Rozdział 21

1K 84 4
                                    

~ Pearl ~

Kiedy zajechaliśmy do domu i weszliśmy do niego to od razu poszłam z Theo do kuchni. Najpierw niech cokolwiek zje, a później wyszykuję dla niego pokój gościnny. Chcę, żeby czuł się tutaj dobrze i nie chciał odchodzić.

- Zrobimy ci coś do jedzenia, a potem wyszykuję dla ciebie pokój. Co ty na to?

- Dziękuję pani, ale ja naprawdę nie powinienem tutaj zostawać. - Powiedział lekko zawstydzony.

- Theo nie chcę żebyś błąkał się sam po ulicach Las Vegas. Masz niecałe 9 lat, a tam nie jest bezpiecznie.

- Od roku daję sobie radę.

Ciężko będzie mi go namówić na zmianę decyzji. Nie mogę się jednak poddać. To jest jeszcze dziecko. Ja bym nie chciała, żeby mój synek został zmuszony do życia na ulicy. Nie chcę też tego dla niego.

- Opowiesz mi, chociaż jak to się stało, że żyjesz na ulicy? Co się stało z twoimi rodzicami?

Popatrzył się na mnie niepewnie. Nie ufa mi, co jest zrozumiałe. Jestem zupełnie obcą osobą dla niego. Tyle czasu musiał walczyć o przetrwanie więc dlatego pewnie nikomu nie ufa.

- Proszę zaufaj mi i opowiedz o sobie. - Złapałam za jego dłoń i lekko ją ścisnęłam.

Przez chwilę jeszcze się wahał, ale popatrzył się na mnie i wziął głęboki oddech.

- Mamy w ogóle nie znałem, bo umarła, gdy się urodziłem. Tata opowiadał mi, że bardzo mnie kochała i poświęciła się dla mnie. Była chora, a lekarstwa, które powinna przyjmować mogłyby mnie zabić. Jednak zdecydowała się urodzić mnie więc przestała je brać. Tata zawsze mnie przepraszał, że na początku był na mnie zły i winił mnie za to, że ją traci, ale gdy mnie zobaczył to zrozumiał, że kocha mnie bardzo.

Zabolały mnie jego słowa. Choć muszę przyznać, że podziwiam jego matkę. Pewnie sama na jej miejscu postąpiłabym tak samo. Pamiętam, jak Cole groził mi, że skrzywdzi mojego synka. Dla niego byłam w stanie zrobić wszystko. Niestety on i tak mi go odebrał i zabił.

- Niech pani nie płacze. - Theo pochylił się i przytulił do mnie. - Nie chciałem, żeby pani znowu przeze mnie płakała.

- To nie przez ciebie Theo. Przypomniało mi się coś, co skrywam przed wszystkimi. Nie przejmuj się mną. Wiem już, co się stało z twoją mamą. Powiedz mi, co z twoim tatą.

- Po prostu pewnego dnia zadzwonił, że został zaatakowany przez ludzi, z którymi nie chciał współpracować. No i że bardzo mnie kocha, ale to ostatni raz, kiedy się słyszymy, bo pewnie go zabiją. Kazał mi zostać w domu i czekać na przyjazd jego przyjaciela. Miał mnie zabrać daleko stąd i wychować, ale jak tylko się pojawił to zaczął zabijać pracowników taty, gdy zabił moją nianię to schowałem się w skrytce, którą tata dla mnie stworzył w domu. - Ja pierdolę... - Tam miałem przejście środkiem ścian w dół do tunelu, o którym nikt nie wiedział. Nawet moja niania, która była za mnie odpowiedzialna. Tylko ja i tata o tym tunelu wiedzieliśmy. Miałem tam zapasy na kilka dni. Dopiero, jak już wszystko zjadłem i wypiłem to wyszedłem jakiś kilometr od domu. Myślałem, że tata jednak żyje i wrócił do domu wiec poszedłem tam. Bałem się jednak podejść bliżej, bo widziałem wszędzie taśmy policyjne. Takie żółte były. Widziałem raz na filmie.

Jezu, ile to dziecko musiało przejść. Aż się dziwię, że nie poddało się i tyle przeżyło na ulicy. Najchętniej znalazłabym tego pseudo przyjaciela jego ojca i osobiście wpakowała mu kulkę w łeb. Pewnie chciał zabić Theo, bo był następcą swojego ojca, a on sam chciał przejąć wszystko po nim.

Wybacz mi Pearl (American Mafia Story vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz