Rozdział 12

1.1K 81 6
                                    

~Pearl ~

Następnego dnia dojechałam do kasyna przed samą dziewiątą. Po prostu zaspałam. Długo nie mogłam zasnąć, bo myślałam o moim synku i jaki by był, gdyby żył. Przez tego ciula te wszystkie wspomnienia wróciły i nie chciały ode mnie odejść. Przez tyle lat nie myślałam w ogóle o nim. No może poza dniem jego urodzin. Wtedy nachodziły mnie koszmary porodu i tego, że nawet nie pozwolono mi go zobaczyć. Okrutnie zabrano go ode mnie.

Do tej daty jest jednak jeszcze kilka miesięcy więc nie rozumiem, dlaczego akurat teraz o tym myślałam. Czy to przez to, że byłam z Jacobem? Może to jego obecność wywołała te wszystkie wspomnienia?

- Pearl dobrze, że jesteś. W konferencyjnej czekają na ciebie pan McGregory i pan Marshall. Mówili, że są umówieni. Wyglądają na lekko zdenerwowanych.

Madison od razu poderwała się do mnie, gdy tylko winda się otworzyła.

- Dzięki. Poradzę sobie z nimi. Jakbyś mogła to przynieś kawę dla mnie. Jestem cholernie niewyspana, a do tego jak widzisz spóźniona.

- Jasne, już podaję.

- O i zadzwoń jeszcze pod ten numer. - Wyciągnęłam z torebki numer do Maxa Kelly'ego i podałam go jej.

- W jakiej sprawie?

- Powiedz, żeby przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną w południe.

- Eee zatrudniasz kogoś nowego? - Zapytała zdziwiona, bo wcześniej nic jej o nim nie mówiłam.

- Ochroniarza.

- Aaa no dobrze. Zadzwonię i zaproszę go na dwunastą w południe. Nie masz dzisiaj więcej spotkań, skoro pan McGregory jest już teraz.

- Dzięki.

Wyminęłam ją i podeszłam pod salę konferencyjną. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Siedzieli i o czymś dyskutowali. Gdy mnie jednak zobaczyli zamilkli. Aiden tylko spojrzał się na mnie z wkurzoną miną. Coś czuję, że już wie o Jacobie.

- Witajcie. - Przywitałam się z nimi podchodząc do mojego fotela. - Dziękuję, że przyjechaliście.

- Nie dałaś nam wyboru. Co ci kurwa mać strzeliło do głowy, żeby zadawać się z Agentem? I to jeszcze kurwa z Blackiem!

Widzę, że Ruby powiedziała mu o Jacobie. Głupia obiecała mi, że nic nie powie.

- Trochę grzeczniej Aiden. Nie jestem jednym z twoich pachołów żebyś na mnie krzyczał. - Upomniałam go, bo nie dam nikomu tak do siebie mówić. - Zresztą sam się zadajesz z byłą policjantką i jakoś cię nie osądzam.

- "Była" to jest słowo klucz w tym przypadku. Ruby odeszła z policji zanim zaczęliśmy się ze sobą spotykać. Black w dalszym ciągu jest Agentem FBI!

- Jesteś na niego cięty, bo obracał twoją żonę.

W tym momencie wkurwiłam go chyba już na maksa. Ścisnął dłonie w pięści i uderzył z całej siły w stół.

- Ten skurwiel próbował wsadzić mnie do więzienia. Teraz kurwa mać próbuje dokładnie tego samego. Jak będzie dalej węszyć w sprawie Johnsona to odkryje, że to my z Dylanem zabiliśmy Cole'a i Henry'ego!

- Pearl przecież zawsze byłaś rozważna. Dlaczego teraz popełniasz takie błędy?

- Nie popełniam żadnych błędów Dylan. Doskonale wiem, co robię. Nie musicie się martwić, że Jacob coś odkryje. Teraz bardziej niż tą sprawą jest zajęty mną. - Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie naszej sobotniej nocy.

Wybacz mi Pearl (American Mafia Story vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz