5 lat później
Dzisiaj miałam poznać najlepszego przyjaciela mojego chłopaka. Z tej okazji zorganizowaliśmy kolację, w której przygotowaniach postanowiłam pomóc. Zależało mi na tym, by wypadła jak najlepiej, ale to Ethan czekał na tę chwilę najbardziej i to mu szczególnie zależało, by wyszło znakomicie.
Właśnie nakrywaliśmy do stołu i w tym czasie czarnowłosy opowiadał mi o mężczyźnie, którego lada chwila miałam poznać.
- Myślę, że się polubicie. Jest naprawdę sympatyczny i równie mocno chce cię poznać. - powiedział rozkładając talerze.
Uśmiechnęłam się, lekko kiwając głową.
- Tak jak ja go. Z tego co mówisz jest wspaniałym facetem.
Zaśmiał się krótko podchodząc bliżej.
- Można tak powiedzieć, jednak nie należy przesadzać. - odparł stanowczo, oplatając moją talię ramieniem.
Zignorowałam nagłą zmianę tonu jego głosu i zdecydowałam się zmienić kierunek rozmowy.
- Pójdę jeszcze po sałatkę i wszystko będzie gotowe.
- A swoją drogą, dziękuje, że pomogłaś mi w tym wszystkim. Wyszło pięknie i to twoja zasługa, kochanie. - Rzekł i złożył czuły pocałunek na mojej skroni.
Odwróciłam się do niego przodem i położyłam dłonie na jego torsie.
- Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogłam pomóc.
Kąciki jego ust powędrowały ku górze. Nachyliłam się i go pocałowałam, na co zareagował od razu pogłębiając pieszczotę. Wbił palce w moje biodro, a drugą rękę położył na moim karku. Przeniósł usta na moją szyję obdarowując ją mokrymi pocałunkami i podniósł moją nogę przyszpilając ją do swojego boku. W tym czasie odchyliłam głowę wplątując palce w kosmyki jego czarnych włosów.
I właśnie wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie nawiązując kontakt wzrokowy. Odchrząknęłam i oznajmiłam:
- To ja pójdę po sałatkę, a ty otwórz.
Ruszyłam w kierunku kuchni poprawiając białą, luźną sukienkę, którą wybrałam na ten wieczór, a potem zarzuciłam pofalowane, blond włosy do tyłu i złapałam za półmisek z sałatką. Gdy położyłam naczynie na stole usłyszałam głos Ethana dobiegający z korytarza, więc skierowałam się w tamtą stronę. Ale nawet nie przekroczyłam progu, kiedy zamarłam.
Przede mną stał wysoki brunet o niebieskich oczach i zarysowanej szczęce, którą pokrywał lekki zarost. Jego sylwetka była umięśniona, a na sobie miał białą koszulkę z jakimś nadrukiem i czarne jeansy. Witał się z Ethanem, który stał do mnie tyłem.
Stałam jak wryta nie mogąc się poruszyć ani nic z siebie wydusić przez gulę w gardle, która pojawiła się na widok osoby, która od wielu lat jest tylko przeszłością.
Przeszłością, którą wolałam pogrzebać, bo wspomnienia z nią związane jedynie raniły moje serce, gdy tylko pojawiały mi się przed oczami.
Mój chłopak przyjaźnił się z mężczyzną, który niegdyś dał mi cały świat uczyniając najszczęśliwszą kobietą na tym okrutnym świecie i który w jednej chwili mnie go pozbawił zostawiając tylko cierpienie nie do opisania. I był to nie kto inny, a Oscar Stevens, ten sam który właśnie przede mną stał.
Obserwowałam jak jego jabłko Adama porusza się, gdy przełyka ślinę i jak przeczesuje sobie włosy jednocześnie uśmiechając się na jakiś żart Ethana. Moje oczy się zaszklił, bo był to jeden z tych uśmiechów które zapadły mi w pamięci. Którego nie widziałam przez pięć pieprzonych lat. To właśnie tyle czasu trwam w przepaści tęsknoty i nienawiści.
Tęsknoty za czasami w których byłam prawdziwie szczęśliwa. Z nim. Moją pierwszą i jedyną miłością.
Nagle jego wzrok padł na mnie. Nie poczułam nawet łzy, która spłynęła mi po policzku, tworząc mokry ślad. Jego uśmiech znikł, a niebieskie tęczówki świdrowały mnie wzrokiem. Omiótł spojrzeniem moją twarz, a później ciało, wracając do moich zielonych oczu. Uważnie mi się przyglądał jakby nie dowierzał, że przed nim stoję. Ja Adeline Delaney – jego wielka, nastoletnia miłość, która niespodziewanie się skończyła.
CZYTASZ
Na zawsze #1
RomanceJedno kłamstwo zniszczyło wszystko - marzenia, plany, przyszłość, w której oboje widzieli siebie. Ale, czy miłość, która miała być przecież na zawsze? Kiedy po pięciu latach ponownie się spotykają między nimi są sprzeczne uczucia - on pragnie ją o...