Rozdział 15

10 3 2
                                        

Po zażyciu prysznica poczuła się nieco lepiej, ale tylko fizycznie, psychicznie wciąż czuła się brudna i wykorzystana. Pragnęła wraz z potem zmyć z siebie dotyk, zapach i smak Damiana, ale pomimo, że pod deszczownicą stała z godzinę czasu i tarła gąbką ciało jej samopoczucie nie zmieniło się ani trochę. Jedynie przy tym niesamowicie przystojnym chłopaku jej nastrój się polepszał i na chwile zapominała o problemach, podobał jej się wizualnie, lecz nie jego ciało podobało jej się najbardziej, a dobre serce którego jak się okazało Damian nie posiadał. Nie znała tego chłopaka, a mimo to czuła jak by się znali. Wytarła się ręcznikiem, posprzątała po sobie i włożyła świeżą bieliznę, błękitną letnią sukienkę i białe sandałki. Włosy jedynie rozczesała, zostawiła rozpuszczone. Przepocone ubrania przeprała w rękach, ostatni raz, gdy tak prała był chyba na obozie konnym, gdy miała 16 lat. Wytarła ręce, po czym opuściła pomieszczenie z zamiarem odnalezienia kogoś kogo mogła by się zapytać gdzie może wywiesić pranie

- Dziecko, czy lepiej się czujesz? - usłyszała pytanie z ust starszego pana mijającego ją w korytarzu

- Tak, dziękuję

- A jak noga?

- Narazie dobrze, bo działa jeszcze zastrzyk

- To dobrze, chodź przygotuje ci śniadanie

- Nie trzeba

- Trzeba trzeba, człowiek nie żyje samym powietrzem, musi też coś jeść

- No dobrze, ale mam pytanie

- Pytaj dziecko śmiało

- Zrobiłam pranie swoich ubrań i chciałam zapytać gdzie mogę je wywiesić

- Najpierw zjesz, a potem Filipek ci pokaże

Siedziała przy stole i klepała się po brzuchu, jeszcze nigdy jeszcze nie jadła takich pyszności. Do tej pory myślała, że jedzenie z najdroższych restauracji w Polsce i zagranicą jest najsmaczniejsze, nigdy nie miała porównania, lecz teraz tych jajek, sera, kiełbasy i mleka nie zamieniłaby na kawior

- Czy już zjadłaś? - usłyszała pytanie. Uniosła wzrok, w progu stał przystojniak

- Tak, a co?

- Bierz swoje pranie, wywiesimy, a potem cię oprowadzę i pokaże ci moje miłości - uśmiechnął się

Filip:

Wyglądała ślicznie w zwiewnej sukience i mokrych długich blond włosach, najchętniej by ją pocałował, ale wiedział, że nie może tego teraz zrobić. Pola musi się wyciszyć i wrócić do równowagi, po za tym pomimo wszystko jej serce należało do tamtego frajera, nie do niego, i to bolało go najbardziej

- Do twoich miłości? - zdziwiła się

- Tak, wszystkie kocham, lecz jedna jest wyjątkowa

- Ale co to jest?

- Zobaczysz sama - odparł tajemniczo

- Mam iść tak w ciemno? Ja nawet nie wiem jak ty się nazywasz

- A czy to jest dla ciebie istotne? W lesie też nie znałaś moich danych, a mimo to pojechałaś ze mną

- Wtedy było mi wszystko jedno

- Bo wyglądałem nie korzystnie?

- Nie wracajmy do tego, bo mi głupio - spuściła wzrok

- Spoko, ja też zachowałem się nietaktownie

- Niby kiedy? - zdziwiła się

- No wtedy, gdy przypomniałem ci o narzeczonym

- Spoko, miałeś racje

- Ale w czym?

- Ty jesteś o wiele przystojniejszy niż on. No i masz dobre serce, nie jak on, gdyby je miał nie skrzywdził by tak okrutnie swojej siostry - dodała smutno

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz