Nad drzwiami wisiał szyld z napisem "Witaj w domu". Salon przystrojony był mnóstwem kolorowych balonów i serpentyn, ogromny stół uginał się od ogromnej ilości pysznie pachnących i wyglądających potraw, lecz to nie to sprawiło, że Pola nie mogła się ruszyć. Pod oknem tarasowym przy którym znajdowało się pełno przeróżnych kolorowych kwiatów stał dziadek ubrany w odświętne ubrania, w ręku trzymał spory koszyk, lecz Pola Narazie nie widziała co się w nim znajduje. Po lewej stronie dziadka stał elegancko ubrany Filip z ogromnym bukietem czerwonych i białych róż, zaś po prawej stronie dziadka stała wysoka śliczna dziewczyna o długich czarnych włosach, ubrana była w pudrową sukienkę na grubych ramiączkach i białych sandałkach, na delikatnym obcasie
- Niespodzianka suko! - krzyknęła dziewczyna i po chwili rzuciła się na Pole by wziąć ją w ramiona
- Candy to naprawdę ty? - Pola nie dowierzała
- No ja, a kogo się spodziewałaś głupia?
- Ale jak, skąd?
- No ten przystojniak mnie przywiózł - wskazała na Filipa
- Ale jak?
- No to chyba proste, autem twoich starych, troche się zdziwiłam, że jakiś obcy koleś podjeżdża pod mój dom tym gratem, przecież to auto to jakaś prehistoria, ale jego wygląd zatarł złe odczucia no i od razu poznałam z kim mam przyjemność, a raczej nie mam, bo Filip nadal nie zgodził się iść ze mną na randkę do szopy, albo stodoły na siano. Wiesz, sypialnia, kino czy plaża to już przeszłość
- Moim zdaniem to właśnie szopa czy stodoła to przeszłość - wtrącił Filip
- Filipku, gdyby nie ta stodoła to nie było by twojego taty, a gdyby nie szopa to nie było by ciebie - odezwał się dziadek z figlarnym uśmieszkiem na ustach
- Tato..
- Dziadku..
Jęknęli obydwaj, a reszta parsknęła śmiechem.
- Dziadek dobrze mówi - pochwaliła Candy - To skoro wolisz współczesne miejscówki to może jednak ta plaża, co? - mrugnęła okiem do Filipa
- Nie, zapomnij, moje serce jest już zajęte
- A, no to w takim razie nie było tematu
- To może już usiądziemy? - zaproponował Filip
- Najpierw prezenty - zarządziła Candy - Twoje kwiatki są ładne, ale to tylko badyle które za dwa dni zwiędną, dlatego wstaw je do wody i postaw na stole puki jeszcze mają wszystkie płatki. Dziadka prezent jest za to wystrzałowy, ale Pola go otworzy w pokoju, bo wydaje mi się, że Pola chciałaby się przebrać, prawda? - spojrzała na blondynkę
- Jeśli nikt nie ma nic przeciwko to chętnie bym się przebrała
- Oczywiście dziecko, poczekamy - oznajmił dziadek
- Ale kwiaty i koszyk zabieram, bardzo dziękuję
Po 5 minutach były już w pokoju w którym znalazła się zaraz po przyjeździe. Kwiaty wstawiła do wazonu uprzednio nalewając do niego wody w mijanej łazience
- Jak dobrze cię widzieć. Nie miałam możliwości by do ciebie zadzwonić
- Tak wiem, Damian u mnie był i o ciebie pytał. Wszędzie cie szuka i się o ciebie martwi, z resztą tak jak ja i twoi rodzice, dlaczego wyjechałaś? Czemu wyłączyłaś telefon? Dlaczego chciałaś się zabić? Dlaczego? - głos jej się załamał
- Czyli ty o niczym nie wiesz? Nikt ci nie powiedział?
- Damian tyle, że nie wróciłaś do domu po powrocie z Włoch i, że jeszcze chwila, a oszaleje z niepokoju. Płakał i błagał mnie o pomoc, twoi rodzice nie otworzyli mi drzwi, odchodziłam od zmysłów. Dopiero Filip powiedział mi gdzie jesteś i w jakim stanie. Kochanie, wytłumacz mi to, bo nic nie rozumiem, miałyśmy lecieć do Paryża, porównać projekty sukien, ślub co raz bliżej, a ty siedzisz w domu swojej nastoletniej miłości i jakby tego było mało próbujesz się zabić. Zadzwoń do Damiana, niech chłopak się uspokoi
- Absolutnie nie! - krzyknęła aż w koszyku coś zapiszczało. Wystraszona nagłym dźwiękiem, a zarazem zaciekawiona uniosła wieko kosza i zamarła. W koszyku siedział maleńki czarnobiały piesek o niebieskich oczkach, które teraz wpatrywały się w nią ze strachem
- Co to jest? - wyszeptała Pola
- A na co ci to wygląda?
- No na psa
- Brawo! Wygrała pani 1000000 złotych! - zaśmiała się dziewczyna - A teraz się przebierz, a ja wyprowadzę go szybko na podwórko, zaraz wracam i wtedy wszystko mi opowiesz, zgoda?
- Tak
Pola pozbyła się czerwonej sukienki i czerwonych szpilek i włożyła te ubrania które dostała od Filipa, a które porzuciła tu, gdy przebierała się w robocze ubrania, była mu wdzięczna za to, że odnalazł i przywiózł jej przyjaciółkę, bardzo chciała z nim porozmawiać, opowiedzieć mu o walce jego z Damianem, o nią, o polance z końmi, o ich wyznaniach, o tym, że go pamięta i, że wciąż czuje do niego to co wtedy
- No to mów - poprosiła Candy siadając obok i sadzając psiaka na kolanach Poli. Szczeniaczek był uroczy i nawet wiedziała jak go nazwie. Lato, to było jedyne odpowiednie imię, spojrzała na przyjaciółkę głaskając mięciutkie futerko psiaka i oznajmiła:
- Ślubu nie będzie
- Jak to nie będzie!? - krzyknęła szatynka i zerwała się na nogi - Oszalałaś!? Damian świata po za tobą nie widzi, a ty znikasz bez słowa. Co, przypomniałaś sobie o Filipie? Teraz jak masz wyjść za najlepszą partie w kraju jak nie na świecie? Tak, Filip jest przystojny i fajny, ale bez grosza przy duszy, za co on kupi ci szpilki od Prady? Kiecki od najlepszego projektanta, torebkę z prawdziwej skóry, perfumy z najwyższej półki, auto z salonu. Za co zabierze cię na wakacje na Maltę? Za co kupi wam dom na poziomie i gdzie on w ogóle pracuje? Co on ci może dać? - prychnęła
- Uspokój się i siadaj! Nigdy więcej nie obrażaj Filipa. Nic o nim nie wiesz, a Damian jest oszustem, zdrajcą i moim bratem..
Moi kochani z okazji Sylwestra życzę wam szampańskiej zabawy w gronie najbliższych, moc wrażeń, a na ten nadchodzący Nowy Rok życzę zdrowia i by spełniły sie wasze wszystkie marzenia. Szczęśliwego Nowego Roku i do zobaczenia w moich opowiadaniach .
CZYTASZ
Ostoja
RomantizmGdy Pole zdradzają wszyscy których kocha, załamana wyjeżdża do wioski nad morzem. Czy tam odnajdzie spokój, szczęście i miłość?