Luisa
Siedziałam w pokoju, myśląc o mojej przyjaciółce. Gołym okiem widać, że tę dwójkę ciągnie do siebie, ale wiem też, że ta relacja nie będzie, aż tak prosta. Zagłębiona w myślach usłyszałam dźwięk powiadomienia.
Scott: On wpadł po uszy.
Oczywiście Scott miał na myśli nie kogo innego jak Maximiliana. Nie wiem, czy to ułatwia nam sprawę, czy też utrudnia.
Luisa: Po Lauren zdecydowanie widać, że ją do niego ciągnie. Ale ona będzie próbowała oprzeć się tej relacji, ze względu na jej przeszłość. Chcę, żeby była szczęśliwa, ale jednocześnie się o nią martwię.
Scott: Max też jest skrzywdzony. Ledwo tydzień temu dowiedział się, że dziewczyna, którą kochał nad życie, regularnie go zdradzała od ponad trzech miesięcy. O, a o tym nie
wiedziałam.
Luisa: Myślisz, że może szukać w niej pocieszenia?
Scott: Nie sądzę, to nie jest ten typ człowieka. On jak się już angażuje, to robi to na sto
procent i stale. On nie będzie się bawił, tylko dbał o nią jak o najcenniejszy klejnot.
Urocze. No dobra, czyli szczęściu słodkiej parki trzeba trochę pomóc.
Luisa: Musimy im pomóc. Jakieś pomysły?
Scott: Jutro o szesnastej mamy trening. Zabierz ze sobą Lauren, drużyna was lubi, nie będzie
z tym problemu.
Luisa: Znowu aranżujemy im spotkanie? To nie będzie podejrzane?
Scott: A skąd, robimy to.
Luisa: Dobra!
Całkiem podoba mi się ten pomysł. Tylko jak ja przekonam do tego Lauren... Wiem! Postawie ją przed faktem dokonanym.
Luisa: Jutro punkt piętnasta trzydzieści jesteś u mnie. Pojedziemy gdzieś.
Lauren: Ale gdzie?
Luisa: Niespodzianka!
Lauren: No dobra... Niech ci będzie.
Luisa: Cieszę się. To do jutra!
Dobra, zaczynamy akcję „Spiknąć ze sobą dwa słodziaki". Brzmi jak mission impossible, ale od czego jestem ja i Scott? Takich trzech jak nas dwóch nie ma nigdzie. Lauren i Maximilian muszą skończyć razem, a my będziemy patronami tego związku.
Z takimi myślami odpaliłam telewizor i zaczęłam oglądać kolejny odcinek ulubionego serialu.
Scott
Zbliżała się godzina szesnasta, a co za tym idzie, rozpoczęcie treningu. Luisa napisała mi przed chwilą, że za chwilę przyjedzie z Lauren. Blondynka podobno nie wie, gdzie jadą, także będzie ciekawie. Postanowiłem iść uświadomić Maxa, niech, chociaż on wie.
– Dziewczyny zaraz przyjadą – mówiąc to, usiadłem obok niego.
– Dziewczyny, czyli Luisa i...? – zapytał, patrząc na mnie, a w jego oczach widziałem nadzieję na to, że wypowiem to jedno imię.
– Tak, przyjedzie z nią Lauren. – Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. – Boże, nie szczerz się tak, przerażasz mnie – powiedziałem, a on zdezorientowany zmienił wyraz twarzy. Nawet nie ogarnął, że się uśmiecha.
CZYTASZ
Lavender Tulip
Novela JuvenilGdy wspólna miłość do piłki nożnej daje szansę na uczucie, któremu towarzyszą Lawendowe Tulipany. "Tulipany to symbol wiosny, nadziei, zaufania, marzeń, dostatku i bogactwa, postrzegane są jako symbol nowych możliwości i zmiany." "Lawendowy kolor kw...