#13

25 2 0
                                    

(Perspektywa Chin)

No nareszcie mogę otworzyć to pudło! Dobra gdzie moje nożyczki? W kuchni! Idę! Dobra mam, i wracamy. Okej otwieramy. C-co?

POLSAT!!
































Nie no żartuję, aż taka zła nie jestem.

Uh... T-to jest moja nie dokończona maszyna czasu. Czyli ktoś jej nie dokończył tylko zbudował nową. Nie znam osoby która mogła by takie coś zbudować... Chyba że... Nie! To na pewno nie jest ona! Ale ona ma klucze do mojego domu! Dobra ubieram buty i idę!

(Perspektywa Polski)

Węgry:
To co mam zrobić?

Polska:
Może hotel jak na razie?

Niemcy:
To nie jest zły pomysł.

Węgry:
Tylko,że ja spłukany jestem po wakacjach •́⁠ ⁠ ⁠‿⁠ ⁠,⁠•̀.

Właśnie wszyscy siedzimy w salonie i myślimy co ma zrobić Węgry. Wykopano go z domu, a ja nie mogę go przyjąć. Może Litwa? Nie, ona przecież mieszka w kawalerce, i to jeszcze w innym kraju!

Niemcy:
A morze twoja dziewczyna?

RON:
Że kto!?

Węgry:
Omm... Zapomniałem ci powiedzieć. No jak już wiesz, mam dziewczynę! Hehe...

Ehh... I teraz kłótnia,że RON jej nie poznał i że coś tam coś tam. Bez sensu! Węgry może nie mówić wszystkiego tacie! Trzeba to przerwa-

Niemcy:
Okej okej! Spokój! Nic nie zrobicie kłócąc się!

O! Nawet głosu podnosić nie musiałam! A to się nazywa szczęście!

Węgry:
To ja idę po telefon!

Polska:
Jest taki mały problem. Co jeżeli Hania nie wróciła do domu z wakacji?

Niemcy:
Coś się wymyśli.

No oczywiście! Kreatywność przede wszystkim! Nareszcie Węgry przyszedł z telefonem. Już dzwonił i dał go na głośno mówiący.

(Przekrzywiony druk- rozmowa przez telefon ( : )

Hania: Halo?

Węgry: Hejjj! Wiesz jest taka sprawa, że miałem kłutni z współl-

Polska: Węgry zmierza do tego czy może u ciebie na chwilę zamieszkać.

Hania:Umm... Ja nie mam nic przeciwko ale nie wiem jak rodzice... Poczekajcie chwilę!

Wszyscy: Okej.

-chwilkę później-

Hania: Moi rodzice nie mają nic przeciwko! Tylko teraz jesteśmy w parku (jakaś nazwa nwm).

Niemcy: To jest nie daleko nas. Może wpadniesz?

Hania: O hej Niemcy. I w sumie to mogę. Zaraz będę!

I się rozłączyła. Ona jeszcze pamięta mój adres? Przecież była u mnie jeden raz i to z rok temu! Ja nie pamiętam co robiłam tydzień temu! A czy tydzień temu nie byłam na wakacjach? A chuj wie! O, dzwonek do drzwi!

RON:
Ja otworzę!

Powiedział to z uśmiechem typu "kogo ty tam sobie wybrałeś? Hm?"

(Perspektywa RON-a)

No przekonam się kto zasłużył na miano dziewczyny mojego syna. Coś nie cierpliwa, strasznie puka w drzwi. Gdy otworzyłem drzwi ona powróciła się jakby opierała się o drzwi tyłem. A w progu staną rzesza.

RON:
Rzesza? Co tu robisz?

Rzesza:
Ja? Ja tylko przyszedłem porozmawiać z moim synem.

RON:
Już go wołam. Nie- o.

Niemcy staną obok mnie i trzasnął drzwiami jednocześnie zamykając je na klucz. Nie spodziewałem się takiego zachowania po Niemcach. Zawsze był bardzo kulturalny.

RON:
Czemu to zrobiłeś?

Niemcy:
Spokojnie później ci wyjaśnię.- skierował wzrok na umm... Chyba Hanię, która miała zamknięte jedno oko.- Wszystko okej?

Hania:
N-nie wiem...

Wstała i udała się do salonu. My oczywiście za nią. Kiedy przyszła od razu przytuliła się do Węgier. Hym... Może trochę źle podszedłem do informacji, że mój syn ma dziewczynę.

Węgry:
Co ci się stało w oko?

Hania:
Kiedy dzwoniłam do drzwi zaczęło mnie piec a potem usłyszałam głos rzeszy odwróciłam się i oparłam o drzwi. A potem wpadłam do domu. Tak, dosłownie.

(Perspektywa Hani)

Węgry:
A możesz je otworzyć?

Hania:
Jasne.- otworzyłam je. Węgry się przeraził- Co jest?

Nie odpowiedział. Odwróciłam się do innych. Też się przeraziło oprócz CN. Chwila!? CN? On żyje? Tak samo jak RON? Jak!? Wracając. CN był zaskoczony, wydawało się jakby już to widział ale nie spodziewał się tego. Albo coś wiedział? Ogółem ciężko czytać mimikę z jego twarzy.

CN:
Spójrz w lustro.

Hania:
Okej.

Poszłam na korytarz i popatrzyłam w lustro. O kurwa, co jest!? Moje oko było całe czarne dopiero teraz skapnełam się, że na nie nie widzę.

CN:
Jedziemy do Chin!

Węgry:
Po co?

CN:
Powiem wam po drodze! Zaufajcie mi!

(Perspektywa Chin)

Ugh... Droga do Japonii jest strasznie długa. Huh? Mój telefon dzwoni.

Chiny:
Halo?

Polska:
Hej, potrzebujemy twojej pomocy!

Chiny:
Dobrze ale w czym?

Polska:
Trudno to wyjaśnić... Musimy się jak najszybciej spotkać! Jesteś w domu?

Chiny:
Nie. Jestem nie daleko domu Japonii.

Polska:
Dobrze już tam jedziemy!

I się rozłączyła. Ciekawe co się stało...

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

I to koniec rozdziału!
Jak się podobał? Bo moim zdaniem jest nie zły.
Chcę wam jeszcze podzienkować za 220 wyświetleń! Jestem wam bardzo wdzięczna. ❤️❤️

Do zobaczenia!

723 słowa

Odrodzenie Rzeszy | Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz