Liana
Wstałam z krzesła i udałam się na kanapę . Chłopak zrobił to samo i zajął miejsce obok mnie. Wdychałam i wydychałam głośno powietrze aby się chociaż trochę uspokoić. Wiedział o tym tylko mój przyjaciel. Nawet moich rodziców nie wtajemniczyłam w tą jebaną sprawę . Ale w sumie ja nie mam rodziców.
- Kilka lat temu nie miałam nikogo . Nikogo aby porozmawiać lub się wyrzalić. Więc próbowałam jakoś tą wewnętrzną pustkę zapełnić... okaleczałam się. Chodziłam często również na siłownię , by podnosić ciężary , a kilogramy spadały mi na barki robiąc siniaki . Nie przeszkadzało mi to . - zrobiłam pauzę i odwróciłam głowę na wprost brązowej doniczki . Wiedziałam że Aiden coraz bardziej wytęża swój słuch i jego niecierpliwość mnie zaczyna wkurwiać.
- Po pewnym czasie rzuciłam to zajęcie. Moje ramiona przestały mnie piec i boleć. A ja już się do tego bólu przyzwyczaiłam. Sama nabijałam się o drzwi czy kanty . Początkowo nie specjalnie . Później już umyślnie drapałam i szczypałam moją skórę. Kiedy moja depresja się odzywała- okaleczałam się by poczuć chociaż chwilową ulgę. Potem poznałam Mike'a . Nie chciałam powiedzieć mu o tym bo się wstydziłam . W końcu zobaczył moje rany i chciał wyjaśnień. Kiedyś ufałam ludziom ... uwierz ... Ale spotkałam kilka osób ,które po prostu nauczyły mnie że nie warto. - popatrzyłam w jego oczy , które były wypełnione żalem .
- Wtedy już totalnie zamknęłam się na ludzi . Ufałam tylko Mike'owi i nikogo więcej nie chciałam wpuszczać do mojego życia . Mój nawyk pozostał jak sam zauważyłeś... - powiedziałam mu całą prawdę. Że brakuje mi ciepła, boję się dotyku i ludzi. Jest to wstydliwa rzecz . Dziewczyna która się rani bo nie ma przyjaciół. Ma ale tylko jednego , który stara się jak może by być przy mnie gdy go potrzebuje . To nie to samo . Każdy potrzebuje miłości. A to porwanie i sytuacja z wczoraj nasiliły moje poczucie niepotrzebności na tym świecie. Robiłam to wtedy gdy miałam problem i wtedy kiedy czułam się samotnie . Poprostu dawało mi to spokój ale i tak nikt tego nie zrozumie.
Popatrzyłam na bruneta ze łzami w oczach . Chłopak wziął mnie na swoje kolana i mocno przycisnął do siebie . Jego perfumy działały na mnie jak narkotyk . Byłam zimna a od niego czułam ciepło. Był osobą której potrzebowałam. Osobą która mnie zawsze ochroni . Osoba którą ... kocham ?
Nie mogłam kochać porywacza . On tylko udaje troskę. Już dużo razy zawiodłam się na ludziach i za bardzo im ufałam . Nie mogę wpaść kolejny raz w to bagno . Mimo swojej woli odsunęłam się od Aiden'a. Chłopak jednak przytrzymał mnie za nadgarstki .
- Teraz mi już nie uciekniesz kochanie .- powiedział.
- Nie wstydź się nigdy i nie myśl że to co przed chwilą wyznałaś zmieni coś między nami . Nie zostawię cię Lia . Jesteś dla mnie w chuj ważna ... - i ponownie mnie do siebie przytulił . Cicho płakałam w jego bluzę a on głaskał lekko po moich brązowych włosach .
- Wszystko jest okej ... popracujemy nad tym i już nie będziesz musiała tego robić. Zobaczysz ... mi możesz zaufać. - dodał chłopak. On chyba ominął fakt że ja nikomu nie ufam oprócz Mike'a. Zaufanie to w kurwesko krucha rzecz. Raz zdobyta jest cenna , ale raz utracona jest nie do odzyskania.
Jednak próbuje przełamać mój mur i wpuścić do niego Wood'a. Jestem z nim szczęśliwa i chciałabym aby było tak zawsze. Ale dlaczego mam wrażenie że jestem tylko na chwilę? Co jeśli Aiden zacznie porywać inne dziewczyny a mnie po prostu zostawi ?
![](https://img.wattpad.com/cover/348083650-288-k722804.jpg)
CZYTASZ
Forever Yours [16+]
Romance*** "Gdybym miał iść do piekła , żeby cię pocałować - zrobiłbym to . Wtedy będę mógł pochwalić się przed demonami , że widziałem niebo , nie wchodząc do niego ..." *** Młoda Liana Grade podczas lotu na studia zostaje porwana przez 27-letniego chłopa...