kolor kw...