Rozdział 31

1K 106 23
                                    

~ Jacob ~

Siedzę przy stole z ludźmi, których jeszcze dwa miesiące temu ścigałem i bez najmniejszego zająknięcia wsadziłbym za kratki. Teraz bratam się z nimi żeby zaakceptowali mnie, jako partnera Pearl. Żeby jednak w pełni to się stało będę musiał zrezygnować z mojej służby. Już od dłuższego czasu się nad tym zastanawiałem i teraz, jak już wiem, że Pearl porzuciła zemstę na mnie to mogę odejść z pracy. Poczekam jeszcze na to, jak rozwiną się groźby od Satō. Muszę wiedzieć, czy przypadkiem nie pojawił się w Stanach Zjednoczonych. Nie mając dostępu do baz nie będę mógł dowiedzieć się, czy przypadkiem się tutaj nie pojawił.

- Jak się bawisz? - Zapytała się mnie Pearl w pewnym momencie. - Wyglądasz na niezbyt szczęśliwego z towarzystwa.

- Nie o to chodzi kochanie.

Towarzystwo mi nie przeszkadza. Martwi mnie to, że Satō jej groził. Chce zemsty za śmierć Yoshiyuki i teraz, gdy ona już jest na wolności będzie próbował się mścić.

- No to o co? Nie mów mi tylko, że martwisz się tą pożal się Boże groźbą. Ja nie boję się Takeo. Chce to niech się tutaj zjawi. Szybko tego pożałuje.

- Nie lekceważ go Pearl. To nie jest już płotka Johnson'a. Przez te 10 lat rozwinął się znacząco. - Wywróciła oczami. - Pearl podobasz mi się taka odważna, ale musisz zacząć myśleć o zagrożeniu.

- Myślę Jacob. Zwiększę ochronę. Porozmawiam jutro z Maxwell'em na temat zatrudnienia jego rekrutów.

- Będę go obserwować. Mamy swoich ludzi w Tokio więc zwrócę się do szefa żeby porozmawiał z centralą na temat obserwacji Satō.

- No i co mu powiesz? Moja dziewczyna zabiła jego brata i teraz on chce się na niej zemścić? Musisz wiedzieć, kiedy pojawi się w Stanach żeby zabić go pierwszego? Jacob lepiej nie mieszaj w to Federalnych.

- W co ma nie mieszać Federalnych? Co się dzieje Pearl? - Pojawił się przy nas McGregory.

- Nic takiego Dylan. To nie ma nic wspólnego z wami. - Odpowiedziała mu Pearl.

Może skoro nie chce mieszać moich ludzi, to może warto powiedzieć jemu o tym, co dostał O'Connor?

- Takeo Satō groził ojcu Pearl.

- Jacob! - Spojrzała się na mnie wściekła.

- Jeżeli sama nie chcesz prosić się o pomoc to ja to zrobię Pearl. Samemu nie uda mi się ciebie i Theo ochronić.

To mnie najbardziej wkurwia. Czuję się w chuj bezużyteczny w tym momencie. Mam tylko FBI do dyspozycji, ale od nich ona nie przyjmie pomocy. W sumie zbyt duże ryzyko, że w trakcie całej akcji mogliby odkryć jej powiązania z Mafią. Raczej oni tego nie odpuszczą, jak ja.

- Dlaczego dopiero teraz o tym mówisz Perełko?

- Może dlatego Dylan, że jak do tej pory się nie odzywał? Poza tym jesteśmy na weselu więc to nie jest temat na tę chwilę. Jacob za bardzo to wyolbrzymia. Potrafię o siebie zadbać.

- Co jest? - Do stolika wrócił Marshall i Ruby.

- Satō się uruchomił. - Odpowiedział mu Dylan.

Wybacz mi Pearl (American Mafia Story vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz