Maximilian
Siedziałem na lekcji w szkole, zastanawiając się, jak spędzić dzisiejszy wieczór. Jest piątek, a my kolejny mecz gramy dopiero w poniedziałek. Domowy. Dlatego też trener postanowił nam zrobić jeden dzień wolnego, abyśmy odpoczęli od treningów. W rezultacie nie mam co robić. Scott idzie na randkę z Luisą, Kuba ma jakiś rodzinny obiadek, a ja... no właśnie. Nie robię nic. W sumie może bym poszedł do kina? – Zastanowiłem się. – Ale z kim? Hm... Najpierw sprawdzę, czy jest coś wartego uwagi – stwierdziłem, po czym wyszukałem na telefonie repertuar. Okej, jest kilka ciekawych pozycji, można się wybrać. Tylko teraz pytanie, z kim pójdę? Napisze na grupie klubowej, a nuż ktoś się nudzi.
*Żółto–czerwoni odjazdowi*
Max: Cześć. Nudzi się ktoś i chciałby się wybrać do kina jakoś po szesnastej?
Luca: Ja, Zlatan, Bojan i Jesus mamy przedstawienie w przedszkolu dzieci, także odpadamy.
Zlajo–jajo: Potwierdzam!
Król strzelców: *przesyła zdjęcie*
Przesłał zdjęcie dzieci na potwierdzenie słów kolegów. Urocze małe skrzaty ubrane w oficjalne stroje.
Bojan: *przesyła zdjęcie*
On natomiast przedstawił sytuację od drugiej strony, ukazując trzech dumnych ojców wpatrzonych w ich dzieci. Chciałbym tak kiedyś. Ale najpierw muszę mieć z kim te dzieci posiadać. Najlepiej, żeby była to Lau– nie Max, stop. Mieliście zwolnić. Właśnie! Lauren! Może ona się ze mną wybierze? Oczywiście w przyjacielskich stosunkach.
*Żółto–czerwoni odjazdowi*
Max: Jakie słodkie, małe skrzaty.
Max: Wiecie co? Propozycja nieaktualna, chyba wiem, kto ze mną pójdzie.
Oczywiście, na grupie nagle zrobił się spam spekulacji na temat tego, z kim się wybieram, a część nawet proponowała, że chętnie nam potowarzyszą. Niedoczekanie ich. W tym momencie uświadomiłem sobie, że w moim idealnym planie jest mały problem. Nie mam jej numeru. Teoretycznie mógłbym zaprosić ją na jakimś portalu, ale durny nawet nie zapytałem o jej nazwisko. Luisa nie ułatwiała sprawy, mając ukryte grono znajomych. No cóż, skoro postanowiła utrudnić mi życie, to teraz będzie musiała pomóc.
Max: Luisa, jest sprawa.
Odpisała niemal w sekundę.
Luisa: No co tam Maxie?
Max: Potrzebuje numeru Lauren.
Luisa: Chcesz ją zaprosić na randkę? Szybko działacie.
Max: Nie! Chce ją zaprosić do kina. Tak wiesz, jako znajomi. Ustaliliśmy, że chcemy się na
razie lepiej poznać.
Luisa: Dobra dobra, uznajmy, że ci wierzę. Łap, przecież nie będę stawała na drodze miłości.
*przesyła zdjęcie*
Wysłała mi screena zawierającego dane kontaktowe blondynki. Będę musiał jej przy najbliższej okazji postawić drinka.
Max: Dzięki wielkie Luisa! Jesteś niezastąpiona!
Luisa: Nie ma za co, bawcie się dobrze! Z tego co wiem, nie ma planów na dzisiaj, więc
powinna się zgodzić.
CZYTASZ
Lavender Tulip
Teen FictionGdy wspólna miłość do piłki nożnej daje szansę na uczucie, któremu towarzyszą Lawendowe Tulipany. "Tulipany to symbol wiosny, nadziei, zaufania, marzeń, dostatku i bogactwa, postrzegane są jako symbol nowych możliwości i zmiany." "Lawendowy kolor kw...