Lauren
Sezon dobiegł końca, co oznacza, że nadszedł czas, na obiecanego grilla. Cottons na kolejny sezon utrzymali się w lidze, co zdecydowanie pozwoliło odetchnąć piłkarzom. W ostatniej kolejce Mike przypomniał wszystkim, jaki z niego jest genialny obrońca, i że przecież Johnson muru nikt nie pokona. Tak bardzo się wczuł, że po trybunach niosły się głosy mówiące, że jak go zaraz trener nie zdejmie z boiska, to zrobi to sędzia. Tak też się stało. Całe szczęście, że dopiero w osiemdziesiątej trzeciej minucie, a nie jak ostatnio w finale Pucharu Anglii, gdy stołeczna drużyna musiała sobie radzić w dziesiątkę, już od szóstej minuty spotkania. Niemniej jednak Mike, jak to Mike, schodził z boiska z uśmiechem na twarzy, klaszcząc, nie okazując przy tym jakiegokolwiek zirytowania zaistniałą sytuacją. Uwielbiam go za jego poczucie humoru i dystans do życia. Zawsze gdy w drużynie panuje zły nastrój po porażce, pojawia się Michael Johnson, który widzi we wszystkim pozytywy.
Wracając, jest sobota, godzina szesnasta, a ja kończę się szykować. Na siedemnastą jesteśmy umówieni u Zlatana, który organizuje całą imprezę u siebie w ogrodzie, a ja obiecałam Maxowi, że po niego zajadę i pojedziemy razem. W zamian za to ja mogę dzisiaj się napić, a on będzie wracał. Zgodził się na to niemal od razu. Nawet nie jestem zaskoczona, w końcu wszyscy wiedzą, że on kocha jazdę moim autem równie bardzo co mnie, jak nie bardziej. Ubrałam się w zwykłe szorty i biały top. Na to narzucę kurtkę jeansową, mając świadomość, że wieczorem może być chłodniej. Do tego buty nike w tym samym kolorze co top i jestem prawie gotowa. Jeszcze tylko delikatny makijaż i włosy spięte w kucyk, który zdobi kokarda, również biała. Dobra, oficjalnie jestem gotowa, czas się zbierać. – pomyślałam, po czym chwyciłam torebkę i wyszłam z domu, uprzednio zgarniając jeszcze kluczyki od auta. Upewniłam się, że dobrze zamknęłam dom, który zostanie pusty do późna, ze względu na to, że moja mama wyjechała w delegację. Dlatego też z Maxem postanowiliśmy noc spędzić właśnie tutaj, zamiast cisnąć się u niego w mieszkaniu razem z jego rodziną, którą swoją drogą uwielbiam. Zajęłam miejsce za kierownicą, po czym odpaliłam auto i wyjechałam z podjazdu. Jechałam ulicami miasta, śpiewając piosenki, które akurat leciały w radiu, urozmaicając mi podróż. Po kilkunastu minutach byłam pod blokiem mojego chłopaka. Wysłałam mu smsa, informując go, że na niego czekam, i ma wychodzić. Odpisał mi, że zaraz zejdzie. Tak też się stało. Po dwóch minutach mój ukochany znajdował się już w samochodzie. Przywitaliśmy się, po czym ruszyliśmy w stronę domu bramkarza, wcześniej przechodząc przez kłótnię na temat tego, kto ma prowadzić. Nie dałam mu wygrać, dlatego to ja zajmowałam fotel kierowcy. Poza tym, halo, to mój samochód, a on i tak będzie miał przywilej kierowania wieczorem. Ogólnie za często mu się to zdarza, muszę to zmienić, niech się za bardzo nie przyzwyczaja.
Kilka minut przed siedemnastą parkowałam pod domem bramkarza. Widziałam już inne stojące auta, co oznaczało, że jesteśmy ostatni. Taki był plan. Wysiedliśmy z samochodu, po czym podeszliśmy do drzwi wejściowych. Otworzyła nam Ana, trzymająca na rękach małą Islę, która gdy tylko mnie zobaczyła, od razu zaczęła wyciągać do mnie ręce. No tak, w ciągu tych prawie dwóch miesięcy awansowałam na ulubioną ciocię dzieci, która zawsze znajdowała im super zabawę, gdy zaczynały się nudzić na meczu. Przywitałam się z kobietą, po czym wzięłam dziewczynkę na ręce. Mój chłopak przekazał jej wcześniej przygotowane przeze mnie jedzenie, które przywieźliśmy. Przeszliśmy przez dom, po czym wyszliśmy przez drzwi balkonowe na zewnątrz. Gdy tylko nasze nogi stanęły na deskach tarasu, posypało się na nas konfetti, a w naszych uszach zabrzmiało jedno wielkie
– Niespodzianka! – krzyknęli wszyscy zgromadzeni. W środku tego zgromadzenia zauważyłam Luisę, która trzymała tort, ze wbitymi świeczkami układającymi się w liczbę dziewiętnaście. Spojrzałam na Maxa, który stał obok mnie, kompletnie zszokowany sytuacją, w której się znalazł.
CZYTASZ
Lavender Tulip
Teen FictionGdy wspólna miłość do piłki nożnej daje szansę na uczucie, któremu towarzyszą Lawendowe Tulipany. "Tulipany to symbol wiosny, nadziei, zaufania, marzeń, dostatku i bogactwa, postrzegane są jako symbol nowych możliwości i zmiany." "Lawendowy kolor kw...