Rozdział 25. Zły omen przesyła pozdrowienia.

25 7 28
                                    


Nora sapnęła i padła na ziemię obok namiotu, a inni zaraz po niej. Według jej wyliczeń był to dopiero trzeci dzień ich pobytu poza ośrodkiem. Profesor Cyryl rzadko kiedy miał im coś do powiedzenia, zadowalał się jedynie przeglądaniem, jak drugoroczni szkolili młodszych rekrutów.

      Tacjana w tym czasie nie dawała im nawet chwili wytchnienia. Przekazywała młodszym druhom, całą zdobytą dotychczas wiedzę. Przy okazji ciągnęła ich po całym lesie. Uczyła ich, jak wyglądają ślady zmory, czym się od siebie różnią w zależności od stopnia zagrożenia oraz jak tropić te bestie, tak by się nie zorientowały. Jak się okazało, Kalidzię szło to nie najgorzej, gdy w tym samym czasie reszta ich drużyny nie radziła sobie z tym zbyt dobrze.

      Ich liderka zarządziła również obowiązkowe treningi walki wręcz i nie trudno było się domyślić, że jedyny męski przedstawiciel w ich drużynie, prowadził w tej dziedzinie. Nora nie była już w stanie zliczyć, ile razy wylądowała obezwładniona na glebie.

      Każdego dnia, byli również zmuszeni do samodzielnego przyrządzenia sobie posiłku z wyznaczonych dla nich racji. Tym razem to Oksana mogła poszczycić się swoimi talentami. Z byle paru składników potrafiła sklecić wyśmienite dania, tak dobre, że na sam ich zapach koledzy z innych drużyn, spoglądali w ich stronę z nie krytą zazdrością.

      Nora jak na razie pozostawała w tyle, nie mogąc im dorównać. Nie była tak sprawna, silna czy spostrzegawcza jak pozostali, mogła najwyżej coś nagryzmolić w notesie, ale nie widziała w tym żadnego pożytku. Mimo to uparcie dawała z siebie wszystko. Pocieszały ją w tym słowa Kalidy.

       – Nie ma ludzi dobrych we wszystkim. Każdy w drużynie musi pełnić jakąś funkcję, twoja jest po prostu jeszcze nieodkryta – powiedziała szarooka, gdy cieszyli się chwilą wytchnienia w swojej obozowej strefie.

       Tacjana wraz z resztą liderów składała właśnie raport profesorowi. W tym czasie oni mogli omówić własne sprawy. Zebrali się więc przy jeszcze nierozpalonym ognisku.

       – Dziewczyny, może najpierw skupmy się na naszym nowym odkryciu. Co z nim zrobimy? – Alan zabrał głos. Oparł się o głaz, który już do pierwszego dnia stał się jego osobistym oparciem.

       – Może powinniśmy o tym komuś powiedzieć? – zaproponowała niepewnie Nora, siadając obok niego.

       – Nie możemy, a przynajmniej nie teraz. Cyryl z jakiegoś powodu trzyma stronę Sawina. Póki nie dowiemy się dlaczego, nie możemy na niego liczyć – stwierdziła Oksana, przejmując w tej sprawie dowodzenie. – Sami musimy się tym zająć.

       – Ale jak? – Nora aż się wzdrygnęła, widząc jej wojowniczy uśmiech.

       – Przejmiemy potworka – oznajmiła tamta dumnie.


***


Nazajutrz zostali przez swoją liderkę zerwani bladym świtem. Dziewczyna telepała ich namiotami, aż się z nich nie wygramolili i stanęli na baczność. Gdy w końcu pół przytomni, ale w gotowości czekali na jej rozkazy, oznajmiła, że czeka ich dzisiaj test. Jak się okazało, zadanie miałoby polegać na wytropieniu jej przez nich. Udając zmorę, Tacjana zostawi ślady i wskazówki, by mogli ją znaleźć, a potem złapać. Niby nic prostszego, w końcu było czterech na jedną, jednak domyślali się, że starsza rekrutka nie zamierza ułatwić im tego zadania.

       – Macie czas do obiadu. Gdy wam się uda, to dostaniecie w nagrodę dzień wolnego, ale jeśli zawiedziecie, to do końca obozu będziecie harować trzy razy ciężej! – oznajmiła zadowolona z siebie, na co oni aż jęknęli.

Otchłań PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz