VI. Pójdziesz ze mną na bajkę?

107 2 0
                                    

Maximilian

Siedziałem na lekcji w szkole, zastanawiając się, jak spędzić dzisiejszy wieczór. Jest piątek, a my kolejny mecz gramy dopiero w poniedziałek. Domowy. Dlatego też trener postanowił nam zrobić jeden dzień wolnego, abyśmy odpoczęli od treningów. W rezultacie nie mam co robić. Scott idzie na randkę z Luisą, Kuba ma jakiś rodzinny obiadek, a ja... no właśnie. Nie robię nic. W sumie może bym poszedł do kina? – Zastanowiłem się. – Ale z kim? Hm... Najpierw sprawdzę, czy jest coś wartego uwagi – stwierdziłem, po czym wyszukałem na telefonie repertuar. Okej, jest kilka ciekawych pozycji, można się wybrać. Tylko teraz pytanie, z kim pójdę? Napisze na grupie klubowej, a nuż ktoś się nudzi.

*Żółto–czerwoni odjazdowi*

Max: Cześć. Nudzi się ktoś i chciałby się wybrać do kina jakoś po szesnastej?

Luca: Ja, Zlatan, Bojan i Jesus mamy przedstawienie w przedszkolu dzieci, także odpadamy.

Zlajo–jajo: Potwierdzam!

Król strzelców: *przesyła zdjęcie*

Przesłał zdjęcie dzieci na potwierdzenie słów kolegów. Urocze małe skrzaty ubrane w oficjalne stroje.

Bojan: *przesyła zdjęcie*

On natomiast przedstawił sytuację od drugiej strony, ukazując trzech dumnych ojców wpatrzonych w ich dzieci. Chciałbym tak kiedyś. Ale najpierw muszę mieć z kim te dzieci posiadać. Najlepiej, żeby była to Lau– nie Max, stop. Mieliście zwolnić. Właśnie! Lauren! Może ona się ze mną wybierze? Oczywiście w przyjacielskich stosunkach.

*Żółto–czerwoni odjazdowi*

Max: Jakie słodkie, małe skrzaty.

Max: Wiecie co? Propozycja nieaktualna, chyba wiem, kto ze mną pójdzie.

Oczywiście, na grupie nagle zrobił się spam spekulacji na temat tego, z kim się wybieram, a część nawet proponowała, że chętnie nam potowarzyszą. Niedoczekanie ich. W tym momencie uświadomiłem sobie, że w moim idealnym planie jest mały problem. Nie mam jej numeru. Teoretycznie mógłbym zaprosić ją na jakimś portalu, ale durny nawet nie zapytałem o jej nazwisko. Luisa nie ułatwiała sprawy, mając ukryte grono znajomych. No cóż, skoro postanowiła utrudnić mi życie, to teraz będzie musiała pomóc.

Max: Luisa, jest sprawa.

Odpisała niemal w sekundę.

Luisa: No co tam Maxie?

Max: Potrzebuje numeru Lauren.

Luisa: Chcesz ją zaprosić na randkę? Szybko działacie.

Max: Nie! Chce ją zaprosić do kina. Tak wiesz, jako znajomi. Ustaliliśmy, że chcemy się na

razie lepiej poznać.

Luisa: Dobra dobra, uznajmy, że ci wierzę. Łap, przecież nie będę stawała na drodze miłości.

*przesyła zdjęcie*

Wysłała mi screena zawierającego dane kontaktowe blondynki. Będę musiał jej przy najbliższej okazji postawić drinka.

Max: Dzięki wielkie Luisa! Jesteś niezastąpiona!

Luisa: Nie ma za co, bawcie się dobrze! Z tego co wiem, nie ma planów na dzisiaj, więc

powinna się zgodzić.

Lavender TulipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz