19. Szkoła

3.2K 65 42
                                    

Jak coś to mineły dwa tyg

*Pov Hailie*

Przebrałam się w mundurek, uczesałam włosy i zrobiłam makijaż. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam Adriena.

-o, Hailie już jesteś. Do twarzy ci w mundurku, dobra xhodź do samochodu.-powiedział

-jasne-

Jechaliśmy spokojnie oczywiście Daniło jechał za nami. Gdy brama szkoły zaczeła sie otwierać zobaczyłam jedno puste miejsce Monetów oczywiście. Adrien szybko zaparkował. Na pożegnanie dostałam całusa.

-pa perełko-

-paa- krzyknełam i podeszłam do braci, każdy oczywiście mnie przytulił.

-Ej Dylan? Mogę siedzieć z wami na lunchu?- zapytałam-chce trochę więcej czasu z wami spędzać.-

-kurwa dziewczynko ty się jeszcze pytasz? Jasne że tak a teraz chodź-obją mnie ramieniem a jaka się jeszcze obruciłam i pomachałam Adrienowi.

Pod salą spotkałam Leo.

-Hej Hailie?-

-no?-

-chcesz zostać moją dziewczyną?-zapytał.

-nie- odpowiedziałam bez zawachania-mam kogoś.-

-kto to?! Mam mu obić mordę!?- gdy to mówił zobaczyłam jak Dylan z bliźniakami parskają śmiechem...w sumie ja też.

-L-leo-powiedziałam dusząc się śmiechem.-ty prędzej zostałbyś 10 razy zabity niż dotkną opuszkiem palca Adriena.- zaczełam sie śmiać jeszcze głośniej a Shane już prawie leżał na podłodze.

-ta niby co ten Adrian może mi zrobić?-

-Adrien-poprawiłam go- słuchaj Leo nie znaczy nie. Mam kogoś i go kocham więc jako mój przyjaciel powinieneś to zrozumieć, a teraz przepraszam ale muszę iść- podeszłam do braci i zaczeliśmy się śmiać.

-KtO To?! MaM Mu ObIć MoRdE?!- śmiał się Tony.

-prawda śmieszne, ale Hailie powiedzialła że go kocha. Słyszeliście nasza Hailie kocha Adriena- powiedział Dylan.

- Zmuśiliście mnie do ślubu z nim to teraz dajcie mi go kochać- powiedziałam

-ok ok nie spinaj się pani Monet-Santan-powiedział

^^^

Była przerwa obiadowa. Szczerze miaałam nadzieję że Leo usiądźe z Moną bym mogła na luzie usiąść z chłopakami ale ten się przyczepił jak żep psiego ogona. Gdy w końcu się wkurzyłam, chłopcy zaragowali

-Nie Widzisz że nie chce z tobą rozmawiać?!- wydarł się Dylan.

-h-hej luz już ide-wyjąkał Leo.

-mhm, chodź Hailie do nas-automatucznie Dylan zmienił zachowanie.

-lecę- powiedziałam i usiadłam z nimi.

-cześć Hailie- powiedział jakiś typ.

-uh...eee hej?-

-jestem Natan.-powiedział

-fajnie-powiwdziałam i zaczełam gadać z Shanem. Dopóki nie poczułam jak coś a raczej ktoś łapie mnie za ramię. Odwruciłam się i to Natan mnie trzymał.

-nie dotykaj mnie.- powiedziałam ale nie zadziałało.-Posłuchaj chyba jasno się wyraziłam Nie. Dotykaj. Mnie. Proste-wysyczałam

-E natan-krzykną Tony-zostaw ją.-

-co wy ją tak bronicie. Przecież nic jej nie zrobię.-zaczą kłótnie- zresztą może powinna mieć jakiegoś faceta.- w tym momencie przegią. Zdecydowałam że sama się niem zajmę, uśmieechnelam się i machnełamm mu ręką przed twarzą, pokazałam mu pierścionek i obrączkę.

-Ja mam jakiegoś faceta. Dokładniej męża-wysyczałam.

-JAK MOŻESZ MIEĆ MĘŻA W WIEKU 16 LAT??- Krzykną

-normalnie, za zgodą opiekuna prawnego.-wzruszyłam ramionami i zajęłam się jedzeniem. Chyba poskutkowało bo się już nie odzywał.

^^^

Po lekcjach gadałam trochę z moną. Gdy wyszłam zobaczyłam Adriena z bukietem różowych stokrotek.

-hej perełko.- przywitał się i mnie pocałował w policzek.

-cześć-przytuliłam go.

-to dla ciebie-podał mi bukiet.

-ohhh...jaki cudny-zachwycałam się a on mnie przytulił.

Wsiadłam do samochodu a on zamkną za mną drzwi. Gdy on wsiadł i ruszył samochodem zobaczyłam znajome auto ale nie braci czy ochroniaży...

*********************************

Ta. sory że taki krótki. Tak wyszło.

Jutro albo nie rozdział.

Pa.

Rodzina Monet || Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz