Rozdział #7

68 5 0
                                    

Liana

Otworzyłam powoli moje spuchnięte oczy. Leżę w mojej sypialni , czyli w jego łóżku. Niechętnie rozejrzałam się dookoła i przez niezasłonięte okno dojrzałam wychodzące słońce. Gdy zerknęłam na zegar byłam już pewna swojego stwierdzenia. Nagle , kiedy chciałam wyjść spod pościeli poczułam się dziwnie tam na dole. Ściągnęłam koc i...

Japierdole ! Dlaczego mam na sobie nową bieliznę i ubrania... Do tego mam lekko zadrapaną skórę pod udem. Nie wierzę ... Czy Aiden mnie zgwałcił? Wiedziałam , że ta tabletka to podstęp , by dobrać się do mojego ciała , lecz nie mogłam przecież odmówić. Był wczoraj taki miły . Czułam się w jego towarzystwie tak ... normalnie i dobrze. Moje stara koszulka  leżała poskładana na komodzie co wydawało mi się niecodzienne. Jednak ten widok i tak nie zmienił moich przekonań , że Aiden to skurwiel wykorzystujący dziewczyny. Myśląc o tym co mógł mi zrobić - łzy mimowolnie zaczęły spływać mi na policzki. Przetarłam je szybko ręką , bo gwałciciel ni z tąd ni z owąd przylaz do pokoju. Usiadł koło mnie na łóżku .

- Jak się spało ? Głodna już jesteś ? - zapytał , a ja musiałam zapytać o to czy on mi to zrobił . Najwyżej zrobi to ponownie i tak nie ma już dla mnie ratunku.

- Emmm Aiden... Dlaczego je-jestem w nowych ubraniach ? Ja... cz-czy ty mnie ... - jąkałam się jak głupia, a on tylko  się uśmiechnął .

- Jeśli chodzi Ci o to czy cię zgwałciłem to nie. Przebrałem cię , bo gdy powoli zaczęłaś tracić przytomność strąciłaś na siebie kubek wody i byłaś przemoczona. Bieliznę znalazłem w twojej walizce , a resztę ubrań wolę abyś nosiła moje. A ta tabletka była jakaś witamionowa , ale chyba była po terminie , jak tak na nią zareagowałaś - powiedział , a ja udetchnęłam cicho z ulgą . Możliwe , że jak mnie podnosił czy coś to mnie podrapał i tyle. Odczułam wtedy cholerną ulgę. Aiden dokładnie mierzył mnie wzrokiem kiedy sobie myślałam . Po chwili dodał.

- Nigdy bym Cię nie skrzywdził w ten sposób Liana . Poczekam aż sama mi się pokażesz nago.- z łobuzerskim uśmiechem odszedł . Bardzo mi ulżyło . A myśl , że widział moje miejsca imtymne nie wiedzieć czemu strasznie nasiliła pragnienie chłopaka.

*********

Zawołał mnie do kuchni . Kazał usiąść na krześle . Po chwili przyniósł mi moją torebkę. MOJĄ TOREBKĘ . Miałam tam telefon , którego bardzo chciałam dotknąć. Przysunął mi ją do rąk .

- Możesz zadzwonić do jednej osoby. Tylko bez policji , bo nie będzie już tak miło. Powiedz , że wyjechałaś do koleżanki i zostaniesz tam jeszcze dwa miesiące. - powiedział , a ja wybrałam numer do mojego przyjaciela . Kurwa no jebane dwa miesiące mam tu zostać?! No cóż ale przecież nie mogę narzekać ...Włączyłam na głośnomówiący i po sekundzie Mike odebrał.

- Liana , proszę powiedz , że to ty .- usłyszałam w słuchawce . Matko , jak ja tęskniłam za jego głosem.

- Tak to ja Mike. Bardzo Cię przepraszam , że nie oddzwaniałam , ale zgubiłam telefon i policja go dopiero teraz znalazła. - powiedziałam .

- Kiedy przyjedziesz ? Nasza kawalerka już czeka na ciebie. - przytoczył , a ja z bólem pomyślałam , że będę musiała rzucić studia , bo jest lipiec , a mam tu jeszcze zostać tyle czasu.

- Wybacz Mike. Nie planowałam tego , ale moja koleżanka potrzebuje ogromnej pomocy i wsparcia. Muszę zostać jeszcze dwa miesiące tutaj . - powiedziałam.

- Czy ty se jaja robisz ? Zawalisz studia , na które razem ciężko pracowaliśmy . Wiesz ile musiałem zostawić , by móc chodzić z tobą na tą samą uczelnię ?! - widocznie się wkurzył , a ja poczułam słony smak na ustach. Nagle zaczął mówić Aiden.

- Słuchaj . Liana będzie chodzić na uczelnie , ale nie będzie mieszkać z tobą tylko u mnie. I przestań na nią krzyczeć pojebie.

- A ty to niby kto ? - zapytał Mike.

- Aiden ... Aiden Wood. - odparł brunet .

- Nie znam cię gościu ...  Liana ? - przytoczył Johnson , a ja tylko rzuciłam krótkie ''ta'', po czym zaczął dalej nawijać.

- Czaje , że chcesz pomóc tej swojej koleżance i bardzo się cieszę, ale  możemy się dzisiaj spotkać i wyjaśnić to wszystko ?

- Twoja przyjaciółka ma czas dzisiaj o szesnastej pod kawiarenką na ulicy Firestreet 5/1 . Musisz ominąć taki gejowski klub , ale nie bierz tego do siebie . - odpowiedział z łobuzerskim głosem Aiden. A ja się do niego uśmiechnęłam . Odwzajemnij i zakończył rozmowę z Mike'em, który już zaczął rzucać jakimiś przezwiskami w stronę mojego porywacza.

- Dziękuję - odparłam po chwili. Brunet tylko przytaknął i powiedział kilka zasad jakich mam przestrzegać. Między innymi zero policji , nie mogę odchodzić zbyt daleko i nie mogę powiedzieć prawdy co tak naprawdę mnie spotkało. To ostatnie będzie trudne , gdyż nie mamy przed sobą tajemnic z moim przyjacielem. Będę czuła się podle , lecz może Aiden mi kiedyś pozwoli na powiedzenie całej prawdy. Nienawidzę siebie za to , że nie mam nawet zamiaru uciekać. Coś dziwnego ciągnie mnie do mojego przystojnego porywacza...

Forever Yours [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz