◇15

39 6 1
                                    

【---◇✫◈✫◇---】

Kończy się właśnie ostatnia lekcja w tym tygodniu. Nie było dziś George'a w szkole. Najpierw pomyślałem, że się coś stało więc do niego napisałem, ale ten nawet nie odczytał. Nick tez do niego pisał, ale brunet tylko odczytał. Oczywiście mogłem się wybrać do jego domu, bo wiem gdzie mieszka, ale nie chce sie narzucać i wpierdalać w jego życie. Może poprostu źle się czuje i nie chce z nikim gadać. Nieważne poczekam do poniedziałku.

Ja tymczasem wyszłem juz z sali i udałem się do wyjścia. Dobrze, że ten tydzień się kończy, bo był jakiś popaprany. Droga do domu jak zwykle była zwyczajna, nic sie nie działo a ja bezpiecznie dotarłem do domu, nic ciekawego. Za to w moich czterech ścianach, zaczęła grać muzyka, chociaż ciężko to można muzyką nazwać. Mój pokój wypełniły próby grania na gitarze. Nie miałem co robić więc złapałem za gitarę. Co moge powiedzieć? Nadal brzmiało to źle, ale trochę lepiej niż ostanio. Trzeba stawiać małe kroki do przodu a sie uda.

A co po gitarze? Sam nie wiem co mogę robić, mam ochotę się położyć i spać do wieczora, ale obiecałem sobie, że nie zmarnuję tego weekendu. Gdy miałem sięgać po jakaś książkę, na mój telefon przyszło powiadomienie. Zwykle bym to zignorował lecz tym razem mój umysł i wszystkie możliwe siły tego świata, mówiły mi abym to zobaczył. Wkońcu. George mi odpisał. W tym momencie dziękowałem wszystkiemu co mnie zmusiło do wykonania tej banaljej czynności, bo może ona zmienić mój dzień, lub nawet weekend.

Od: George

-przepraszam źle się czułem. Jeśli chcesz możemy gdzieś dziś wyjść.

-jasne 17:00 na ******?

-będe :)

Ta krótka wymiana wiadomości sprawiła, że poczułem się lepiej. Natychmiast odłożyłem książkę na swoje miejsce i zacząłem się szykować. Ubrałem biały t-shirt i szare dresy, na szyi zawiesiłem srebrny wisiorek a na rękach kilka bransoletek. Miałem jeszcze ponad 30 minut, ale musiałem rozchodzić mój stres. Zupełnie nie wiem czym sie stresuję. Może nadal mam w sobie ten stres spowodowany wydarzeniem z środy? Chociaż nie wiem, bo wyjaśniliśmy to sobie i nie mam powodów do żadnych obaw ani nic takiego.

【---◇✫◈✫◇---】

Stałem właśnie w miejscu, w którym miałem spotkać się z brunetem, gdy zauważyłem, że zza zakrętu wyłania się szczupła sylwetka. Przyjrzałem się dokładnie i uświadomiłem sobię, że jest to George. Z uśmiechem na twarzy go przywitałem i poszliśmy przed siebie.

-jak się czujesz?- zacząłem aby przerwać tą niemiłą atmosferę, która unosiła się w powietrzu.

-już lepiej.- odpowiedział mi cicho a ja widziałem po nim, że jest coś innego na rzeczy.

-co tak właściwie się stało, że się źle czułeś?- kontynuowałem aby dowiedzieć się jak najwięcej, bo jego mina mówiła zupełnie co innego.

-pewnie się czymś strułem.- sztucznie się uśmiechnął i w jego oczach było widać smutek.

-czemu taki smutny jesteś co?- uderzyłem go lekko w ramię lecz nic nie odpowiedział.- George?!- powiedziałem tym razem głośniej stając przed nim i tym samym uniemożliwiając mu dalszą drogę.

-hm?

-czemu jesteś taki smutny?- zapytałem ponownie.

Goodbye MY Dream  | ᵈʳᵉᵃᵐⁿᵒᵗᶠᵒᵘⁿᵈOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz