Rozdział #19

45 4 0
                                    

Liana

Wyszedł i dał mi jasno do zrozumienia , że między nami nic nie było. Co mi z jego czułych słów.  Nawet powiedział , że mnie kocha. Co nam stoi na przeszkodzie ? Dopiero co wyszłam ze szpitala a, żyję z nim jak pies z kotem w mieszkaniu . Wiem , że dał mi wolną rękę ale ja i tak chce mieć lokum u niego w domu. Naprawdę chciałam zrozumieć bruneta ale nie potrafiłam. Pewnie chodzi o jakąś grubszą sprawę skoro przez nią nie może być szczęśliwy.

***
Kolejny raz mijam się z nim w kuchni. Jest oschły i wyraźnie...zraniony ? No tak - nie może być ze mną ... Tyle że ja nawet nie wiem dlaczego?! Próby porozmawiania z nim są zerowe, a mnie to już totalnie męczy. Jak wyprostować sprawę , w której nawet nie wiesz o co chodzi? Czasami przynosił mi śniadania czy obiady, nie miał przy ty uśmiechu raczej obojętność w głosie i oczach. Dlaczego moje życie jest tak zjebane ? Nie myśląc więcej ,gdyż już moją głową nie wytrzymywała, wyszłam po cichu do łazienki . Walczyłam z tym już kilka dni , ale każdy ma swoją granicę. Nie chciałam tego robić no ale ... miałam taką wewnętrzną potrzebę. Zaczęłam robić ślady na ramionach za pomocą igły i żyletki. Tylko takie rzeczy znalazłam w tej łazience ... no cóż. Przyłożyłam zimne ostrze do nagich nadgarstków i zaczęłam rozdzierać nim swoją skórę.
To za to że jestem taka naiwna.
To za to że dla niego nic nie znaczę.
To za to że jestem nikim .
To za to że jestem niepotrzebna.
To za to że...
I nie dokończyłam bo wszedł Aiden. No i kurwa jestem w dupie.
- Liana co ty robisz ?! - można by powiedzieć że brunet się na mnie wydarł.
- Emmm no nic- odprysnęłam . Nie chciało mi się ładnie odpowiadać , już nie miałam siły.
- Jak nic ?! Czemu znowu to robisz ?- zapytał trochę bardziej łagodnie.
- Jestem beznadziejna...i tak nie zrozumiesz...- odparłam cicho , a na to Aiden z doskonałym słuchem, zaczął "awanturę ".
- Chuj mnie to ! Jak jeszcze raz zobaczę u ciebie nowe skaleczenia, osobiście Ci użyczę swojego ramienia i zrobisz to tyle razy ile zrobiłaś sobie !- krzyknął .
- Przecież to absurdalne...Lia proszę. - chłopak ciągle do mnie mówił, a ja nie miałam nawet siły spojrzeć w jego szaro- zielone tęczówki...
- Popatrz na mnie kochanie .- złapał mnie za podbródek i kazał popatrzeć na siebie . Nie chcę wiedzieć jak okropnie wtedy wyglądałam. Spojrzałam swoimi zapłakanymi tęczówkami w jego przenikliwe oczy.
- Jesteś idealna ... sprawiłaś , że jestem lepszy, mimo że jestem ciemnością o twarzy człowieka. Tak jak Ci mówiłem... ja cię kocham Lia bardziej niż możesz sobie wyobrazić... i nic tego nie zmieni .- powiedział a ja poczułam motylki w brzuchu. Tak bardzo go kochałam a jednak była między nami jakaś przeszkoda.
- T- To dlaczego nie możemy być razem ? - zapytałam już cała zapłakana. Trochę krwi leciało wzdłuż mojego ramienia , na co chłopak tylko opatrywał je delikatnie.
- Nie chce abyś znała prawdę kotek... a ta prawda boli - odparł niechętnie ,a ja tylko przytaknęłam. Nie miałam siły , by zrobić coś jeszcze. Po chwili wzajemnej ciszy  Aiden zaniósł mnie do sypialni i położył się razem ze mną . Nie wiem kiedy się w niego wtuliłam i poczułam jego wodę kolońską która działała na mnie uzależniająco. Brakowało mi tego , szczególnie w tym stanie. W jego ramionach czułam się bezpiecznie . Woods oddał uścisk i mocno trzymał tak jakbym miała za chwilę uciec.
Nooo teraz to naprawdę żyję w toksycznym związku....

Forever Yours [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz