Rozdział 17

922 79 5
                                    

~ Jacob ~

Nie łudzę się, że słowa z ust Pearl były szczere. Choć może były tylko ona przed samą sobą się do tego nie przyzna? W jej oczach dostrzegłem ten sam błysk, co 10 lat temu, ale tylko tyle. Ona w dalszym ciągu mi nie wybaczyła. Będzie usilnie upierać się przy tym, że mnie nie kocha.

Ja byłem szczery. Mam czyste sumienie. Z mojej strony nic nie było udawane. Przez te dwa tygodnie poukładałem sobie wszystko i zdałem sobie sprawę, że ją kocham. Teraz tylko muszę ją odzyskać. Musi zobaczyć, że naprawdę żałuję wszystkiego.

Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to ciężkie do zrobienia. Jednak nie poddam się i zdobędę ją na nowo. Pokonamy wszystkie demony przeszłości i jeżeli będzie trzeba to dla niej zrezygnuję z mojej pracy. Zrobię to wprawdzie z ciężkim sercem, ale dla niej jestem gotów na to poświęcenie.

Właśnie skończyłem mój prysznic i przebrany w dresy położyłem się na łóżku. Wziąłem w dłoń mój telefon w chwili, kiedy zaczął dzwonić. Na ekranie wyświetliło mi się zdjęcie Tracey. No kurwa nareszcie. Dwa tygodnie temu do niej dzwoniłem i zostawiłem wiadomość. Odebrałem i przyłożyłem telefon do ucha.

- Tracey dzięki, że oddzwaniasz.

- Zanim zaczniesz prawić mi kazania to wiedz, że nie planowałam tego. Potrzebuję pomocy Jake. - Mówiła głośno oddychając.

- Co się stało?

Podniosłem się z łóżka i stanąłem na równe nogi.

- Jestem w Vegas. W mieszkaniu gościa, który zaprosił mnie na szybki numerek. Jake on nie oddycha. - Powiedziała spanikowana.

- Co zrobiłaś?!

- Nic. - Zaczęła płakać. - Bzykaliśmy się, a on nagle złapał się za serce i zaczął się dusić.

- Podaj mi adres. Ubieram się już i zaraz będę wychodził. - Wyciągnąłem z szafy ubranie i zacząłem się ubierać. Wziąłem ją na głośnik i zacząłem jeszcze zadawać pytania. - Wezwałaś karetkę?

- No coś ty. Co jak oskarżą mnie, że to moja wina?

- Kurwa Tracey zadzwoń po pogotowie. Próbowałaś go chociaż reanimować?

- Jacob kurwa nie jestem lekarzem. Gość wyglądał na zdrowego. Jest, a raczej był w twoim wieku. Skąd mogłam wiedzieć, że nagle dostanie ataku serca?!

Zastanawia mnie tylko, co ona tak w ogóle robi tutaj. Od trzech tygodni nie dawała znaku życia. Teraz nagle dzwoni i oznajmia, że jest w Vegas.

- Podaj mi adres i już do ciebie jadę.

Tracey podała mi adres i wyszedłem z mojego mieszkania jak najszybciej. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem pod wskazany adres.

Dojechałem tam w 20 minut. Szybko znalazłem odpowiednie mieszkanie i zapukałem do niego. Po chwili otworzyła mi Tracey. Wyglądała na przerażoną. Chyba pierwszy raz widzę ją w takim stanie. Zwykle jest opanowana, a teraz cała się trzęsie ze strachu.

- Dobrze, że jesteś. - Podeszła do mnie i zrobiła to, czego od naprawdę dawna nie robiła. Przytuliła się do mnie. - Jacob on tak po prostu umarł. Przysięgam, że nic nie zrobiłam.

- Gdzie on jest?

Oderwała się ode mnie i zaczęła iść w stronę jakiegoś pokoju. Przystanęła przed drzwiami i oparła się o ścianę. Nic już nie mówiłem tylko wszedłem do pokoju. Na łóżku leżał nieprzytomny mężczyzna. Chociaż tyle, że przykryła jego genitalia... Podszedłem do niego i sprawdziłem puls. Niestety tak, jak mówiła Tracey już nie żył.

Wybacz mi Pearl (American Mafia Story vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz