Rozdział 17

504 20 0
                                    

Po prysznicu ubrałam na siebie dwuczęściową piżamę w biało-niebieską kratę, która składała się z krótkich spodenek i krótkiego rękawa. Dopiero po wykonaniu wieczornej rutyny wyszłam z łazienki, aby następnie wejść pod ciepłą kołdrę. Wygodnie ułożyłam się na łóżku, zamykając oczy i próbując zasnąć. Sen jednak nie nadchodził, a ja coraz niecierpliwiej przekręcałam się z boku na bok. Wreszcie usiadłam z frustracji, westchnęłam i odgarnęłam kosmyki włosów z twarzy.

- Cholera. - wymknęło mi się z ust.

Do moich uszu dotarł dźwięk wibracji telefonu, więc na niego zerknęłam. Z ciekawością sięgnęłam w kierunku szafki nocnej, by następnie już trzymać go w dłoni. Po odblokowaniu ujrzałam imię, które samoistnie sprawiło, że moje usta ułożyły się w uśmiechu.

Oscar: Śpisz?

Ja: Znasz to uczucia, kiedy bardzo na coś czekasz, ale to nie nadchodzi? Jakby wszechświat robił ci na złość.

Nie minęła minuta, a dostałam odpowiedź zwrotną.

Oscar: Cóż, chyba aż za dobrze.

Oscar: Niech zgadnę w twoim przypadku mowa o nieudanych próbach zaśnięcia?

Ja: Trafiłeś w sedno.

Odpisałam, czując w sercu znane i przyjemne ciepło. Bo znacie to uczucie, kiedy w środku nocy piszecie z tą jedną, ukochaną osobą? Wtedy rzeczywistość odlatuje niczym ptak na zimę, a wy pozostajecie pochłonięci sobą nawzajem.

Oscar: Wychodzi na to, że mamy ten sam problem, skarbie.

Ja: Więc zgaduję, że nie masz żadnej sprawdzonej metody.

Oscar: A zaskoczę cię, bo mam. Choćby wymyślenie w głowie scenariusza. Na przykład coś, co chciałabyś, żeby się spełniło. Zanim się zorientujesz już będziesz spała.

Chciałabym żebyś tu teraz był. Obok mnie. Chciałabym usłyszeć twój kojący głos, tak jak poczuć ciepło twojego ciała i zapach, który zawsze sprawia, że czuję się bezpiecznie - Przemknęło mi przez myśl, gdy tylko przeczytałam treść wiadomości.

Po chwili wystukałam odpowiedź.

Ja: To wydaje się dobrą radą, ale na ciebie chyba nie działa, nie?

Oscar: To dlatego że mam jeszcze jeden problem.

Uniosłam brew zaintrygowana.

Ja: Podzielisz się nim ze mną?

Oscar: Tęsknota dała mi o sobie znać i przez nią nie mogę normalnie funkcjonować.

Przymknęłam oczy, nie mogąc pozbyć się uśmiechu na wargach.

Ja: Za kim tak strasznie tęsknisz?

Oscar: Myślę, że dobrze wiesz za kim, Adel.

Wiedziałam. A przynajmniej podejrzewałam. I może gdyby okoliczności były trochę inne odpisałabym, że ja sama nie potrafię pozbyć się tego ciągłego uścisku w sercu na samo pojęcie o tym, iż nie znajduje się blisko.

Niedługo potem przyszła kolejna wiadomość.

Oscar: Moje serce umiera z tęsknoty. Masz jakieś rady, aniele?

Ja: Niestety wydaje mi się, że jedynym lekarstwem jest spotkanie z tą osobą i że raczej teraz do niego nie dojdzie.

Oscar: To druzgocąca prawda, bo oznacza, że umrę z tęsknoty.

Na zawsze #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz