Asher
22.06. 2021
Elena działa na mnie jak narkotyk. Znowu mnie od siebie uzależnia.
A ja znowu powoli ją niszczę.
ElenaDrugi raz w ciągu tego samego dnia wsunęłam na siebie dresowe szorty oraz koszulkę Ashera. Podsuszyłam swoje włosy i związałam je w warkocz luźno opadający na moje ramię.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Na moich policzkach widniało parę wyprysków, a na nosie ponownie zrobiła się 'kaszka'.
Wniosek był jeden - zbliżał mi się okres.
Sięgnęłam po szczoteczkę do zębów i pastę do zębów.
Odkręciłem tubkę i zatrzymałam się w połowie ruchu, ponownie spoglądając na swoje odbicie w lustrze.
Zagryzłam dolną wargę.
Na moich policzkach widniały rumieńce, a usta musiałam zacisnąć w wąską linię, aby nie wykrzywiły się w szeroki uśmiech. Oczy miałam lekko pociemniałe.
Wspominałam to co wydarzyło się parę chwil temu w sypialni.
I mogłabym powiedzieć, że to przez narkotyk, jaki zażyłam... ale on działa dopiero po długim czasie.
Jego działanie sprawia, że czuję euforię, nie mam zbieżnych myśli w głowie i nie czuję się wykończona samym oddychanie.
Dopiero teraz działał, bo w mojej głowie pojawiła się zbyt zbereźna myśl, aby mój naćpany umysł tego nie wykorzystał.
W jednej sekundzie wrzuciłam szczoteczkę i odkręconą pastę do zlewu, a w drugiej wyszłam z łazienki wprost do sypialni chłopaka.
Siedział w samych spodenkach na środku łóżka z rozwaloną i rozkopaną pościelą wokół siebie. Jego włosy były zmierzwione, w dłoni trzymał czarny długopis, a na jego udach widniał czarny zeszyt z twardą oprawą.
Ponownie zagryzłam wnętrze swojego policzka, tym razem już mniej udolnie powstrzymując uśmiech.
River wyczuł mój wzrok. Powoli uniósł na mnie swój wzrok, a ja miałam wrażenie, że jego oczy zaczynają mnie rozbierać.
Uniósł kącik swoich ust i założył ręce na piersi, jakby czekał na mój ruch.
Poczułam, jak robię się mokra.- Zapomniałaś czegoś? - spytał zachrypniętym głosem, co sprawiło, że kolana prawie się pode mną ugięły.
Dlaczego moja słabość do tego chłopaka ukazywała się zawsze po narkotykach?
Miałam ochotę się na niego rzucić i sprawić by ponownie doprowadził mnie do szczytowania. By znowu wsunął się we mnie i przypomniał, kto potrafi doprowadzić mnie do orgazmu jedynie dotknięciem.
On.
On to potrafił.
- Właściwie... - ruszyłam w stronę łóżka, łapiąc za gumkę do włosów. Nie byłam sobą, ale odpowiadało mi to. - Zapomniałam o czymś. - szum w głowie przestał mi w końcu utrudniać podejmowanie decyzji, które mimo lekkomyślności mogły być dla mnie dobre.
Dobre.
To było sprzeczne z tym co działo się w moim życiu.
Jak uciekanie i chowanie się przed prawem i problemami mogło być dla mnie dobre?
Cisza.
Otaczała mnie cisza, bo tylko ona w tamtym momencie mnie obchodziła.
Moja własna cisza, w jakiej potrafiłam pływać.
Uśmiech wpłynął na moje usta.Zagryzłam dolną wargę i ponownie zawisłam nad chłopakiem, który z uwagą obserwował każdy mój ruch. Najmniejsze skinienie głową, mrugnięcie czy ruch ręką. Widział wszystko, obserwował mnie.
Byłam jego.- Co takiego wypadło ci z głowy, Russo? - zadał to ciche pytanie, dłońmi łapiąc moją talię.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy szorstka skóra palców chłopaka wsunęła się pod moją koszulkę i ściągnęła ją z mojego ciała.
Ponownie zostałam tylko w czarnym, koronkowym staniku.
- Powiedz to, czego ode mnie chcesz. - wychrypiał, gdy pod kolanami poczułam twardą oprawę jego notesu. Złapałam dłonią zeszyt i odrzuciłam go na bok, nie odrywając spojrzenia od blondyna.
Uważnie taksował moje ciało, tak jak zawsze gdy dochodziło między nami do zbliżenia. Gdy oddawałam mu się bez najmniejszego zająknięcia.
Zbliżyłam się jeszcze kawałek, ocierając się o jego wybrzuszenie w dresowych spodniach. Syknięcie wyrwało się spomiędzy jego ust, więc ponowiłam ruch. Pociemniałe tęczówki i zaciśnięta szczęka sprawiły, że podniecenie zebrało się w moim podbrzuszu.
CZYTASZ
Now it's done, My Love #2 [ZAKOŃCZONE]
RomanceDruga część trylogii "Again" Nigdy nie uczyłam się na błędach... Elena zaczęła studia. Wie, że to co wydarzyło się rok temu w Santa Monica jest tajemnicą, jakiej musi dochować. Ale co się stanie, jeśli jej przeszłość sama zapuka do nowo wmurowanych...