Rozdział 11

4.4K 270 26
                                    

Zapraszam na kolejny rozdział, nie będzie niestety długo, ale wyślijcie mi dobrą energię od siebie, a przy sprzyjających okolicznościach jutro pojawi się kolejny rozdział :D Proszę o motywacje :D Miłego czytania :D  

Rose

Drzemałam na sofie w salonie kiedy nagle obudził mnie głośny trzask drzwi wejściowych. Po chwili usłyszałam głos Matthiasa, który klął niemiłosiernie pod nosem. Podniosłam się powoli do pozycji siedzącej, kątem oka dostrzegłam pędzącego Matta w stronę schodów prowadzących na górę, jednak kiedy zauważył mnie siedząca w salonie nagle zatrzymał się i wszedł do pomieszczenia. 

— Już jestem Rose — powiedział lekko spięty. Miał potargane włosy wyglądał na zdenerwowanego.

— Cos się stało? — zapytałam z przejęciem.

— Nie, miałem lekkie spięcie w organizacji, nic ważnego. Jak się czujesz? — zapytał zmieniając temat.

— Dobrze, zdrzemnęłam się chwilę.
  Matt podszedł i usiadł obok mnie, wysunął dłoń w kierunku mojego brzucha. Popatrzył na mnie pytająco zbliżając do niego rękę. Bez zbędnego analizowania chwyciłam jego dłoń i przyłożyłam do brzucha. W jego oczach szalały emocje. Widziałam, że był wzburzony, ale za wszelką cenę starał się niczego nie okazywać. Matthiasa coś gryzło, ale nie chciał mi nic powiedzieć, był jakiś zamyślony i nieobecny. Kiedy jego ręka zetknęła się z moim brzuchem przymknął oczy i ciężko  westchnął, ale po chwili uśmiechnął się z ulgą.

— Kocham dotykać cię Rose, to jest jak lekarstwo na wszystkie bolączki. — wyznał gładząc mnie po brzuchu. Dziecko oczywiście jak na zawołanie zaczęło kopać. To było niesamowite - wyczuwało obecność taty. 

Siedzieliśmy w ciszy zatracając się w ruchach naszego dziecka widziałam jak Matt zaczyna się uspokajać. Napawaliśmy się tą chwilą. Czułam niezwykły spokój i bezpieczeństwo, którego tak bardzo mi brakowało. Mimo, że między mną, a Matthiasem był jeszcze znaczny dystans pragnęłam żeby był blisko - przy nas. Po chwili mój mąż ożył.

— A właśnie, chodźmy do gabinetu zamówimy wyprawkę dla dziecka — Nagle Matt poderwał się jakby sobie o tym przypominał. W ostatnim czasie nawet nie myślałam o tym, był to dla mnie odległy temat. Skupiałam się raczej na zdrowiu maleństwa, ale Matt miał rację do porodu zostały dwa miesiące i musieliśmy zacząć kompletować potrzebne rzeczy. Matthias wstał i podał mi rękę żeby mi pomóc się podnieść, po czym pokierowaliśmy się do gabinetu.

 
Pomieszczenie było dość przestronne i jasne tylko jedna ściana znacznie się wyróżniała i stanowiła centralną część gabinetu. Na jej tle z czerwonej cegły stało czarne drewniane masywne biurko na którym leżał laptop. Za biurkiem znajdował się skórzany fotel, a przed nim  dwa inne. W rogu oczywiście nie mogło zabraknąć barku z alkoholem.  Proste drewniane meble dopełniały wystrój całego pomieszczenia. Matthias podszedł do jednego z foteli i przesunął go na drugą stronę biurka.

— Chodź Rose, usiądź  — wskazał na jeden z foteli po czym otworzył laptopa i go włączył. Zajęłam jedno z miejsc Matthias usiadł obok i wpisał coś w wyszukiwarkę. Po chwili załadowała się strona internetowa z meblami i akcesoriami dla dzieci. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że w jednym sklepie internetowym można kupić dosłownie wszystko dla swojego dziecka . 

— Myślałaś już o kolorystyce w jakiej miałby być urządzony pokój naszego dziecka? — zapytał Matthias spoglądając na mnie.

— Właściwie to się nad tym nie zastanawiałam, ale raczej jakiś neutralny kolor. Tym bardziej, że nie znamy jeszcze płci. — zasugerowałam.  Matthias uśmiechnął się przebiegłe.

UTRACONA NIENAWIŚĆ [18+] Część II ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz