Maximilian
Od czasu gdy wraz z Lauren postanowiliśmy spróbować, minęły prawie trzy tygodnie. Niestety nie było nam dane spędzać ze sobą czasu, ponieważ pochłonęły mnie treningi, a przerwy między nimi zajmowały przygotowania do egzaminów. Zresztą moja dziewczyna również była nimi pochłonięta. Mnie w sumie nie zależało na nich za specjalnie, bo i tak nie wybierałem się na studia, wiążąc swoje życie z piłką nożną. Natomiast Lauren planowała studiować coś związanego z zarządzaniem i biznesem, a mi nie pozostało nic innego jak trzymać za nią kciuki i wspierać ją w trudnych chwilach, których kilka napotkała w ciągu ostatnich dni. Na szczęście oboje jesteśmy już po egzaminach i możemy odetchnąć. Dlatego też zaplanowałem dzisiaj niespodziankę dla mojej dziewczyny, aby choć trochę zrekompensować jej przeżyty stres i pozwolić na odrobinę relaksu. Jakiś czas temu, znalazłem wzgórze na skraju lasu, z którego rozpościera się piękny widok i to właśnie tam postanowiłem zabrać dziś Lauren. Spakowałem torbę z prowiantem oraz koc, po czym wyszedłem z domu. Napisałem do dziewczyny.
Max: Za piętnaście minut jestem u ciebie pod domem, zbieraj się.
Odpisała mi niemal od razu.
Lauren: Ale że co? Jak? Dlaczego? Gdzie? Po co?
Pytała zdezorientowana.
Max: Niespodzianka, nie zadawaj pytań. Ubierz się wygodnie.
Lauren: No okeeej.
Tę wiadomość pozostawiłem bez odpowiedzi, jedynie reagując na nią serduszkiem. Wyjechałem spod bloku, kierując się do domu dziewczyny. Tak jak napisałem, byłem tam po dokładnie piętnastu minutach, a dziewczyny, oczywiście, jeszcze nie było. Postanowiłem do niej zadzwonić.
– No cześć kochanie, gdzie jesteś? Miałaś na mnie czekać zwarta i gotowa – zapytałem, słysząc w tle dziewczynę próbującą dojść do ładu z tym co się wokół dzieje.
– Czekałabym, gdyby nie mój wspaniałomyślny chłopak, który postanowił mi powiedzieć, że wychodzimy piętnaście minut przed faktem. Znasz gościa? – zapytała sarkastycznie.
– Niestety nie miałem okazji poznać. Lub stety, bo w sumie to straszny idiota z niego, jak on tak mógł? – zaśmiałem się, wchodząc w jej grę – Długo ci jeszcze zejdzie? – zapytałem, chcąc trzymać się planu.
– Pięć minut. To gdzie jedziemy? – Uparcie próbowała się dowiedzieć.
– O nie kochanie, to niespodzianka. A niespodzianki polegają na tym, że są niespodziewane. Nie mogę ci nic powiedzieć, bo wtedy to nie będzie niespodzianka – powiedziałem, i mogę przysiąc, że w tym momencie wydęła usta w niezadowoleniu spowodowanym tym, że nie osiągnęła swojego celu. Peszek. Dowie się na miejscu. – Dobra, ogarniaj się i wychodź, widzimy się za chwilę, pa – pożegnałem się, po czym zakończyłem połączenie. Rzeczywiście, po upływie kilku minut zobaczyłem dziewczynę wychodzącą z domu, która wyglądała jak zwykle przepięknie. Ubrana była w jeansy, a do tego miała biały top, na który narzuciła koszulę w kratę. Na nogach miała jordany, pasujące do bluzki, a stylizację dopełniła okularami przeciwsłonecznymi oraz torebką, również w tym kolorze. Włosy miała rozpuszczone, a na jej twarzy gościł delikatny makijaż. Jak na to, że na przygotowanie miała jakieś dwadzieścia minut, to wyglądała zjawiskowo. Z Katelynn nie było opcji, żebyśmy wyszli gdzieś wcześniej, niż po co najmniej czterdziestu minutach przygotowań. Max, stop. Dlaczego ty znowu wspominasz swoją ex? W twoim życiu teraz jest Lauren, a tamta laska to zamknięty etap. Moja dziewczyna wsiadła do samochodu, witając mnie krótkim pocałunkiem, który odwzajemniłem. Wyjechałem z ulicy, przy której mieścił się jej dom, kierując się do lasu. Oczywiście, jak mogłem się spodziewać, Lauren, po kilku minutach jazdy w ciszy, zaczęła ponownie dociekać co do celu naszej podróży.
CZYTASZ
Lavender Tulip
Teen FictionGdy wspólna miłość do piłki nożnej daje szansę na uczucie, któremu towarzyszą Lawendowe Tulipany. "Tulipany to symbol wiosny, nadziei, zaufania, marzeń, dostatku i bogactwa, postrzegane są jako symbol nowych możliwości i zmiany." "Lawendowy kolor kw...