Rozdział 22

2.8K 119 44
                                    

Siedziałam na pieńku. Po 10 minutach podjechało czarne auto. Wysiadł z niego Jerry.

- A co tu robi nasza słynna perełka Monetów pogrążona w rozpaczy.

- Zostaw mnie w spokoju.

Brat Audrey wyciągnął broń i wycelował prosto we mnie.

- Wsiadaj powiedziałem!

Posłusznie wykonałam polecenie. Wolałam jechać z nim niż siedzieć w domu gdzie chciano mnie oszukać. Myślałam że Adrien jest inny. Po Vincencie się tego nie spodziewałam, zawiodłam się także na Will'u jest to mój ulubiony brat, któremu zawsze ufałam. Zawiodłam się na nich wszystkich. Jechaliśmy 10 minut. Droga była kręta i dość długa. Jerry nie zważał na ostre zakręty, jechał prawie 150km/h. Zatrzymaliśmy się koło opuszczonego szpitala psychiatrycznego.

- Wysiadaj.

Wysiadłam z samochodu i udałam się do środka jakiegoś starego szpitala psychiatrycznego.

Pov- Adrien:

Kurwa nie dogoniliśmy jej. Jak jej się coś stanie to ja tego nie przeżyje. Ja ją naprawdę kocham.

- Vincent lokalizacja.

- No nie ma.

- Jak kurwa nie ma?!

- Adrien uspokój się zaraz coś zaradzimy.

- Już dobra dobra.

Pierwszy raz byłem w takim stanie. Przeklinałem, w moich oczach była furia, strach, smutek, tęsknota i pożądanie.

Pov-Hailie:

Udaliśmy się do jednego z pokoi. Znajdował się tam materac cały pobrudzony od krwi. Stary zlew i klozeta.

- Dobra Monet teraz się zabawimy. Muszę cię przetestować. Mam nadzieję że klientom się spodoba.

- Nie.. Błagam zostaw mnie!

- Oj kochanie to tylko jeden raz dzisiaj jutro będzie więcej. Każdy z chęcią przeleci perełkę Monetów.

- Nie.. tylko nie to błagam.

Płakałam, krzyczałam, dusiłam się łzami ale.....

Mam opisać tą scenę? Następny rozdział będzie dzisiaj, jeśli będzie 15+ gwiazdek. Pamiętajcie one też zachęcają mnie do pisania tak samo jak wasze komentarze.

Rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz