V

259 36 7
                                    

W żadnej cholernej rzeczywistości nie czułby się aż tak źle

Spotkanie Moriego, Chuuya go nienawidzi do tego wciąż jeszcze leczył traumy przeszłości i sam Ougai zagroził mu właśnie, że ujawni jego nagie zdjęcia z czasów mafii kiedy to prowadził z nim swoje obrzydliwe sesje. To nie tak, że go zgwałcił czy coś ale dochodziło do molestowania zarówno fizycznego jak i słownego a do tego wszystko na oczach Elise bądź mniejszych podwładnych, tylko po to żeby go upokorzyć, których i tak potem zabijał. Dla wielu był cudownym demonem, siebie nie mógł nawet nazwać człowiekiem

I nigdy,ale to przenigdy w życiu by nie przypuścił, że będzie biec z umierającą baterią telefonu wydzwaniając to do Kunikidy czy Atsushiego,na próżno z resztą, gdyż wszyscy spali. Kolejny wybrany numer odebrał i nie tego się spodziewał,znajomy i niewyspany szorstki głos sugerujący, że Chuuya musiał właśnie wysiąść z samolotu i dotrzeć do wynajętego apartamentu

- Czego chcesz idioto? Przysięgam, jeśli dzwonisz tylko po to żeby -

- Chuuya

Nie chciał żeby jego głos brzmiał tak bezbronnie i słabo ale stało się,bliski ponownego szlochu i na granicy ataku paniki. Słyszał jak rudowłosy wstrzymuje oddech po drugiej stronie zanim znów się odezwał

- Dazai, czy wszystko w porządku? Jesteś ranny kochanie?

Cholerny, głupi Chibi musiał się domyśleć o co chodzi, oczywiście Chuuya był jedyną osobą która mogła go zrozumieć. Mimo tego co zrobił nazwał go kochanie, głupi ślimak był zbyt miły

- Dazai, żyjesz?

- Chyba. Naprawdę wolałbym nie

- Rozumiem, możesz zostać ze mną na linii? Czy Mori nas teraz słyszy?

- Nie, odszedłem stamtąd

Odejście to dobre określenie bo w praktyce była to desperacka ucieczka przed siebie nieoświetlonymi alejkami Yokohamy

- Czy on ci coś zrobił?

- Nie. On nie

Słyszał jak niższy cichnie po usłyszeniu drugiej części. Przyznanie się do słabości było teraz upokarzające ale to nie tak, że Dazai mógł cokolwiek zrobić

- Gdzie?

- Brzuch. Nie musisz być miły, dam sobie radę. Przepraszam, że ci przeszkodziłem. Dobranoc Chuuya

Rozłączył się w momencie gdy bateria padła. Zapewne Nakahara będzie jeszcze próbował się dodzwonić ale to się już nie liczyło. Nie mógł słyszeć jego głosu a potem nastawiać się, że cokolwiek między nimi będzie. Zerwali

I to z jego winy

***

Cholerna makrela mogłaby chociaż odebrać

Chuuya miał dość jego manipulacji i zachowań i nadal był na niego wściekły,ale nie mógł go zostawić kiedy był na skraju. Na pewno coś pił,do tego ranny i jego telefon był wyłączony

Wiedział, że mówienie do niego spokojnym głosem i nazwanie go przezwiskiem na krótko może pomóc ale nie na dłuższą skalę a Dazai był z tym sam

Było coś o czym mu nie mówił. Ustalił już to wcześniej z Fukuzawą i uznał, że tak będzie lepiej ale nie mówił o tym nikomu innemu. Chuuya wcale nie zamierzał wracać ze swojego urlopu, chciał porzucić Yokohamę za sobą i odejść w jakieś spokojne miejsce gdzieś będzie mógł leczyć pozostałości przeszłych czasów a Fukuzawa z bólem mu na to pozwolił, wiedząc że agencja będzie za nim tęsknić mimo tego jak krótko się znali

Love game♡Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz