【---◇✫◈✫◇---】
Doszliśmy do miejsca, które miałem pokazać George'u. Był tym poprostu zachwycony a gdy pokazałem mu zdjęcia z jesieni, jeszcze bardziej podziwiał to miejsce. Nie dziwie się mu. Jest tu naprawdę pięknie i wyjątkowo. Ja tylko zamknąłem oczy i zacząłem wracać do wspomnień zeszłego lata. Koniec sierpnia, we włosach letni wiatr, ja i Nick świetnie się bawiący. Wtedy nie było nic innego co mogło by mnie uspokoić i sprawić, że będę tak szczęśliwy.
-słyszałeś?- zapytał się mnie George a ja się ocknąłem.
-hm?
-pytałem się czy idziemy?- pokręcił głową.
-sorry zamyśliłem się.- rozejrzałem się jeszcze dookoła.- możemy iść.- uśmiechnąłem się i automatycznie złapałem bruenta za rękę. Nic nie powiedział, ale widziałem jak się uśmiecha.
-gdzie teraz?
-zobaczysz.- puściłem mu oczko i się zaśmiałem.
Dosłownie chwilę potem byliśmy pod jednym z wielu drzew, które rosły na polu. Było ono naprawdę blisko poprzedniego miejsca. Dla niego może wydawać się jak każde inne, ale dla mnie jest wyjątkowe.
-czemu akurat to drzewo hm?
-popatrz.- wskazałem palcem na wyryte w drzewie małe literki.
-C plus N?- zapytał zdziwiony i uniósł jedną brew w górę.
-Clay plus Nick, George.- zaśmiałem się.
-rzeczywiście.- również się zaśmiał.-dawno to powstało?
-11 czerwca 2012.
-widzę, że dbasz to takie rzeczy i o nich pamiętasz.
-oczywiście, że tak.- usiadłem pod drzewem a George zaraz obok mnie. Przebywanie w tym miejscu daje mi zawsze takie poczucie bezpieczeństwa i czułości. Znów zamknąłem oczy i wróciłem na ten moment do wspomnień. Kocham Orlando i coraz mniej podoba mi sie wylot na drugi koniec stanów. Chciałbym się tu zestarzeć, przychodzić do tych miejsc, które darzę niesamowitymi wspomnieniami i patrzeć jak z biegiem czasu się zmieniają. Wyobrażam sobie mnie jako staruszka, przychodzącego pod to drzewo i wspominającego dobre chwilę. Chce chodzić po tych starych uliczkach i myśleć o tym jaki kiedyś byłem młody i głupi. Boję się, że nowe miasto mi się tak spodoba, że zapomnę o tym i nie będę chciał wracać, boje się, że to właśnie tam się zestarzeję, nie będę juz widział krajobrazów, pełnych wspomnień. Boje się, że coś mnie tam zatrzyma i uniemożliwi wrócenie do tego wspaniałego miasta. Zauważam, że z czasem zmienia się moje nastawienie do Orlando.
Nawet nie wiem gdy do moich oczu napłynęły łzy. Łzy szczęścia i jednocześnie smutku.
-Dream wszystko dobrze?- zapytał George, który najpewniej się mi przyglądał od dawna.
-tak George. Poprostu się zatraciłem w myślach.- popatrzyłem na niego. Jego mina była taka zmartwiona.
On gdyby nigy nic, objął mnie ręką i położył głowę na moim ramieniu. Momentalnie zaczęło robić mi się gorąco i ciepło na sercu. Jego włosy, które dotykały mojej szyiz były tak cholernie miękkie, że miałem wielką ochote wsadzić w nie rękę. Pachniały czystą lawendą.
Tak naprawdę przedtem jeszcze nigdy nie zastanawiałem się, czemu czuje się tak dziwnie w obecności bruenta. Jego towarzystwo zawsze sprawia, że w moim brzuchu pojawia się dziwne, lecz bardzo przyjemne uczucie. Nigdy jeszcze nie doznałem takiego czegoś z kimś innym. Nie wiem co mam o tym wszystkimi sądzić. Przecież nie mogę się w nim zakochać. Za cholerę nie moge. Zaraz wylatuję a związek na taką odległość mnie dobije. Jaki związek wogóle? Przecież z tego nic nie wyjdzie. Mam nadzieję.
-idziemy dalej?- zapytałem już spokojniej.
-nie chce mi sie.- jeszcze mocniej mnie objął.
-okej.- powiedziałem obojętnie kładąc moją głowę na jego. Ja również objąłem go ręką, lecz moja znalazła sobie miejsce na jego tali co chyba go trochę zawstydziło i speszyło.
-wiesz jednak mi sie chce.- wstał i wyciągnął rękę aby pomóc mi wstać. Przewróciłem oczami i wstałem przy pomocy młodszego. Miałem już plan gdzie go zabiorę.
-nawet nie będę się pytać gdzie idziemy, bo znam odpowiedź.- zaśmiał się.
-łatwo się cię tresuje.- uśmiechnąłem się szyderczo. George mnie tylko uderzył mocno w ramię i zaczął udawać obrażonego.-no ejj żartowałem.- nadal nie usłyszałem żadnej odpowiedzi.- przepraszam George.- złapałem go za rękę i pociągnął lekko do tyłu.
-niech ci będzie.- westchnął i zaczęliśmy iść dalej.
【---◇✫◈✫◇---】
-zrobiłeś to specjalnie...- powiedział z pretensjami George.
-nie prawda.- ledwo to wypowiedziałem i odrazu wybuchłem śmiechem. Przerażona mina bruneta mnie tak bardzo bawiła. Znajdujemy się właśnie po środku lasu, stojąc naprzeciwko opuszczonego domu.
-ja tam nie wchodzę.- wycofał się lekko.
-George przecież tam nic nie ma strasznego.- podeszłem do niego.-no chodź.- położyłem rękę na jego plecach aby zachęcić go do pójścia naprzód.
-nie nie nie.- odszedł kilka kroków odemnie.
-no dobra, ale sam chciałeś zobaczyć Orladno z innej strony.
-ale nie z takiej. Możemy już iść?
-hm jak ładnie poprosisz.- popatrzyłem mu prosto w oczy.
-spierdalaj.- uśmiechnął się ciepło.
-tak sie bawisz?- zapytałem i podszedłem do niego.-poproś ładnie.- byliśmy tak blisko, że czułem jego oddech na mojej twarzy.
-nie.- odpowiedział chamsko patrząc mi prosto w oczy.
-nie fair grasz George.
-nie fair?
-ja musiałem cię przepraszać.- kurwa. Spojrzałem się na jego usta a on to zauważył.
-nie kazałem ci nic robić.- uśmiechnął się i tym razem to on spojrzał na moje usta. Uczucie jakie towarzyszyło mi w tym momencie jest nie do opisania. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć i bruent to zauważył, więc bez zastanowienia wbił się w moje usta. Objąłem go w tali a on położył ręce na moich policzkach. To było coś cudownego. Bałem się, że wkońcu uzależnie się od George'a i nie będę mógł bez niego żyć, ale to było silniejsze ode mnie. Poprostu ciągnie mnie do niego a ja nic nie moge na to poradzić. Jego chyba nie da sie nie lubić bądź kochać. Każdy albo go uwielbia, albo jest w nim zabujany. Jestem chyba w tej drugiej grupie. Napewno Dream.
ᵍᵒᵒᵈᵇʸᵉ ᵐʸ ᵈʳᵉᵃᵐ
CZYTASZ
Goodbye MY Dream | ᵈʳᵉᵃᵐⁿᵒᵗᶠᵒᵘⁿᵈ
Teen FictionNie każdy wierzy w bratnie dusze, jedni mówią że to głupota i wymysły a inni, że przeznaczenie, ale co gdy przeznaczenie poprowadzi nas na kraniec dachu? Co powiecie na to gdyby książka kończyła się słowami "we were born to die"? Start 06.08.2023...