Rozdział 21

4K 230 5
                                    

Wiem, że długo na niego czekaliście, ale jest. Uwaga robi się gorąco i mam nadzieję, że tę książkę czytają osoby, które mają skończone 18 lat ponieważ sceny w niej zawarte nie są przeznaczone dla młodszych odbiorców. Czasem jestem szalona i może mnie ponieść moja twórczość, dlatego ostrzegam :P Co złego to nie ja :D 

Matthias

— Kocham cię i nigdy nie przestałam. — słowa Rose odbijały się w mojej głowie niczym echo. Zamarłem wpatrując się w jej oczy, które w tamtej chwili ukazywały to co przed chwilą usłyszałem.
Drżącymi dłońmi złapałem jej poliki i zbliżyłem swoje usta do jej warg.

— Kocham cię i będę cię kochał do końca moich dni — wyznałem po czym musnąłem wargi Rose. 

Nie chciałem być gwałtowny, ale pragnąłem przypieczętować tę chwilę pocałunkiem. Moja żona delikatnie rozchyliła usta pozwalając mi pogłębić pocałunek. Nie zwlekając delikatnie zassałem jej dolną wargę i zacząłem kosztować jej ust. Były słodkie, aksamitne i niezwykle obłędne.
Rose nie protestowała, nie powstrzymywała mnie w żaden sposób, wręcz przeciwnie zaczęła napierać na moje ciało tak, że wreszcie położyłem się na sofie, a ona na mnie. Objąłem jej talie, a moje dłonie zaczęły błądzić po jej ciele. Była tak miękka i ciepła.
Nie mogliśmy się od siebie oderwać nasze usta wyrażały akt tęsknoty. Byliśmy tacy nienasyceni, stęsknieni i pełni pasji. To nie była namiętność i żądza. To była czysta miłość. Piękna miłość, którą się darzyliśmy.

Rose wplotła swoje dłonie w moje włosy przyciskając swoje ciało do mojego. Dzieliła nas tylko bariera w postaci ubrań, które miałem ochotę z nas ściągnąć, ale wiedziałem, że to nie jest jeszcze odpowiedni moment. Byłem pełny podziwu dla Rose. Nie przypuszczałem, że aż tak się otworzy dla mnie. Nasze pocałunki trwały naprawdę długo, nie mogliśmy przestać, jednak kiedy w małym głośniczki rozbrzmiał płacz Arii naszych miłosnych uniesień nastał kres.
Rose nagle się zerwała, światło telewizora padało na jej twarz. Jej poliki były lekko zaróżowione, a oczy zamglone.

— Pójdę do niej — zaczęła podnosić się ze mnie, bo to ona na mnie leżała, nie odwrotnie. To ona miała kontrolę.
Złapałem ją za biodro i delikatnie unieruchomiłem.

— Zostań, ja do niej zajrzę. Jest najedzona, ty za dwie godziny będziesz musiała ją nakarmić. Odpocznij sobie. Zajmę się nią — odezwałem się ochryple, cały czas jeszcze dochodziłem do siebie po naszych miłosnych ekscesach.

— No dobrze to idź do niej, bo zaraz jeszcze bardziej się rozpłacze — ponagliła moja żona. Nie zwlekając szybko poszedłem do naszej sypialni gdzie spala Aria.

Rose

Matthias zniknął z mojego pola widzenia, a ja opadłam na sofę odchylając głowę do tyłu. Musiałam dojść do siebie po tym pocałunku. Co się ze mną działo? Boże, byłam taka spragniona mojego męża. Jestem przecież dopiero kilka tygodni po porodzie, a ja gdyby nie Aria nie wiem jak daleko bym się posunęła. Miałam ochotę go dotykać, badać jego ciało to było silniejsze ode mnie.

Nagle w głośniku rozbrzmiał głos Matthiasa. (Nie wyłączył niani elektronicznej)

— Co się dzięki kruszynko? Nie możesz spać? Tatuś cię zaraz ponosi i zaśniesz moja Księżniczko. — wypowiadał czułe słowa, a ja rozpływałam się słysząc w jaki sposób potrafi być łagodny dla naszej córki. To nie był Matthias, którego kiedyś poznałam - bezwzględnego, władczego mężczyznę, który nie miał w sobie krzty empatii i czułości.

— Cii Już dobrze Ario tatuś jest przy tobie, nic ci nie grozi — uspokajał mój mąż naszą córkę. Aria chyba jak tylko znalazła się w ramionach Matt nagle się uspokoiła. Ta dwójka miała ze sobą specjalna więź. Byłam przekonana o tym, to jak Matt patrzył na Arie było czymś pięknym. Nawet nie byłam w stanie tego opisać. Kochałam Arie całym swoim sercem, ale kiedy widziałam Matta wpatrzonego w naszą córkę jak w obrazek byłam pewna, że mój mąż oszalał na jej punkcie.

UTRACONA NIENAWIŚĆ [18+] Część II ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz