(perspektywa Polski)
Dotarliśmy właśnie na miejsce. Ta willa jest naprawdę spora. OMG, nie chciałabym tam wchodzić wieczorem. Albo wyobraźcie sobie mieszkać w niej samotnie. Nie, nie dla mnie.
ZSRR:
Dobra, idziemy!ZSRR podszedł do drzwi i je szarpnął. No niestety są zamknięte.
ZSRR:
Rosja, weź choć mi tu pomóż.No to podszedł Rosja i teraz spróbowali razem. No znowu coś nie pykło.
Niemcy:
Dobra, moja kolej.Niemcy podszedł do drzwi i przy nich klęknął. Wyjął z kieszeni spinacz i go jakoś dziwnie wygiął. Włożył spinacz do dziurki od klucza, chwilę tym spinaczem poruszał i usłyszeliśmy takie coś co jest jak się drzwi otworzy.
Niemcy:
Nie wywarzaj otwartych drzwi.Węgry:
Ale one właśnie były zamknięte.Polska:
Węgry ty debilu. To jest takie ,,przysłowie".Węgry:
Serio? Nigdy o takim nie słyszałem.Polska:
*załamka* OMG...Niemcy:
Polska nie łam się. Albo przynajmniej nie teraz.Polska:
Eh... Niech ci będzie. Idziemy?USA:
Of course!Weszliśmy do środka, był dzień, ale przez ciemne ściany i mało okien, tak czy siak było ciemno. Byliśmy w przedpokoju, jak na taką rezydencję był dość mały. Przeszliśmy przez drzwi, ukazał nam się długi, ciemny korytarz z milionem drzwi. Ehhh... Trochę tu posiedzimy.
ZSRR:
Kojarzę tą rezydencje. Byłem tu chyba parę razy.USA:
No to prowadź, panie przewodniku.ZSRR:
*szeptem* Spokojnie, to tylko jakiś chamski dzieciak, który myśli, że jest najlepszy... *normalnie* To chyba za tamtymi drzwiami powinno być biuro Rzeszy.Niemcy podszedł do drzwi i je otworzył. Zobaczyliśmy łazienkę... Weszłam tam.
Polska:
Nie no, piękne biuro! Tylko fajnie by było gdyby tu może jakieś biurko zamontować?ZSRR:
Eeee... To może jednak za tamtymi drzwiami.ZSRR się obrócił i podszedł do innych drzwi, za którymi tym razem była spiżarnia.
ZSRR:
Czemu spiżarnia jest obok łazienki!? Jaki debil urządzał ten dom!(Perspektywa Rzeszy)
Rzesza:
Hmm... I co my mamy z nią zrobić?I.J:
Nie mam pojęcia. Dobra, po prostu ją zostawmy i tyle. Ewentualnie będziemy ich szantażować, że ją zabijemy i tyle.F.W:
A co z naszym docelowym planem?Rzesza:
No weźmie się ONZ i UE, da się im jakieś części, narzędzia i karze się im coś wyczarować.F.W:
A jak odmówią?I.J:
I wtedy się przyda Hania!Rzesza:
Dokładnie! Dobra, Włochy pójdziesz na strych poszukać jakiś części, a my idziemy do pokoju NRD. On lubił coś majstrować.(Perspektywa UE)
Hania:
Mam pytanie. Byliście kiedyś porwani?UE:
Nie, ale zajmuję się czasami porwaniami krajów. Jest ich dużo mniej niż ludzi, ale często się je porywa.ONZ:
A ja nie mam z porwaniami, żadnego doświadczenia.Hania:
Ja też. A macie jakiś plan?UE:
Były dwa, ale oba poszły w błoto przez te pieprzone kajdany.ONZ:
Hej! Wiem, że nasza sytuacja nie jest najlepsza ale oszczędź takich słów przy dziecku!Hania:
Eeee... Nie trzeba...? Jakby, ja się przyjaźnię z Polską i Rosją więc jestem oswojona z przekleństwami.ONZ:
W sumie racja, oni nie mają umiaru. Nawet przy dzieciach albo na spotkaniu służbowym! Ehh...UE:
Szczerze, wolałbym rozmawiać o ucieczce.Hania:
W sumie też.Dobra, co tu mogę zrobić? Hmmm... Może odtentegować kajdanki jakąś wsuwką? No ale skąd ją wsuwkę wezmę? No bo Hania z nich nie korzysta a my to nawet włosów nie mamy! A może jest tu coś wsuwko-podobnego? W sumie, tak czy siak przydało by się tu rozglądnąć.
Hania:
Jak otworzyć kajdanki?UE:
Co?Odwróciłem głowę w stronę Hani. Zobaczyłem ją z (uwaga uwaga) telefonem.
ONZ:
Ty masz telefon!?Hania:
Nie kurwa, cegłę!UE:
Czemu wcześniej nie powiedziałaś!?Hania:
A to ja wam nie mówiłam?UE:
O matko boska!§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§
Hej!
Przepraszam, że długo rozdziału nie było ale mam dobre wytłumaczenie.
To tak, piękna ja stwierdziłam, że napiszę rozdział w sobotę i niedzielę. Ale nieoczekiwanie pojechałam do babci, a tam nie było internetu. Sorka.579 słów
CZYTASZ
Odrodzenie Rzeszy | Countryhumans
Acak⚠️UWAGA⚠️ To jest moja pierwsza książka! Jest tu dużo błędów (nie tylko ortograficznych). Na początku może być trochę... Dziwna lub cringowa. Noooo... Co ja mam tu jeszcze napisać? Będzie to książka Countryhumans, nie będzie w 100% nawiązywać do his...