Pov. Wiktoria
Stoję na lotnisku bardzo zestresowana. Przemek nie odbiera od mnie telefonów i wiadomości od wczoraj. Widziałam co się dzieje w internecie. I w wiadomościach mu pislałam, że to nie prawda i ktoś źle opisał sytuację. Tylko, że nie dostałam szansy. Bartek też próbował się kontaktować z chłopakiem na moją prośbę, ale odpisał mu "jeśli nie chcesz gadać o czymś innym to najlepiej nie pisz", więc przestał. Teraz wpatruje się w bramki, którymi mają wyjść nasi przyjaciele. Faustyna i Bartek ściskają moje ręce. Widzą jak bardzo wczoraj przeżywałam fakt jak źle wygląda ta sytuacja. Nie odpowiedziałam Przemkowi o Kacprze. Był taki uśmiechniętych i nie miałam serca opowiadać mu takich rzeczy. Poza tym ja wiem, że to nic nie znaczyło.
"Samolot z Lizbony właśnie wylądował. Pasażerów po wyjściu prosimy o odbiór bagaży oraz dokładne zabranie prywatnych rzeczy"
Jeszcze chwila i go zobaczę.
Pov. Przemek
Koniec kolejnej wspaniałej przygody. Chociaż wolałabym żeby się nie kończyła. Nie za bardzo mam ochotę wracać do Polski, a właśnie tu lądujemy. Widać już piękny Kraków, a ja pierwszy raz w życiu nie czuję się tu jak w domu.
-Na pewno nie chcesz z nią porozmawiać?- Julita męczy mnie tym tematem cały lot.
- Przestań już. Ewidentnie nie byliśmy sobie pisani i tyle.- jestem zmeczny tym tematem i nie mam ochoty o tym gadać.
- Zostaw go. I tak oboje wiemy że prędzej czy później porozmawiają ze sobą. Już i tak się zabujał po uszy. - Qry wypowiada te słowa a ja się irytuje.
-Nie porozmawiam z nią.
-Bawią mnie zakochane pary xD. - chłopak się śmieje.
Wychodzimy z samolotu. Qry i Julitka idą i ciągle się podśmiewają. Ukradkiem łapią się za dłonie, a ja już nie mogę na to patrzeć i spuszczam wzrok. Ściska mnie w klatce.
Wychodzimy przez bramki i kierujemy się po odbiór bagaży.
-Witamy naszych podróżnych!!- krzyczy Bartek i leci by nas wyściskać.
Za jego pleców pokazuje się Faustii i ...
Wiktoria? Jak ona w ogóle ma odwagę się tu pokazywać. W klatce zaczynam czuć nieprzyjemne kłucie.- O rany co wy tu robicie? Nie musieliście... - zaczyna Julitka, przytulając się do każdego.
Ja witam się z każdym oprócz czerwonowłosej dziewczyny i odchodzę na bok. Przyjaciele rozmawiają, a ja po prostu słucham ich wymiany zdań. Ciągle czuję na sobie wzrok. W klatce zaczyna boleć jeszcze bardziej.
-Wiecie co jestem zmęczony i chce już stąd isc.- coraz trudniej mi stać w tym miejscu. Czuję się okropnie przytłoczony. Serce wali mi jak szalone.
- Jasne za nami długi tydzień, wypadało by pójść do własnego lokum i odpocząć. - mówi Julitka
-Podwieziemy was. - mówi Bartek.
-Nieee ja zamówię bolta...- zaczynam, nie dam rady być z nią dłuższy czas w tym samym miejscu.
-Bedzie ci wygodniej, niż boltem. -mówi Faustyna, która chyba trzyma Wike za rękę.
-Prze...- Wiktoria zaczyna do mnie mówić ale ja się odwracam i pytam gdzie zaparkowali.
Pov. Wiktoria
On nie patrzy na mnie. Nie chcę ze mną gadać. On mnie nienawidzi. Siedzimy w aucie, w którym jedna osoba się nie mieści więc musi siedzieć komuś na kolanach. I to właśnie robi Julita. Siedzi na kolanach Qry'mu. Bartek i Faustyna siedzą z przodu, a ja z tyłu na środku. Przemek odsuwa się od mnie na tyle ile może. Jakby chciał wlepić się w okno. Pewnie gdyby mógł to by chciał być tysiąc kilometrów dalej. Mimo, że wcześniej mi się nie udało chce spróbować jeszcze raz. Zabolał mnie fakt, że nie przywitał się ze mną i nawet na mnie nie spojrzał. Ja kiedy wyszedł za bramek miałam ochotę się w niego wtulić i już nigdy nie puszczać. Ile bym dała żeby chciał teraz mnie objąć. Chociaż na sekundę.
-Przemek. - zaczynam niepewnie próbując złapać chłopaka za rękę, ale on ją wyrywa. - To co przedstawia internet to nie prawda. Nie było tak. Wiesz jak to działa. Proszę spójrz na mnie i porozmawiajmy.
Chłopak milczy.
- Prosze cie. Przemek, proszę...- zero odpowiedzi, a ja jestem bliska płaczu.
W ciszy dojeżdżamy do mieszkania Przemka.
-Jak on ma na imię?- odzywa się, pierwszy raz tego wieczoru patrząc mi w oczy.
-Co?- nie jestem pewna co ma na myśli.
- Ten chłopak. Jak ma na imię?
-K.. Kacper.- odpowiadam, zaskoczona jego tonem głosu. Nigdy nie był tak poważny i wściekły.
-Długo to robiłaś? Nie sądziłem, że aż tak ci się poprzewraca w głowie po Patryku, ale widać się pomyliłem co do ciebie. Gratulacje, mam nadzieję że przynajmniej się dobrze bawiłaś, bo ja jakoś nie bardzo. - chłopak wysiada dając mi do zrozumienia, że jestem jednym wielkim gównem.
Wysiada za nim Bartek. Nie słyszę ich rozmowy ale widzę jak krzyczą na sobie. Qry zdejmuje Julite z kolan i również wysiada. Wymachują rękami i wskazując na auto i na Przemka. Nie jest trudno domyślić się powodu ich kłótni. Dochodzą do mnie słowa chłopaka i cała ta sytuacja. W oczach mam łzy.
-Chce do domu. Możemy już jechać?- ledwo łapie oddech.
-Jeszcze sekunda kochana i będziemy jechać. - mówi Faustyna, a Julita przytula mnie tak żebym nie widziała co dzieje się za oknem.
-----------------------------------------------------------
Trochę depresyjnie, ale no mamy jesień więc musi się tu coś zgadzać.DZIĘKUJĘ ZA PONAD 16 TYŚ WYŚWIETLEŃ?!?!!? CO ROBICIE TO JEST KOSMOS👽💥💖
CZYTASZ
PROSZĘ DAJ MI SZCZĘŚCIE // Przemek I Wiktoria
FanfictionWika jest po rozstaniu z Patrykiem, które bardzo przeżywa. Przemek, który nie szuka dziewczyny po wieluletnim związku skupia się na pracy i marzeniach. Czy w tym wszystkim mogą znaleźć szczęście i trochę miłości? !przekleństwa! Fan-fiction o shipie...