Weszłyśmy do sali, w której odbywało się przyjęcie na cześć Ethana. Ze względu na to, że pochodził z bogatej i szanowanej rodziny jego urodziny zawsze były wystawnie urządzone. Co prawda byłam na nich po raz pierwszy, ale dużo opowiadał mi o zwyczajach rodzinnych.
Sala była naprawdę pięknie przystrojona. Przewodniczył kolor złoty, który idealnie wyglądał z bielą. Przed nami znajdowały się stoły, przy których stali, jak i siedzieli goście. Wielu z nich widziałam po raz pierwszy w życiu. Oczywiście nie mogło zabraknąć specjalnie wyznaczonego miejsca do tańca i stołu, na którym zaproszeni zostawiali prezenty dla jubilata.
Przystanęłyśmy, aby zostawić podarunki i dopiero po tym zaczęłyśmy rozglądać się w poszukiwaniu Ethana. Kiedy go zauważyłam kąciki moich ust powędrowały ku górze, ale dosłownie na moment. Bo moją uwagę przykuły osoby z którymi właśnie rozmawiał.
Cholerny ból wypełnił moją klatkę piersiową. Nie miałam pojęcia, dlaczego tak bardzo dotknął mnie widok przede mną.
Oscar obejmujący inną kobietę, to z pewnością dla mnie coś nowego. Dawniej sama myśl o nim i o innej była, jak cios prosto w serce. Teraz coś, co kiedyś było tylko koszmarnym wyobrażeniem jest rzeczywistością, która ma miejsce na moich oczach.
- Adeline? - Usłyszałam spokojny głos Kayli, więc spojrzałam w jej stronę.
- Tak? - spytałam słabym głosem.
- Coś nie tak? - zapytała lekko zmartwiona. - Zbladłaś.
Pokręciłam głową i odchrząknęłam.
- Płaczesz. - Jej głos diametralnie się zmienił. Teraz był chłodny. - Dlaczego? Przez niego?
Nawet nie poczułam łzy, która spłynęła mi po policzku. Wytarłam ją szybko i krótko się zaśmiałam.
- No coś ty? To nic takiego, po prostu wpadło mi coś do oka.
Wzniosła oczy w górę i westchnęła. Spojrzała na mnie znaczącym spojrzeniem.
- Mnie nie oszukasz. Jestem przekonana, że to przez dziewczynę, która przy nim stoi.
Czy to naprawdę było aż tak oczywiste?
- Nie pojmuję tego. - prychnęła, kręcąc głową. - Jak on może to robić? Najpierw czepił się ciebie, jak rzep psiego ogona, a teraz przychodzi z jakąś laską w miejsce, w którym ty jesteś. On to ma tupet, naprawdę! Nie wiem, co ty w nim widziałaś, ale ja już mu pokarze.
Ruszyła przed siebie kipiąc ze złości.
- Kayla, stój! - W porę ją zatrzymałam.
- Dlaczego mnie powstrzymujesz? To już przesada. - warknęła wściekła. - Żaden chłop nie będzie bawił się uczuciami mojej przyjaciółki.
Uśmiechnęłam się czule w reakcji na jej słowa.
- Taka przyjaciółka, jak ty to prawdziwy skarb, ale nie chcę przedstawienia. To urodziny Ethana i nie psujmy ich. Pamiętaj, że on nie wie kim był dla mnie kiedyś Oscar.
- Masz rację, ale przez niego twoje serce krwawi.
- Nieprawda, jest dla mnie obojętny i jedynie dotarło do mnie, jak bardzo wszystko może się zmienić. Jeszcze kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim, a teraz? Popatrz tylko.
- Więc teraz tam pójdziemy i udamy, że ta kobieta nie zrobiła na tobie żadnego wrażenia?
- Bo nie zrobiła. - oznajmiłam ponuro.
Lekko się uśmiechnęła.
- Niech ci będzie.
Obie udałyśmy się w kierunku stołu, przy którym miałam poznać ją - kobietę którą darzy uczuciem. Czy jego zdaniem była tą lepszą? Nie miałam czasu, by się nad tym zastanowić, bo jego wzrok padł na mnie. Świdrował mnie wzrokiem z dziwnym błyskiem, odbierając mi logiczne myślenie. Przełknęłam ślinę i odwróciłam głowę.
CZYTASZ
Na zawsze #1
RomanceJedno kłamstwo zniszczyło wszystko - marzenia, plany, przyszłość, w której oboje widzieli siebie. Ale, czy miłość, która miała być przecież na zawsze? Kiedy po pięciu latach ponownie się spotykają między nimi są sprzeczne uczucia - on pragnie ją o...