23. urodziny

3.3K 62 83
                                    

Time skip cuś około 2 miesięcy.

*Pov Hailie*

Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Siedzę z Shane'm i Tonym w rezydencji monetów i oglądamy filmy obżerając się słodyczami. Adrien, Vincent i Will siedzą w gabinecie i pracują. Dylan jest w LA z Martiną. Jutro moje urodzinkiii. Ale się cieszę, moje siedemnaste urodziny...jako mężatka. No nic.

Dostałam jakieś powiadomienie, Shane i tony też dostali. Pewnie to grupa.

*Chat monetów*

Vincent: Hailie, Tony, Shane do gabinetu.

Hailie: EJJ SŁUCHAJCIE JAKI AWANS...Z BIBLIOTEKI DO GABINETU

Tony: strefa VIP kurwa

Shane: JAPRDL XDDD

Vincent: do gabinetu. Już.

*Irl

-nosz kurwa...CO ZROBILIŚMY?!-użalał się Shane.

-Do gabinetu małolaty.-powiedział znajomi głos.

-DYLANOZAUR!-krzyknełam gdy zobaczyłam Dylana opierającego się framugę.

-Jaki kurwa dylanozaur? Jebło cię czy coś brałaś?- zapytał

-sretetete. Idę do Vincusia.- powiedziałam i ruszyłam na schody.-bliźniaki też.-

Weszłam do gabinetu, oczywiście zobaczyłam dwóch najstarszych braci i mojego męża.

Za mną weszli kolejno Shane, Dylan, Tony.

-my jedziemy w jednej sprawie, będziemy wieczorem.-powiedział Will.

-no ok-powiedziałam.

-Hailie przenocujesz tu dobrze?- zapytał Adrien.

-duuh mam najlepszy pokój.-stwierdziłam.

-mhm, my idziemy-powiedział Vince nakładając płaszcz.

Adrien do mnie podszedł i dał całusa w czoło, następnie zaczął ubierać płaszcz. Widziałam jak Dylan jest gotowy go zadźgać ołówkiem. Ale z niego dziukus.

Poszli już.

-dobra to co? Robimy?- zapytał Shane.

-huh?-spojrzałam na nich

-tak. Dopóki ich nie ma.-powiedział Dylan.

-Dobra młoda, plan taki idziemy do klubu. Trochę popijemy bo to twoje urodziny. Znaczy jutro masz urodziny ale jutro spędzamy czas naszą piątką. Więc dziś uciekamy do opery i pewnie na jakieś jedzonko.-powiedział z powagą Tony.

-NAPRAWDE?!! ALE SUPERRR- pisnełam.

-cicho, nie będziemy tam zbyt długo bo Vince się wkurzy bo o niczym nie wie, więc rusz dupsko i idź się ogarnij bo idziemy na imprezę.-powiedział Dylan

-dobra, dobra. A nie przyczepicie się do niczego nie?.- zapytałam bo pewnie stracimy 3 godziny wybierając odpowiednią sukienkę.

-mhm idubierz co kolwiek. Ale niezbyt dziwkowato.-przytakna Tony.

Po 20 minutach byłam już gotowa. Oczywiście bez makijażu bo nie miałamm czasu ale włosy zrobiłam. Byłam ubrana w czarną krótką sukienkę, typowo imprezowa.

-chodźmy.-powiedzi Shane.

Wszyscy przytakneliśmy. Naszczęście Danilo jechał z nami bo jak się upijemy to tylko on będzie mógł prowadzić.

Rodzina Monet || Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz