Rozdział 15

4.5K 245 68
                                    

Przepraszam, że musieliście czekać tyle na ten rozdział, ale dwa dni miałam wyjęte z życia (grypa żołądkowa). Ciężko mi się go pisało, ale jakoś dałam radę. Miłej lektury :)

Matthias

Ułożyłem Rose na tylnym siedzeniu i poleciłem Anie żeby usiadła razem z nią, a ja w pośpiechu zająłem miejsce kierowcy. Ruszyłem z głośnym piskiem opon, wiedziałem, że każda sekunda jest na wagę złota. Rose płakała przeraźliwe majacząc, że to wszystko przez nią.

- To moja wina, to wszystko przeze mnie - szlochała.

- Rose uspokój się, wszystko będzie dobrze, zaraz będziemy w klinice. Taylor czeka na nas. - mówiłem stanowczo. Tak naprawdę nie wiedziałem co się wydarzyło w tej łazience, ale chyba próbowała ściągnąć rajstopy, bo nie miała ich na sobie. Zresztą kurwa nie ważne, teraz najważniejsze było żeby dowieźć ich jak najszybciej do szpitala.

Byłem w takiej panice, że nawet za bardzo nie pamiętałem drogi. Jechałem jak wariat zajeżdżając drogę innym autom. Wreszcie podjechałem pod same drzwi kliniki i od razu zauważyłem Kate i dwóch innych lekarzy oraz trzy pielęgniarki. Wysiadłem z samochodu natychmiast otwierając tylne drzwi. Wziąłem Rose w ramiona, jej ciało była bezwiednie. Kurwa, straciła przytomność. Zimny pot zaczął spływać po moich plecach.

- Szybko! Kurwa, ona zemdlała! - darłem się kładąc Rose na przygotowanym łóżku.

- Jedziemy z nią na salę operacyjną, nastąpiło odklejenie łożyska! - rzuciła w pośpiechu Kate do lekarzy. Zaczęła biec z całym personelem i Rose ułożoną na łóżku w stronę sali operacyjnej. Podążałem za nimi, byłem kompletnie rozwalony. Nawet nie miałem świadomości do końca co się teraz wydarzy.

Stanąłem przed drzwiami widząc jak Rose odjeżdża, była blada i taką krucha w tamtym momencie. Zniknęła z mojego pola widzenia, a drzwi nagle się zamknęły, nie mogłem dalej iść, musiałem zostać i czekać na informacje. Ufałem Kate i wiedziałem, że zrobi wszystko co w jej mocy, aby uratować Rose i dziecko, ale jednocześnie byłem załamany, nie wiedziałem jak to wszystko się skończy i czy nasze dziecko w ogóle żyje. Usiadłem na krześle przed salą i schowałem twarz w swoich dłoniach. To był jakiś jebany koszmar. Przecież wszystko było dobrze, wręcz idealnie. Skąd ten krwotok? Jak mogło dojść do odklejenia łożyska? W mojej głowę szalało tysiące pytań i myśli.

Nie mogłem już wysiedzieć, to czekanie i niewiadoma mnie dobijały. Zacząłem chodzić w tą i z powrotem. Minęły już dwie godziny, a ja nadal nie miałem pojęcia co z moją żona i dzieckiem. Co oni tak długo tam robią? Oparłem się o ścianę i odchyliłem głowę do tyłu patrząc w sufit. Nie mogłem ich kurwa stracić. Byli dla mnie wszystkim tylko ich miałem nikogo więcej. Ja pierdole. Wypuściłem powierzę z ust i założyłem obie ręce za głowę próbując w jakiś sposób się uspokoić, ale to nie działało i wtedy nagle drzwi do sali operacyjnej się otworzyły, a z nich wyszła Kate. Próbowałem odczytać coś z jej twarzy i zauważyłem ulgę.

Ja pierdole prawie posrałem się ze szczęścia.

- Uratowaliśmy je, są całe i zdrowe. Rose będzie potrzebowała trochę czasu na dojście do siebie, ale twoja córka jest w bardzo dobrej kondycji - przekazywała Kate. Chciałem na początku uściskać ją, ale gdy usłyszałem słowo "córka" stanąłem jak słup soli i brakowało mi języka w gębie żeby się odezwać. Mam córkę? Aż otworzyłem usta ze zdziwienia.

- Malutka dobę spędzi w inkubatorze na obserwacji, ale jest silna, sama oddycha i waży niecałe trzy kilogramy, jak na wcześniaka to bardzo dobrze - tłumaczyła, a jej słowa jakby odbijały się echem. To nie możliwe, miałem mieć syna. O czym ona do mnie mówi? Jaką córkę? Jej dalsze słowa już nie trafiały do mnie. Zacząłem cofać się i nagle odwróciłem się napięcie i wyszedłem. Potrzebowałem ochłonąć. Jak to możliwe, że urodziła mi się córka? Wyszedłem na zewnątrz, otworzyłem samochód i wyjąłem papierosy ze schowka. Musiałem kurwa zapalić.

UTRACONA NIENAWIŚĆ [18+] Część II ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz