Rozdział 17

4.2K 246 55
                                    

Zgodnie z obietnicą zapraszam na kolejny rozdział, znowu wywoła wiele emocji podejrzewam :) Miłego czytania :)

Matthias

Wyszedłem na zewnątrz żeby chwilę złapać świeżego powietrza automatycznie chciałem sięgnąć po fajki lecz powstrzymałem się. Powiedziałem sobie, że nie będę palił. I miałem zamiar wytrwać w tym postanowieniu. Nie mogłem śmierdzieć fajkami i jednocześnie trzymać w ramionach moją córkę, to mogłoby zagrażać jej zdrowiu. Była taka delikatna i maleńka nie zamierzałem jej w żaden sposób szkodzić. Usiadłem na pobliskiej ławce i odchyliłem głowę do tyłu. Cały czas biłem się z myślami czy dobrze robię posyłając moją żonę do psychiatryka, a co jeśli terapia jej nie pomoże i będzie jeszcze gorzej? Chciałem jak najlepiej dla Rose, ale nie miałem pojęcia co robić. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. W dodatku nasza córka też potrzebuje opieki nie dam rady zajmować się obiema naraz. 

W kieszeni zaczął wibrować telefon. Wyjąłem go i zerknąłem na ekran. Dzwonił ojciec i wiedziałem, że nic dobrego to nie wróży. Od spotkania ze starszyzną nie odzywał się wcale. Przyłożyłem słuchawkę do ucha i odebrałem.

- Halo 

- Masz zamiar dziś się pojawić na ślubie Richarda i Melissy? Czekamy na ciebie. - oznajmił z wyrzutem. Kurwa całkowicie zapomniałem o tym jebanym ślubie. Faktycznie mieliśmy dzisiaj z Rose być na tym wydarzeniu, ale cała sytuacja, która wydarzyła się w przeciągu  dwudziestu czterech godzin, wybiła mi całkowicie wszystko z głowy.

- Nie pojawimy się. Rose wczoraj urodziła. Masz wnuczkę. - wypaliłem bez owijania w bawełnę. Wkrótce i tak będę musiał podać do wiadomości, że urodziło m i się dziecko.

- Masz córkę ? - zapytał wyraźnie zaskoczony informacją 

- Tak, a to jakiś kurwa problem dla ciebie ? - odpowiedziałem poirytowany 

- Nie, dla mnie akurat żaden problem, to ty będziesz musiał się teraz martwić - wypalił. Ścisnąłem telefon w ręce. Gotowałem się, mój ojciec już zaczynał te swoje wywody na temat przyrzeczenia. Miałem w dupie  to wszystko.

- Przekaż parze młodej, że nie zjawie się i złóż im gratulacje w moim imieniu. Wyślę kurierem prezent i przeprosiny z wyjaśnieniem. - rzekłem zachowując ostanie pokłady kontroli. Chciałem spławić jak najszybciej ojca.

- Maa... - zaczął ojciec, ale nie dokończył ponieważ rozłączyłem się nagle. Miałem teraz ważniejsze sprawy na głowie niż jakieś jebane wesele, na którym i tak nie byłem mile widziany ze względu zwarcia porozumienia z Daviesonami. Postanowiłem jeszcze pójść do Kate, żeby z nią porozmawiać, miałem cholerne wątpliwości co do pobytu Rose w ośrodku. Będzie tam zupełnie sama, zdana tylko na personel. Nie będę mógł być przy niej cały czas. Może był jakiś sposób na to, żeby uniknęła psychiatryka? 

Wszedłem na piętro gdzie Kate miała swój gabinet, zapukałem po czym zostałem wpuszczony do środka.

- Wiedziałam, że przyjdziesz porozmawiać ze mną. Masz wątpliwości pewnie - oznajmiła Kate. Znała mnie już dość dobrze. 

- Tak, nie wiem czy to dobry pomysł, żeby Rose trafiła do ośrodka. Co jeśli jej stan pogorszy się? 

- W ośrodku będzie miała specjalistyczną opiekę Matt, w domu nie dasz rady jej pilnować może coś sobie zrobić, a nie daj Boże dziecku. Sam widziałeś, że nie przyjmuje do wiadomości, że macie córkę. 

- Wiem, ale  wolałbym mieć ją cały czas na oku. A gdyby jeszcze dwa tygodnie tu spędziła, przecież macie psychiatrów w klinice. 

- Jeśli będzie taka twoja wola to może być u nas przez te dwa tygodnie, ale uważam, że to będzie tylko wydłużanie leczenia. - poinformowała Kate

UTRACONA NIENAWIŚĆ [18+] Część II ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz