30.JESTEŚ BEZPIECZNA.

1.1K 43 11
                                    

Pov. Wiktoria

Przemek tu jest. Jest w tym samym budynku. Widziałam go i tą jego zieloną czuprynę. Wszedł tu i od razu wyszedł, nieeee... Boże pewnie źle zrozumiał sytuację.

- Powinnaś za nim iść.- mówi Patryk.

I tak robię. Wychodzę z garderoby i szukam go.

Pov. Przemek

Razem z przyjacielem siedzimy w ciszy na przeciwko siebie. Próbujemy jakoś zacząć rozmowę, ale idzie nam opornie. W końcu cisza zostaje przerwana.

- Często tak masz ?- pyta Qry trochę niewyraźnie.

- Od tamtej nocy... Po naszej kłótni... Kilka razy.- ciężko mi o tym mówić.

Przypominam sobie okropne słowa, które padały pod moim mieszkaniem. Kolejną myślą są pierwsze momenty, kiedy wchodzę do mieszkania. Przypomina mi się jak pierwsze łzy zaczęły mi napływać do oczy, jak powietrze robiło się coraz gęstsze i nagle mrok. Z rana obudziłem się na dywanie w salonie ledwo pamiętając co się wydarzyło.

-Stary przepraszam, ja nie w...- Qry załamuje się. Chowa twarz w dłonie.

- Nie mogłeś wiedzieć. Mieliście rację wtedy. Byłem za ostry dla niej, a teraz już po ptakach. Widziałem ją właśnie z Patrykiem.

- Przemek nie! Porozmawiajcie! Oboje tęsknicie za sobą i wy się do cholery jasnej kochacie jak nie wiem. Tylko tym wszystkim się niszczycie.

- Spróbuję...

Nie kończę mojej wypowiedzi, do pomieszczenia wchodzi Wiktoria. Szukała mnie.

- Przepraszam, mogę porozmawiać z Przemkiem?- Wiktoria nieśmiało spogląda to mnie i na przyjaciela.

-Zdecydowanie. - odpowiada jej Qry i wstaje z kanapy, na której siedział. Chłopak kieruje się do drzwi.

Patrzę na dziewczynę, widzę w jej oczach nadzieję i strach. Wydaje się krucha, zmęczona i niespokojna. Pewnie mnie można opisać podobnymi przymiotnikami. Zanim, którekolwiek zdarzy się odezwać do pomieszczenia wchodzi zdenerwowany Karol.

-Ludzie próba maiła trwać od 1h, a wy nic jeszcze nie zrobiliście! Za co ja wam kurwa płace? Na pewno nie za pogaduchy.

Razem z dziewczyną jak poparzeni wychodzimy z pomieszczenia. Ewidentnie nasza rozmowa będzie musiała jeszcze długo poczekać.

Pov. Wiktoria

Staję na scenie obok Hani. Ciągle czuję na sobie wzrok z widowni. Należy on do zielonowłosego chłopaka. Ciężko mi na niego spojrzeć, ale kiedy to robię widzę na jego twarzy uśmiech. Dodaje mi to otuchy i wiary w siebie. Nagle zauważam Kacpra. Stoi trochę dalej niż chłopak i błądzi wzrokiem od mnie do Przemka. Na twarzy pojawia mu się cwany uśmiech. Moje szczęście w moment pęka. To nie skończy się dobrze.

Zaczynamy próbę, na początku ćwiczymy wspólne piosenki, kiedy już to zrobiłaby pora na duety. Schodzę z sceny i chce podejść do Przemka. Drogę toruje mi Kacper.

-Sorry, ja chcę przejść. - mówię do niego stanowczo.

-Mówiłaś, ze ty i ten chłop to taka wielka miłość, a tu chyba jednak ma cię głęboko w dupie. - podśmiewa się podchodząc zdecydowanie za blisko.

-Nic nie wiesz więc lepiej się nie wypowiadaj.- pyskuję.

-Morda. - chłopak łapie mnie za łokieć i mocno ściska. Czuję w oczach łzy. Chce być jak najdalej od niego.

- Puść to boli! Ała, przestań!- krzyczę z bólu.

Nagle czuję szarpnięcie, mój łokieć robi się wolny, a ucisk tak jest coraz mniejszy. Nadal czuję ból ale jest już do wytrzymania. Rozglądam się i widzę jak Przemek popycha Kacpra. Czuję jak ktoś mnie obejmuje i pyta "czy wszystko okej?". Słyszę to jak przez mgłę. Wszystkie krzyki. Widzę tylko Przemka, który wydziera się na operatora. Jego słowa do mnie nie dochodzą, ale na twarzy widzę furię i gniew. To drugi raz kiedy widzę chłopaka w takiej odsłonie.

Pov. Przemek

Zostaje odciągnięty od tego debila przez Bartka i Karola. Jestem wściekły. Przyglądałem się całej sytuacji, ale kiedy zauważyłem pierwsze znaki, że dziewczyna nie czuję się komfortowo w jego towarzystwie to od razu się podniosłem z krzesła. W momencie w, którym zaczęła krzyczeć rzuciłem się na niego.

- Wynocha stąd!- Karol mówi Kacprowi. - Zwalniam cię! Cieszę się, że na policję tego nie zgłoszę.

Próbuję na boku się opanować. Nadal jestem wściekły. Ale nie na tego idiotę, tylko na siebie, bo gdybym był przy Wiktorii i jej uwierzył to, by nie była w takiej sytuacji. Przypominam sobie o niej i od razu wściekłość zamienia się w zmartwienie. Szukam jej wzrokiem. Zauważam ją przytuloną do Faustyny. Podchodzę do nich od razu i nagle fakt, że unikamy siebie nie ma znaczenia. Chce przy niej być.

- Wika, już jest dobrze. - biorę ją w swoje ramiona, a Faustii się odsuwa. - Już jesteś bezpieczna. Obiecuję.

Dziewczyna chyba nadal jest w szoku bo tylko stoi bezwładnie. W końcu czuję, że i ona obejmuję moje plecy i chowa twarz w koszulce. Dawno nie czułem jej ciała przy moim. Wydaje się drobniejsza niż zawsze. Pierwszy raz od długiego czasu czuję się jak w domu.

-Karol wiem, że mieliśmy robić próbę, ale nam się przyda chyba przerwa. Obiecuję, że zostaniemy dwa razy dłużej na następnej. - kieruje słowa do szefa, który tylko przytakuje, chyba sam nadal nie dowierza w to co się stało.

-Chyba nam wszystkim wystarczy wrażeń. -w końcu się odzywa. - Odwołuje resztę pracy, zrobimy po prostu dodatkową próbę w jakiś inny dzień.

Biorę Wiktorię pod ramię i prowadzę do mojego zielonego BMW. Faustyna informuje, że weźmie rzeczy dziewczyny z garderoby i, że po prostu mamy sobie wyjaśniać wszystko. Kieruje się do mojego mieszkania.

-----------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale jestem po ciężkim tygodniu i chciałam go dopracować, bo nie był skończony w 100%.

PROSZĘ DAJ MI SZCZĘŚCIE // Przemek I WiktoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz