Rozdział 15. Łowca i ofiara.

47 12 25
                                    


– Spokojna głowa. Będziemy mieli oko na Sawina, przez cały czas. Zaczniemy go nawet nawiedzać w koszmarach – zapewniał Alan. Razem z Kalidą odprowadzali dziewczyny na miejsce zbiórki. Wychodzili właśnie z części sypialnych i zmierzali do wyjścia z ośrodka, gdzie ma na nich czekać dyrektor.

      – To świetnie – odparła Nora, choć bez większego zainteresowania. Była mocno zdenerwowana nadchodzącą misją, do tego stopnia, że nie ledwo wmusiła w siebie śniadanie, a od rana dokuczał jej nieprzyjemny ból brzucha.

      Po raz już niemal setny poprawiła swój bagaż, zarzucony niezgrabnie na plecy. Przy okazji ponownie sprawdzając, czy aby na pewno pamiętała o swoim sztylecie. Gdy poczuła jego charakterystyczny kształt przy pasie, odetchnęła z ulgą. Zaczęła się już do niego przyzwyczajać, choć jak na razie unikała używania go. Profesor Cyryl udzielał tylko szkolenia z szermierki, a pozostałych rekrutów, którym przydzielono inne rodzaje broni niż miecze i szable, kazał ćwiczyć na własną rękę. Nie było to zbyt profesjonalne z jego strony, ale Nora wolała nie narzekać. Jeszcze by mu się przez to bardziej naraziła, a tego zdecydowanie wolała uniknąć. Już i tak na treningu patrzył na nią, jak na jakiegoś nieudacznika. Zadowoliła się więc na razie tylko obserwowaniem treningu innych. Sama nie wiedziała, jak mogłaby ćwiczyć, w końcu miała tylko zwykły sztylet. Czy potrzeba było znać jakieś specjalne reguły, czy technik, by z niego korzystać? Nie była tego pewna. Zastanawiała się, czy by nie zapytać o to pani profesor Łunę. Choć jest nauczycielką drugiego rocznika, może mogłaby poświęcić dla niej kilka minut. Nie zaszkodziłoby jej o to zapytać, ale na razie i tak musiała odsunąć ten pomysł na późniejszy czas.

      – Boicie się ponownego spotkania, oko w oko z zimnokrwistą zmorą? – Przyjaciel zagadywał je dalej, zdecydowanie bardziej podekscytowany tym od nich. Zupełnie jakby sam miał się wybrać na tę misję, na co pewnie skrycie liczył, ale zasady gry były jasne. Tylko znalazcy dysku mogli wziąć udział w tej misji, a jako że tylko Nora i Oksana go znalazły, co potwierdził odźwierny, nie mogły niestety zabrać ze sobą przyjaciół.

      – Niepotrzebnie je straszysz. Wrócą żywe, w końcu będą z nimi doświadczeni gwardziści – pouczyła go Kalida, najspokojniejsza z nich wszystkich. Wyraźnie nie pokazywała po sobie ani krzty zmartwienia o koleżanki. Nora nie widziała czy po prostu była tego taka pewna, czy może jednak aż tak się nie przejmowała tym, co się z nimi stanie. Postanowiła trzymać się tej pierwszej wersji, bo wydawała się Norze najbardziej prawdopodobna.

      – Mimo to, czuje lekki niepokój – przyznała. Dyskretnie wytarła spocone dłonie o spodnie. Użycie przez nią słów lekki niepokój, było z jej strony małym niedopowiedzeniem, bo stresowała się jak diabli, co musiało być po niej widać.

      – Naprawdę nie masz się czego bać. Bohaterowie nie mają w życiu lekko, ale zazwyczaj udaje im się przeżyć – odparła Kalida z pogodnym uśmiechem. Chciała ją tym jakoś pocieszyć lub chociaż rozbawić, ale na Norę to nie podziałało.

      – Niezbyt mnie to pociesza Kalido. Zwłaszcza że nie jesteśmy bohaterami książek, które tak ciągle czytasz – stwierdziła Nora, a koleżanka tylko zaśmiała się na te słowa.

      – Nora odwagi! Świat należy dla odważnych! – zakrzyknął Alan, dla efektu unosząc pięść w górę, jednocześnie drugą ręką poklepując przyjaciółkę po plecach.

      – Tak, na cmentarzu jest ich pełno – skwitowała Oksana, w końcu się odzywając. Szła tuż za nimi, jak zwykle niezbyt chętnie dołączając do dyskusji.

      – Czy ty zawsze musisz być taka oschła? – spytał Al i zwolnił kroku, by z nią wyrównać.

      – Kolego, to jest pytanie, które zadręcza filozofów – odparła. Pokręciła głową teatralnie, a jej warkocz kołysał się wraz z nią.

Otchłań PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz