Lauren
Siedziałam na kanapie w salonie Floresów, trzymając na rękach małą Camille. To niesamowite, że Suzan dopiero co była w ciąży, a ten maluch jest już na świecie od dwóch miesięcy. Tym samym mamy grudzień, a za dwa tygodnie będą święta, a razem z nimi urodziny Suz. Z tego co wiem, w tym roku nie planowali żadnej imprezy, ze względu na niemowlę w domu. Ja jednak byłam w stałym kontakcie z jej mamą, która miała przylecieć do Mediolanu i zająć się maluchami w sylwestra, podczas gdy my pójdziemy na imprezę, a Jennifer z Olivierem mieli zadbać o mały symboliczny tort dla mojej kuzynki. Mój związek z Maxem trwa już cztery miesiące, a między nami nie wybuchła jeszcze żadna większa kłótnia. To jakiś sukces, patrząc na to, że poprzednim razem po dwóch miesiącach byliśmy w Rzymie i kłóciliśmy się o jego przeprowadzkę. Kto by pomyślał, że ponad dwa lata później będziemy mieszkać razem w tych przeklętych Włoszech.
– Jezu, ale mnie boli łeb. Aż zwymiotowałam rano z tego bólu – powiedziałam, odchylając głowę do tyłu.
– Było się nie ruszać z domu jak się źle czujesz. Zrobić ci herbatę albo dać jakieś tabletki? – zapytała Suz, która karmiła Aidana.
– Ja bym Ci powiedział co by Ci się przydało na ból głowy, ale nie ma Maxa, więc to bez sensu – odezwał się Dan, który akurat wszedł do salonu. No tak, mój chłopak aktualnie siedział w Anglii, ciężko trenując na zgrupowaniu reprezentacji. Dlatego ja spędzałam coraz więcej czasu w domu Floresów, nie chcąc być skazaną na nudę. Kilka razy też spotkałam się z rodziną Lamar, jednak to właśnie tutaj bywałam najczęściej.
– Co masz na myśli? – zapytałam, nie rozumiejąc o co mu chodzi.
– Podobno na ból głowy najlepszy jest seks na stojąco, ale skoro nie ma Maxa to nie możecie się pie... – przerwał, gdy dostał w głowę poduszką. Oczywiście autorką rzutu była moja kuzynka.
– Nie przy dzieciach głąbie – powiedziała.
– Daj spokój kochanie, przecież i tak nie rozumieją – odparł beztrosko, nie wiedząc jeszcze, w jak wielkim jest błędzie. – Wracając do bólu głowy Lauren, masturbacja też podobno pomaga.
– Dan, zlituj się – odparłam zażenowana poruszanym tematem.
– Ale co, nie robiliście jeszcze tego? – Już otwierałam usta by mu odpowiedzieć, jednak przerwał mi dziecięcy głosik.
– Mamo, a cio to seks? – zapytał zainteresowany Aidan. Suzan spojrzała na mnie wzrokiem podobnym do tego, którym Jennifer obdarza Oliviera, gdy odpierdala na imprezie. Dwulatek pytający o to, czym jest seks. Tego jeszcze nie było.
– Panie Boże, dlaczego wyszłam za takiego debila? – zapytała, unosząc wzrok do góry. – Wiesz co kochanie? Tatuś ci wytłumaczy, gdy będzie cię odwoził do przedszkola, a tak się składa, że na was czas – powiedziała, wyciągając chłopca z krzesełka do karmienia, przekazując go w ręce męża. – Do widzenia chłopcy, miłego dnia – dodała, dając każdemu po całusie w policzek, w przypadku Dana dodatkowo szepcząc mu coś do ucha. Gdy zostałyśmy w gronie samych kobiet, o ile kobietą można nazwać dwu miesięczną dziewczynkę, którą w międzyczasie położyłam do łóżeczka, usiadłyśmy razem na kanapie, popijając herbatę.
– Lekko się zdziwił – zaśmiałam się, przypominając sobie minę starszego Floresa, gdy usłyszał pytanie syna.
– Ma za swoje. Mógł nie zaczynać tematu. Ale tak szczerze, robiliście to? – zapytała, a ja spojrzałam na nią z politowaniem. – No co, ciekawa jestem – broniła się.
– Tak – odparłam w końcu.
– Kiedy? – zapytała, nie mając żadnych hamulców. Niesamowite, że jeszcze kilka minut temu opieprzała męża za poruszanie tego tematu przy dzieciach. Dobrze że Cami śpi.
CZYTASZ
Lavender Tulip
Teen FictionGdy wspólna miłość do piłki nożnej daje szansę na uczucie, któremu towarzyszą Lawendowe Tulipany. "Tulipany to symbol wiosny, nadziei, zaufania, marzeń, dostatku i bogactwa, postrzegane są jako symbol nowych możliwości i zmiany." "Lawendowy kolor kw...