Rozdział 21

17 4 1
                                    


Pierwsze co poczuła to pulsowanie w ręku, słyszała jakieś irytujące piszczenie, a pod powiekami dostrzegała nikłe światło, wątpiła by umarła, chodź bardzo tego chciała, no, ale tam gdzie miała trafić podobno nie czuje się bólu, a ona go czuła, więc nawet chyba śmierć z niej zadrwiła, i wtedy sobie przypomniała co takiego przeżyła, gdy była nie przytomna. Filip nie kłamał, naprawdę się znali, a co ważniejsze kochali, byli dla siebie ważni, planowali wspólną przyszłość, była jego królową, a on jej latem, jak mogła o nim zapomnieć? Przecież był jej pierwszą wielką miłością, Damian nigdy nie był bardziej ważny, nie kochała go nigdy bardziej niż Filipa, teraz to zrozumiała, nie pamiętała Filipa, nie dlatego, że chciała o nim zapomnieć, a dlatego, że podczas powrotu do domu od Filipa mieli wypadek samochodowy, w którym straciła częściowo pamięć, pamiętała, że była na obozie konnym, ale o ironio swoją największą miłość zapomniała, a teraz w obliczu śmierci sobie przypomniała, tylko czy nie jest za późno? Powiedziała mu tyle przykrych słów, a on mówił prawdę, czy kiedyś zdoła jej wybaczyć? Czy ona nadal jest jego królową? Czy on nadal będzie chciał być jej latem w każdą porę roku i czy ta rozmowa między nim, a Damianem miała jakiekolwiek znaczenie? Czy to nie były tylko jej majaki? Dlaczego nawet tam Damian musiał być tak okrutny? Chciał jej śmierci, a przecież mimo wszystko byli rodzeństwem, ona mimo wszystko nie życzyła mu śmierci, nie mogła nic na to poradzić, że w jakimś stopniu go kocha, a Filip bronił ją i obiecał, że nie da jej nikomu skrzywdzić, i jeszcze, że ją kocha. On myśli, że go porzuciła, a przecież to nie prawda, nadal go kocha i on musi o tym wiedzieć, to on wyrwał ją z rąk śmierci. Podała mu dłoń i pomógł jej wrócić, już po raz drugi. Nie pomyliła się, on był aniołem stróżem, jej aniołem stróżem, zapragnęła go ujrzeć, dlatego postanowiła otworzyć oczy i zorientować się gdzie się znajduje

Ujrzała szpitalną sale, dostrzegła, że jest podłączona pod kroplówkę i jakieś aparatury. Rękę owiniętą miała bandażem, a na krześle obok w fartuchu siedział Filip, blady i bardzo smutny, oczy miał spuchnięte tak jakby płakał wiele godzin. Serce jej się ścisnęło, na ten widok, dlatego wyciągnęła zdrową rękę i delikatnie uścisnęła palce chłopaka, bo wciąż była słaba

- Pola, kochanie, obudziłaś się nareszcie! - zobaczyła ulgę na jego twarzy i cień uśmiechu

- Nareszcie? To ile czasu byłam nie przytomna? - zapytała ze strachem, że minęło już lato, a ona nawet nie zabrała go na plaże by pospacerować po gorącym piasku przy szumie fal

- Przez trzy dni i trzy noce walczyłem o ciebie, z samym diabłem i jak widać na szczęście wygrałem

- Nie mogło być inaczej, zawsze wybiorę dobrego, uczciwego, szczerego i przystojnego anioła. Diabeł chodź też przystojny, nigdy nie da rady mnie omamić i przeciągnąć mnie na swoją stronę, tego możesz być pewien - posłała mu szeroki uśmiech

- Jesteś taka piękna - wyszeptał

- Daj spokój, nie widzę swojego odbicia, ale zapewne wyglądam koszmarnie - spuściła wzrok

- Dla mnie zawsze wyglądasz pięknie - oznajmił z powagą w głosie - A tak po za tym to jak ty się czujesz? Potrzebujesz czegoś? Pola dlaczego to zrobiłaś? Czy wiesz co ja czułem, gdy po dłuższym czasie cię znalazłem nie przytomną, zalaną krwią? Myślałem, że nie żyjesz, serce o mało mi nie stanęło, gdy zdałem sobie sprawe, że się spóźniłem, że straciłem cię na zawsze - głos mu się załamał, a łzy pociekły mu z tych niebiańskich oczu

- Filip, przepraszam, tak bardzo cię przepraszam. Czuje się koszmarnie. W tamtej chwili jedynie czego chciałam to umrzeć i przestać czuć cokolwiek, byłam pewna, że i ty mnie okłamujesz, a, gdy jeszcze zobaczyłam co pozostało z domu po dziadkach załamałam się całkowicie

- Już dobrze, nie denerwuj się. Nie jestem na ciebie zły, porozmawiamy później, teraz pójdę po lekarza

- Nie, poczekaj, ja chce porozmawiać teraz, tylko podaj mi trochę wody

- Ale powinnaś odpocząć

- Czuje się na tyle dobrze by z tobą porozmawiać, czuje się źle z tym jak cię potraktowałam, ale ja już naprawdę czułam się wykończona psychicznie, po tym wszystkim dopadło mnie załamanie nerwowe i tylko śmierć wydawała mi się wybawieniem

- Czy żałujesz tego że cię uratowałem?

- Nie, oczywiście, że nie - odparła stanowczo, po tym jak wypiła już zawartość szklanki, którą Filip podał jej chwile wcześniej

- Jesteś tego pewna? - zapytał z nadzieją

- Jak niczego wcześniej, a wiesz dlaczego?

- Dlaczego?

- Bo, gdy umierałam przeżyłam dwie dziwne rzeczy

- Czy one były straszne? - zaniepokoił się

- Pierwsza była powrotem do przeszłości o której zapomniałam, druga była trochę straszna, ale dobry anioł nade mną czuwał i mnie ocalił. Dzięki niemu znów tu jestem, diabeł przegrał, chociaż musisz wiedzieć, że walczył i nawet prawie mu się udało, ale posłuchałam głosu anioła i wróciłam, ponieważ muszę załatwić jeszcze coś ważnego, tu na ziemi - uśmiechnęła się tajemniczo

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz