Neuvillette odłożył filiżankę czarnej herbaty na biurko. Wiele osób lekceważyło moc tego napoju. gorzki wywar był niepozorny, ale miał prawie tyle kofeiny jak kawa. Perfekcyjne rozwiązanie dla ukrytych pracoholików. W końcu kto cię zbeszta o picie trzech filiżanek herbatki w swoim gabinecie?
Wzrok sędziego znów skupił się na raporcie. Sprawa zaginionych kobiet. Mężczyzna cicho westchnął. To nie było w jego stylu być takim sflustrowanym, aczkolwiek ta jedna konkretna sprawa spędzała mu sen z powiek. Nieważne ilu ludzi stanęło przed jego sądem, żaden z nich nie był winny. Sprawiedliwości wciąż nie stała się zadość. 20 lat... ile jeszcze ta sprawa miała się ciągnąć? Kolejne dwie dekady?
Nagle drzwi do gabinetu Neuvillette otwarły się na oścież, a do środka wparowała niższa osoba. Sędzia nawet nie musiał się odwracać, by wiedzieć kto to był. Wtargnięcia Furiny bez żadnego ładu ani składu, a już tym bardziej zapowiedzi były częstym zdarzeniem. Archonka Hydro robiła to często jak tylko coś od niego chciała.
- Neuvillette!- wrzasnęła uradowana Focalors z impetem kładąc jakąś kartkę na biurku sędziego, tym samym burząc jego porządek w dokumentacji.
- Czegoś potrzebujesz, Panno Furino?- spytał mężczyzna z perfekcyjnie spokojnym tonem.
- Mam coś dla ciebie!- Archonka z radością spojrzała na kartkę, którą mu przyniosła. Neuvillette już od samego jej wyrazu twarzy wiedział, że czeka go kolejny ból głowy.
Najwyższy sędzia wolno wyciągnął rękę jakby chciał odwlec w czasie czytanie tego dokumentu. Neuvillette wreszcie zaczął czytać. Z każdym kolejnym słowem coraz bardziej był zaskoczony. To nie miało żadnego związku z pracą ani salą sądową! Za to miało związek z...
- Świetnie się do tego nadasz! Gdy tylko usłyszałam o tym programie to pomyślałam jak bardzo samotny i nudny jesteś, więc od razu cię zapisałam- Furina wyglądała na dumną z siebie.- To co?
- Wymiana listów z jakąś kompletnie nieznajomą osobą z innej nacji?- sędzia jeszcze raz szybko przeskanował tekst.
- Dokładnie tak. Czy to nie brzmi wspaniale!? To takie przyjaźnie na odległość!- pisnęła Focalors z niemal świecącymi się oczami z podekscytowania.- Właśnie coś takiego jest dla ciebie idealne! Cieszysz się, prawda?
- Czy wyglądam na zadowolonego, Panno Furino?- mężczyzna westchnął.
- Cóż, masz taką samą minę jak zawsze, więc trudno stwierdzić- Archonka Hydro wzruszyła ramionami.
Rzeczywiście. Ekspresja Neuvillette pozostawała neutralna. Jedyną większą wskazówką na temat jego obecnego samopoczucia były odrobinę zaciśnięte wargi.
- Mogę cię zapewnić, że nie jestem szczęśliwy.
***
Kaeya zamknął oczy, wzdychając. Sięgnął rękami by rozpiąć swój gorset i rozpuścił włosy. Wreszcie siedział już sam w swoim gabinecie, więc mógł sobie pozwolić na odrobinę komfortu. Poza tym i tak było już późno. Alberich wątpił, że ktokolwiek by go szukał o takiej porze.
Wytrząsanie informacji z ust nieprzyjaciół, flirtowanie z niebezpieczeństwem oraz abyss order. To wszystko bywało nużące. Choć kapitan kawalerii zazwyczaj parł do przodu ze swoim charakterystycznym cwanym uśmieszkiem to dziś był zwyczajnie zmęczony. Najchętniej to poszedłby spać, lecz raporty same się nie napiszą. Wprawdzie wypełnił już te swoje, ale wziął jeszcze trochę dokumentów od Jean i...
Drzwi do pokoju uchyliły się z małym skrzypnięciem. Niebieskowłosy prędko uniósł głowę.
W progu stała Jean z drobnym uśmiechem. Skinęła głową do Kaeyi i podeszła do jego biurka. Kapitan kawalerii od razu się wyprostował. Był gotowy na każdą prośbę ze strony Acting Grand Master.
- Kaeya- blondynka trzymała kartkę papieru.
- Tak Jean? Jakiś nowy raport? Coś muszę podpisać?- kapitan kawalerii już miał przygotowane pióro z kałamarzem.
Gunnhildr pokręciła głową.
- To nie jest zbytnio związane z pracą... Sądzę, że lepiej żebyś sam to zobaczył- Jean podsunęła mu kartkę pod nos.
Kaeya zaczął czytać. Jego brwi unosiły się wyżej z każdym następnym słowem.
- To jakaś pomyłka?- zaśmiał się Alberich.- Albo może żart?
- Nie- odpowiedziała krótko kobieta.- To jest jak najbardziej na serio. Zauważyłam, że nie masz balansu między życiem prywatnym, a zawodowym.
- Co? Jak to nie mam balansu? Mam wspaniały balans!- żachnął się niebieskowłosy.- Zawsze punktualnie kończę pracę.
- Nie kończysz pracy tylko wychodzisz z siedziby w teren. Myślałeś, że Diluc mi nie powie o tym, że nawet w tawernie pracujesz poza godzinami?- spytała Jean, patrząc na rozmówcę zmęczonym wzrokiem.
- W tawernie tylko piję. Nie rozumiem o co ci chodzi.- uśmiechnął się Kaeya. W myślach przeklnął barmana.
- Pijesz, zdobywasz informacje, prowadzisz przesłuchania- Jean zaczęła wyliczać.- Czasem jeszcze jak wyjdziesz to od razu udajesz się by rozbić jakąś szajkę. A teraz po godzinach siedzisz w gabinecie. Kaeya... Gdzie w tym wszystkim masz czas dla siebie?
Alberichowi bardzo się nie podobał ton oraz sposób w jaki mówiła do niego jego szefowa. Przecież to Gunnhildr była pracoholiczką, nie on.
- Mam wiele czasu dla siebie. Już ty się o to nie martw- prychnął niebieskowłosy.- Martw się o siebie. Ja nie przepracowywuję się aż mdleję.
Jean wyraźnie się spięła. To był czuły punkt.
- Cóż, to nie zmienia faktu, że nie masz zdrowego balansu. Kiedy ostatni raz porozmawiałeś z kimś tak po przyjacielsku, nie w przelocie oraz nie bo czegoś potrzebowałeś do pracy- Kaeya już otworzył buzię, ale Jean go ubiegła.- I nie, upijanie się do nieprzytomności gdy rozmawiasz z Diluciem się nie liczy.
- ...- Alberich nie mógł wymyśleć innej odpowiedzi. Praca w jego życiu nadała mu jakiś sens. Dzięki niej nie czuł się aż tak niedopasowany do społeczeństwa Mondstadt. Praca nigdy nie odkupi grzesznika, ale przynajmniej sprawi, że będzie trochę lepiej...
- Właśnie- kobieta westchnęła.- Spróbuj. Wymienianie się listami z absolutnie nieznajomą osobą z innej nacji. To brzmi całkiem ciekawie, prawda?
Kaeya tylko zrezygnowanie skinął głową.
Author's note
Kaevillette, czyli KaeyaxNeuvillette! (Jak macie jeszcze inne pomysły na ich ship name to chętnie poczytam)
Ta praca będzie bardziej luźna. Rozdziały nie będą długie, a fabuła zbytnio skomplikowana. To taka moja mała odskocznia od mojego głównego projektu. Obiecuję, że nie porzucam "Krew płynie niczym wino". Po prostu ostatnio gorzej się czuję i muszę sobie zrobić małą przerwę
CZYTASZ
Atrament na papierze[]Kaevillette[]Genshin impact
FanfictionIch korespondencja zaczęła się niewinnie. Powolutku więź zrodziła się dzięki wymianie listów. W miarę pogłębiania się ich korespondencji, zaczęło także pogłębiać się ich uczucie, co prowadzi do spotkania, które wykracza poza słowa na papierze. Żaden...