XIV. Monety w fontannie

49 1 0
                                    

Lauren

Wychodząc z lotniska, rozglądaliśmy się po okolicy. Byłam zachwycona otaczającą nas włoską architekturą, a także pogodą. Temperatura wynosiła około trzydziestu stopni, a do tego ogrzewały nas przyjemne promienie słońca. Jechaliśmy wynajętą taksówką, która wiozła nas do hotelu, w którym mieliśmy spędzić kolejne cztery noce. Po czterdziestu minutach drogi dotarliśmy na miejsce. Budynek, w którym się zatrzymaliśmy, znajdował się w sympatycznej uliczce, kilka minut spacerem od Fontanny di Trevi. Cudowne miejsce. Myślałam, że już nie może być lepiej, ale jednak mogło. Gdy weszliśmy do pokoju, ujrzałam ogromne łóżko, które miało nam zapewnić komfortowy sen. W momencie, w którym moje plecy dotknęły jego powierzchni, miałam ochotę wycofać wszystkie słowa wypowiedziane rano w Londynie, ponieważ ten materac był o niebo lepszy. Czułam się jakbym leżała na chmurce. Dodatkowo do naszego pokoju przynależał balkon, z którego rozpościerał się widok na najważniejsze rzymskie atrakcje. Oficjalnie jestem w raju. Spojrzałam na chłopaka, który leżał obok mnie.

– Dziękuję – powiedziałam. Naprawdę byłam mu wdzięczna za to, że mnie tu zabrał. Faktem jest to, że sama mogłam zorganizować sobie taki wyjazd, jednak nigdy się za to nie zabrałam. Natomiast teraz jestem tu z moim chłopakiem, którego mimo krótkiego stażu związku, kocham nad życie.

– Ale za co? – zapytał. Spojrzałam na niego, zastanawiając się, czy mówi serio. Jednak na jego twarzy widniała stuprocentowa powaga, postanowiłam mu odpowiedzieć.

– No jak za co? Zabrałeś mnie tutaj, mimo że wcale nie musiałeś. W dodatku nie pozwoliłeś mi za siebie zapłacić, mówiąc, że to prezent urodzinowy – zaczęłam – Patrząc po standardzie obiektów, w których się zatrzymujemy, to zdecydowanie nie jest tani prezent, a jakby nie patrzeć, jesteśmy w związku ledwo od miesiąca – dodałam.

– Kochanie, ale ja nie wiem co w tym takiego nadzwyczajnego. Jesteśmy razem krótko, to fakt. Ale skoro jesteś moją dziewczyną, mamy wakacje, to dlaczego miałbym cię nie zabrać ze sobą? – zapytał – A pieniędzmi się nie przejmuj. Skoro je mam, to mogę je wykorzystać. A akurat tym razem zapragnąłem wydać je na twój prezent urodzinowy – wyjaśnił.

– No ale ty mi organizujesz takie mega urodziny, we Włoszech, tymczasem na twoje jedyne co było to tort podczas grilla u Zlatana, no i mi trochę głupio – wyjawiłam swoje wątpliwości.

– Dalej nie wiem, czym się przejmujesz. Moje urodziny były w trakcie sezonu, i to w intensywnym momencie, bo nie dość, że były ciężkie mecze to jeszcze egzaminy przed nami. Nie było czasu na świętowanie. A to, że na tym grillu zorganizowaliście mi tort, to była najlepsza niespodzianka, jaką ostatnio dostałem – odpowiedział – No chodź, przytul się i idziemy na miasto – Jak powiedział, tak też zrobiłam. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało, czując, jak schodzi ze mnie całe spięcie.

Otworzyłam oczy, przez chwilę zastanawiając się co się wokół mnie dzieje. Właśnie, otworzyłam oczy. Cholera jasna, musiałam zasnąć. Spojrzałam na chłopaka leżącego obok mnie. Jego oczy wciąż były zamknięte, co wskazywało na to, że zapewne nadal śpi. Przeczesałam jego włosy palcami, delikatnie drapiąc jego głowę, chcąc go obudzić. Po chwili zobaczyłam, że moje działania przynoszą efekt, a chłopak otwiera oczy.

– Co się stało? – zapytał zaspany. Zaśmiałam się, widząc, jak uroczo wyglądał, będąc nierozbudzonym i nie ogarniając co się wokół niego dzieje.

– Chyba nam się przysnęło – stwierdziłam. Spojrzałam na zegarek w telefonie, na którym widniała godzina piętnasta.

– Myślę, że pasowałoby iść na obiad – powiedziałam. W odpowiedzi usłyszałam burczenie dochodzące z brzucha chłopaka. – Tak, zdecydowanie trzeba – zaśmiałam się. Max spojrzał na mnie, udając obrażonego. Dałam mu szybkiego buziaka, po czym wstałam z łóżka. Stanęłam przed lustrem, poprawiając włosy, kątem oka widząc, że mój chłopak bierze ze mnie przykład i również podnosi się z mebla. Stanął za mną, obejmując mnie w pasie i chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi, składając delikatny pocałunek. Jego działania wywołały uśmiech na mojej twarzy.

Lavender TulipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz